Pierwsze auto swojsko brzmiącej marki Russo-Baltique (co można w bardzo wolnym tłumaczeniu interpretować jako "Rosjanin znad Bałtyku") pojawiło się na łotewskiej ziemi już w 1909 roku. Był to roadster napędzany silnikiem o mocy 30 koni mechanicznych. Firma założona w 1907 roku wkrótce stała się znana z produkcji luksusowych i prestiżowych pojazdów. W 1912 roku samochody tej marki zajęły pierwsze i drugie miejsce w rajdzie Monte Carlo. Kolejny rok przyniósł zamówienie od Mikołaja II - limuzyny Russo-Baltique stały się nadwornymi pojazdami cara. Rewolucja i wojna spowodowały niestety zamknięcie fabryk a produkcja zakończyła się w 1919 roku. Przez ponad 80 lat nic się nie zmieniło a do czasów współczesnych przetrwały jedynie 3 egzemplarze aut tej marki!
Dopiero w 2003 roku wskrzeszenia dawnego potentata podjął się rosyjski A:Level, znany z tuningu Wołgi, Mercedesa CL i Porsche 911. Reaktywowaną firmę zarejestrowano w 2005 roku a jej siedzibę umieszczono w zabytkowym centrum Moskwy. Pierwszym efektem tych zabiegów było supercoupe o nazwie Impression, zaprezentowane podczas Concours d'Elegance w ogrodach włoskiego Villa d'Este w kwietniu 2006 roku. Wersję gotową do produkcji (z nieco przemodelowanym głównie w miejscach wlotów powietrza przodem) pokazano w setne urodziny Russo-Baltique na salonie samochodowym w Genewie w marcu 2007 roku.
Patrząc na samochód wydaje się, że od początków do współczesnej historii tej firmy nie minęło aż osiem dziesięcioleci. Zarówno proporcje nowego coupe jak i zapomniane dawno praktyki w postaci pokryw tylnych kół czy drzwi zawieszonych na tylnych zawiasach są doskonałym łącznikiem epok. Czteromiejscowe wnętrze wypełnia kremowa skóra a podłogę przykrywają dywaniki. Płaszczyznę deski rozdzielczej ręcznie wykrojono z jednego kawałka drzewa Zebrano przywiezionego wprost z afrykańskiej ziemi. Niezaprzeczalna szlachetność tego budulca jest jednak wystawiona na próbę - efekt końcowy może budzić dość mieszane uczucia (podobnie jak całe nadwozie wykonane z włókien węglowych). Ten sam element flory posłużył do wykończenia górnej części drzwi, wykrojenia obręczy kierownicy i wykończenia części chwytnej dźwigni zmiany biegów. Mniejsze elementy wykonano z tworzyw sztucznych i połyskującego metalu.
Rosyjska machina, której nie można odmówić oryginalności napędzana jest silnikiem V12 prosto od niemieckiego AMG. Podwójnie doładowana jednostka rozwija moc 555 koni mechanicznych, współpracuje z 6-stopniowym automatem i napędza tylną oś. Osiągi nie są znane, ale prędkościomierz wyskalowany do 340 km/h daje sygnał w jakich okolicach rosyjskie coupe zamierza się znaleźć. Impression może nieco przytłaczać swoimi rozmiarami - mierzy prawie 5,2 metra! Przy takiej długości koła o średnicy aż 22 cali wydają się najbardziej rozsądnym wyborem a pneumatycznie zawieszenie, któremu są powierzane jest automatycznie regulowane przez komputer pokładowy.
Plany produkcyjne zakładają wypuszczenie tylko 15, zindywidualizowanych egzemplarzy. Budowa jednego auta ma pochłonąć od 12 do 18 miesięcy i wynosić do 3 sztuk rocznie. Dopracowane w każdym szczególe Russo-Baltique Impression kosztować ma jedynie 50 milionów rubli, co odpowiada... 1,8 milionom dolarów. Szok. Za taką cenę możemy poruszać się pojazdem noszącym na masce znak dwugłowego orła - oficjalny emblemat zmotoryzowanej gwardii Jego Cesarskiej Wysokości. A takiego zaszczytu nie zapewni nam żaden inny samochód.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 04.09.2007