Na przełomie lata i jesieni 2013 roku w zakładach McLaren Automotive w Woking ruszyła produkcja sportowego modelu P1, wyczekiwanego od kilkunastu lat spadkobiercy legendarnego McLarena F1. Maszyna, której przodek zasilany był 627-konnym silnikiem od BMW, powstała w całości na brytyjskiej ziemi. I powstała według nowych reguł gry, według których sam silnik spalinowy już nie wystarczał.
Kosmiczny, hybrydowy pojazd wyposażono w benzynową, podwójnie doładowaną jednostkę V8 o mocy 737 koni mechanicznych, zespoloną z silnikiem elektrycznym o mocy 179 koni mechanicznych. Cały układ dawał maksymalnie 916 KM i 900 niutonometrów, przesyłanych na tylną oś. Naginający prawa fizyki P1 miał być według zapewnień twórców najlepszym samochodem drogowym i torowym dla rasowych kierowców. To, że musiał spełniać szereg wymogów związanych z poruszaniem się po zwykłych drogach oczywiście ograniczało jego możliwości w środowisku torowym. Dlatego też kilka miesięcy po rozpoczęciu produkcji cywilnego P1 i dostarczeniu właścicielom ponad stu z planowanych 375 egzemplarzy ogłoszono powstanie torowego P1 GTR.
Model zadebiutował w formie stylistycznego konceptu w połowie sierpnia przy okazji konkursu elegancji w Pebble Beach. W podobny sposób McLaren przygotowywał świat na nadejście drogowego P1: najpierw pokazano rzeźbę nadwozia, potem ujawniono resztę. Nazwa auta wzięła się od starszego o prawie dwie dekady modelu F1 GTR, który w 1995 roku wygrał w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Także barwy pokazowego, nieruchomego auta nie były przypadkowe: połączenie szarych i pomarańczowych odcieni z czernią to nawiązanie do pierwszego F1 GTR na podwoziu 01R.
Maszyna, równie kosmiczna co cywilny P1 i oparta na tym samym, węglowym kadłubie MonoCage, na pierwszy rzut oka przeszła tylko nieznaczną przemianę. Wszystkie otwory, mniejsze i większe płaty kierujące ruchem powietrza uległy powiększeniu, wydłużeniu lub całkowitej wymianie. Z przodu zawisł wielki splitter, prowadzący powietrze między innymi do powiększonej chłodnicy. Z boku powiększono progi i rozmiary lotek za przednimi kołami, a przed tylnymi kołami poprowadzono dodatkowe wloty powietrza. Z bocznych otworów w płaszczyźnie poziomej tuż za drzwiami wysunęły się chwytające powietrze mankiety.
Najwięcej zmieniło się w tylnej części samochodu, w której królować będą wydłużone i poszerzone nadkola, ustawione na stałej wysokości, dwupoziomowe skrzydło i powiększony dyfuzor. Nowością będzie także przeprojektowany wydech z inconelu i stopów tytanu, zakończony dwiema, wielkimi końcówkami. Maszyna będzie miała na stałe obniżone zawieszenie, wyczynowe ogumienie Pirelli P Zero typu slick na 19-calowych obręczach ze stopów stali lekkich i nowe, boczne lusterka, przeniesione na słupki przedniej szyby. McLaren nie przewiduje regulacji prześwitu, a elementy aktywne aerodynamicznie ograniczą się do ruchomych klapek w podwoziu z przodu.
Systemy elektroniczne P1 GTR, za którego budowę i serwisowanie odpowiedzialny będzie oddział McLaren Special Operations, sprowadzą się między innymi do układów IPAS i hydraulicznego DRS (Instant Power Assist System i Drag Reduction System), którym towarzyszyć będzie układ odzyskiwania i wykorzystywania odzyskanej energii ERS, inspirowany zdobyczami Formuły 1. IPAS wyzwala na zawołanie cały potencjał drzemiący w bateriach i silniku elektrycznym, DRS reguluje oporem i dociskiem wytwarzanym przez tylne skrzydło. Samochód zostanie wyposażony również we własny, pneumatyczny podnośnik, ułatwiający i przyspieszający wymianę kół, podobny do tego z wyścigowego McLarena 650S GT3.
Ujawnione detale techniczne w chwili premiery studium stylistycznego były bardzo skąpe. Brytyjczycy zdradzili jedynie, że rozstaw przednich kół w stosunku do wersji drogowej zostanie zwiększony o 80 milimetrów, na przód trafi ogumienie o szerokości 10,5 cala, a na tył o szerokości 13 cali. Docelowa moc całego, hybrydowego układu napędowego: okrągłe 1000 koni mechanicznych! Jakieś ograniczenia? Żadnych, ponieważ P1 GTR nie powstał z myślą o konkretnej serii wyścigowej i tym samym nie musi trzymać się żadnego regulaminu.
Najmocniejszy McLaren w historii będzie gotowy w roku 2015, a jego produkcja ruszy zaraz po zakończeniu produkcji drogowego P1. Właścicielami P1 GTR będą mogli zostać jedynie posiadacze wersji cywilnej, o ile nie zabraknie im odwagi i pieniędzy. Każdy z nich będzie mógł zostać włączony do kosztującego 1,98 miliona funtów, specjalnego programu dla kierowców. Przedsięwzięcie obejmie fizyczne i psychiczne przygotowanie właścicieli do operowania modelem GTR na limicie jego możliwości, a także zapewni im dostęp do specjalistów i technologii McLarena z symulatorem i pogawędkami z osobami odpowiedzialnymi za samochód włącznie. W kalendarzu związanym z operowaniem P1 GTR znajdzie się co najmniej sześć imprez na torach całego świata, znanych z Formuły 1.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 17.08.2014