"Speedback GT zawiera w sobie wszystko to, co jest dla mnie najważniejsze jeśli chodzi o styl, jakość i osiągi" - tym krótkim zdaniem David Brown podsumowywał pierwszy samochód, firmowany własnym nazwiskiem. Fakt, że pomysłodawca auta nazywał się tak samo, jak legendarny właściciel Aston Martina był tylko jednym z elementów składających się na przesiąknięty brytyjskością krążownik.
Angielski businessman i amator czterech kółek ściągnął pod skrzydła własnego zakładu David Brown Automotive między innymi Alana Mobberley'ego, który przez 19 lat był szefem stylistów w Land Roverze. Brown podjął też współpracę z grupą Envisage, której powierzono warstwę techniczną i przygotowanie samochodu do produkcji seryjnej. Auto, ukrywające się początkowo pod kryptonimem Project Judi, pokazano światu pod raz pierwszy pod koniec marca 2014 na kameralnym pokazie w Londynie. Oprócz pierwszego egzemplarza, którego budowa pochłonęła osiemnaście miesięcy, przed publicznością stanęły jego granitowe rzeźby w skali 1:4, których wykonania podjęła się firma Lapicida. W kwietniu auto stanęło na wystawie Top Marques Show w Monako, a pod koniec czerwca wmieszało się w okazy nawiedzające Festiwal Prędkości w Goodwood.
Speedback GT nawiązuje wyglądem do Aston Martinów z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, ale pod spodem skrywa podwozie i silnik prosto od Jaguara. Zupełnie nową karoserię auta zaprojektowano komputerowo, następnie doskonalono w tunelu aerodynamicznym i zbudowano w ostatecznym kształcie ręcznie z arkuszy aluminium. Od zera zaprojektowano również wnętrze, w którym mają zmieścić się cztery osoby. Nad całością w zakładzie zlokalizowanym w Coventry pracowało ponad 120 osób.
Zadaniem auta, jak na klasyczne gran turismo przystało, jest stylowo, szybko i w luksusie przewozić swoich pasażerów wraz z bagażem na długich dystansach, a gdy trzeba - oferować coś więcej. Co dokładnie? Na przykład chowaną ławkę na piknik, którą ukryto w dostępnym po uniesieniu tylnej klapy razem z szybą bagażniku. Wśród najbardziej stylowych detali znajdziemy korek wlewu paliwa wykrawany z małego bloku aluminium, końcówki wydechu ze stali nierdzewnej, szprychowe felgi o średnicy 19 lub 20 cali, szczątkowe, niklowane zderzaki, zawinięte wokół każdego rogu auta, ręcznie kształtowane elementy z drewna w kabinie oraz kierownicę z drewnianym wieńcem i łopatkami do zmiany biegów.
Seryjne uzbrojenie pierwszego modelu od David Brown Automotive obejmuje między innymi: ultradźwiękowe czujniki parkowania z przodu i z tyłu, adaptacyjne amortyzatory zawieszenia, zautomatyzowaną, adaptacyjną kontrolę stabilności z torowym trybem Trac, nowoczesny system ABS, nawigację satelitarną połączoną z ekranem dotykowym oraz kluczyk, pozwalający na zdalne włączenie oświetlenia, zamknięcie drzwi, uruchomienie alarmu i immobilisera.
Maszyna adresowana do koneserów zasilana jest jednym z najmocniejszych silników z repertuaru Jaguara. Mowa o doładowanej jednostce V8 o pojemności pięciu litrów, która rozwija 510 koni mechanicznych oraz 625 niutonometrów - z możliwością zwiększenia obu parametrów na życzenie po odpowiedniej opłacie. Napęd na tylną oś przekazuje 6-stopniowa, automatyczna skrzynia biegów, która przy masie około 1800 kilogramów już po 4,8 sekundach pozwala na przekroczenie 100 km/h. Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 kilometrów na godzinę, ale i z tym można sobie poradzić jeśli nie ograniczają nas finanse.
Firma kalkuluje, że operację całkowitej przemiany przeprowadzać będzie maksymalnie na pięćdziesięciu egzemplarzach Jaguarach XKR w skali roku, a w planach ma także roadstera. Cena samochodu? David Brown żartuje, że zawiera się między 100 tysiącami, a jednym milionem funtów.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 31.07.2014