W okresie między pierwszą i drugą wojną światową samochody Alfy Romeo obecne były w każdych zawodach motorowych o najwyższej randze i, co jeszcze ważniejsze, wygrywały prawie wszędzie, gdzie tylko się pojawiały. Mille Miglia, Targa Florio, 24-godzinny wyścig Le Mans, Grand Prix Włoch, Grand Prix Francji, Grand Prix Niemiec, Grand Prix Belgii, Grand Prix Monako, Grand Prix Hiszpanii - na liście zwycięzców tego okresu w każdym przypadku znajdziemy samochody rodem z Mediolanu.
Częstotliwość wygranych w najważniejszych wyścigach Grand Prix drastycznie spadła po roku 1934, kiedy to na torach pojawiły się zespoły Mercedes-Benza oraz Auto Union. Pierwszymi odpowiedziami Alfy Romeo na nowe zagrożenie był stary bolid P3 z niezależnym zawieszeniem z przodu i silnikiem powiększonym do prawie czterech litrów i mocy podniesionej do przeszło 300 KM oraz dwusilnikowa maszyna, którą przygotowała Scuderia Ferrari. Alfa Romeo Bimotore okazała się dobra tylko na proste, a w P3 historyczne zwycięstwo w Grand Prix Niemiec odniósł Tazio Nuvolari, ale jasne było, że to stanowczo za mało.
Nowym antidotum na niemiecką dominację w sezonie 1936, sporządzonym pod dowodzeniem Vittorio Jano, miał być bolid z silnikiem 12-cylindrowym w układzie widlastym. Z przodu nowego, jednoosobowego modelu 12C-36 umieszczono jednostkę o pojemności prawie 4,1 litrów z dwoma zaworami na cylinder i dwoma wałkami rozrządu w głowicy. Silnik przy 5,8 tysiącach obrotów na minutę produkował 370 koni mechanicznych, co było dalekie od wartości, w którą celowali Włosi: co najmniej 100 KM z litra. I dalekie od konkurencji: samochody Mercedes-Benza miały w tym roku od 480 KM w górę, a Auto Union zaczynało od przeszło 500 KM.
12C-36 zbudowano na nowoczesnym podwoziu z rurową ramą oraz niezależnym zawieszeniem na wahaczach poprzecznych. Tylne koła na osiach wahliwych zawieszono na pojedynczym, poprzecznym, półeliptycznym resorze piórowym. Z przodu wykorzystano już sprężyny spiralne. Przy każdym z kół zamontowano amortyzatory hydrauliczne oraz hydrauliczne hamulce. Napęd na tylny most przenosiło stożkowe sprzęgło oraz ręczna skrzynia biegów o czterech przełożeniach, które pozwalały na rozwinięcie prędkości maksymalnej 275 km/h.
Niemieckie bolidy były poza zasięgiem, ale nie przeszkodziło to nowej, opływowej Alfie Romeo w zdobyciu kilku wygranych w zawodach o mniejszej randze, zwłaszcza gdy przeciwnicy padali ofiarą awarii. Na początku nie było jednak zbyt obiecująco. W maju już w treningach przed Grand Prix Trypolisu samochód rozbił się po wybuchu opony, a tydzień później zapalił się w Grand Prix Tunisu.
Nuvolari wygrał w 1936 roku Grand Prix Penya Rhin w Hiszpanii przed Caracciolą w Mercedes-Benzie oraz w Grand Prix Węgier przed Rosemeyerem w Auto Union. Łupem Włocha, tym razem w 330-konnym 8C-35 w miejsce uszkodzonej 12C-36, padło także włoskie Coppa Ciano, w którym całe podium zajęła Alfa Romeo przed Auto Union. Nuvolari był drugi w Eifelrennen na Nuerburgringu, drugi w Grand Prix Włoch i pierwszy w Grand Prix Mediolanu przed Varzim w Auto Union. Najważniejszą wygraną w sezonie był wznowiony po kilkunastu latach przerwy wyścig o Puchar Vanderbilta w Nowym Jorku, w którym Nuvolari stanął na przeciwko amerykańskich wozów rodem z Indianapolis 500 oraz importu marek Bugatti, ERA i Maserati. Bugatti było drugie, dwie kolejne Alfy Romeo zajęły miejsca trzecie i czwarte. W roku 1937 Nuvolari wygrał w 12C-36 jeszcze w Grand Prix Włoch, w którym wystartował tylko jeden samochód Auto Union i brakowało Mercedes-Benza.
Na sezon 1937 przygotowano lżejszy i jeszcze niższy model 12C-37 z 4,5-litrowym silnikiem o mocy około 430 KM, który zadebiutował latem. Maszyna miała jednak jeszcze mniej do powiedzenia, a w następnym sezonie po zmianie przepisów Alfa Romeo zwróciła się ku bolidom z rzędowymi, 8-cylindrowymi silnikami oraz nowymi, widlastymi jednostkami z dwunastoma i szesnastoma cylindrami. Po klapach kolejnych projektów marka przygotowała tuż przed drugą wojną światową mały, 1,5-litrowy bolid Tipo 158, który stał się gwiazdą powojennych wyścigów Grand Prix i pierwszego sezonu Formuły 1.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 15.06.2014