Małe Gallardo w ciągu blisko dziesięciu lat produkcji pobiło nie tylko rekordy sprzedaży pojedynczych modeli Lamborghini. Auto wniosło także na zupełnie nowy poziom pojęcie edycji specjalnych i limitowanych, do których zliczenia zabraknie palców obu rąk. Murcielago dla odmiany podobnym słabościom ulegało tylko przy poważnych okazjach: czterdziestej rocznicy działalności firmy czy współpracy z Versace. Firmie stuknęła pięćdziesiątka pod panowaniem Aventadora, z pomocą którego uczczono współpracę z kolejnym włoskim gigantem: specjalizującym się w produkcji opon koncernem Pirelli.
Drogi zakładu założonego w 1872 roku w Mediolanie przez Giovanni'ego Battistę Pirelli'ego i Automobili Lamborghini połączyły się już w 1963 roku, kiedy to Ferruccio Lamborghini zaczynał przygodę z samochodami firmowanymi własnym nazwiskiem. Właśnie wtedy Lamborghini zwrócił się o pomoc do firmy Pirelli przy okazji swojego pierwszego auta, prototypu 350 GTV. Po jego gorącym przyjęciu pojawił się seryjny model 350 GT z ogumieniem Pirelli Cinturato HS, pozwalającym na bezpieczne przekraczanie prędkości 240 km/h (HS to skrót od High Speed - "wysoka prędkość").
Kilka lat później narodziła się legendarna Miura, która z roku na rok stawała się coraz bardziej wymagająca. Nowa generacja Cinturato HS była cichsza i bardziej komfortowa i objęła także coupe Espada, które pojawiło się w roku 1968. Rok później dla Miury przygotowano ogumienie Serii 70 z niższym profilem, które przetarło drogę do niskoprofilowego Cinturato CN74 w rozmiarze 225/70 VR 15. Kolejnym krokiem były słynne gumy Pirelli P7, które weszły na rynek w 1971 roku i spełniały wymagania jeszcze mocniejszego i szybszego Countacha oraz całej włoskiej egzotyki.
W roku 1988 Countach 25th Anniversary jako pierwszy super samochód na świecie oferowany był z oponami Pirelli P Zero. W tym samym czasie firma opracowała wymagające ogumienie dla potężnej terenówki LM002, którą wysłano swego czasu na Rajd Paryż-Dakar. Przygotowane specjalnie dla niej, nowe gumy z serii Scorpion, które umożliwiały jazdę po utraceniu powietrza skonstruowano m.in. przy wykorzystaniu Kevlaru.
W roku 1990 kolejna generacja P Zero znalazła się w 492-konnym Lamborghini Diablo, a w kolejnej dekadzie w opony P Zero Rosso zaopatrywano modele Murcielago i Gallardo. Gallardo pojawiło się w filmie promocyjnym Pirelli z Umą Therman pod tytułem "Mission Zero", a w roku 2008 zostało wykorzystane przy premierze opon Winter Sottozero II. Pirelli zostało również oficjalnym partnerem markowej serii wyścigowej Lamborghini Blancpain Super Trofeo.
Ponad pięćdziesiąt lat owocnej współpracy podsumowuje Aventador LP700-4 Pirelli Serie Speciale, dostępny od grudnia 2014 roku w nadwoziu coupe i roadster. Co w nim specjalnego? Na pierwszy rzut oka: karoseria w dwóch kolorach, z których podstawowym jest matowa lub lśniąca czerń na dachu, pokrywie silnika, lusterkach i innych elementach. Dalej: do wyboru jeden z sześciu lakierów na pozostałe powierzchnie błyszczące (Giallo Spica, Rosso Mars, Bianco Isis, Nero Aldebaran, Grigio Liqueo i Grigio Ater) lub czterech na matowe (Bianco Canopus, Nero Nemesis, Grigio Adamas i Grigio Titans).
Charakter opartego na węglowym kadłubie auta podkreślają pociągnięte wzdłuż brzegów dachu, wlotów powietrza i opon czerwone pasy z logotypami Pirelli, nawiązujące do limitowanego, ekstremalnego modelu Veneno. Standardem są czarne felgi Dione, czerwone zaciski hamulcowe (żółte przy wyborze lakieru Rosso Mars), tapicerka z czarnej Alcantary z żółtym szyciem, czerwone pasy w środku oraz tabliczka znamionowa z napisem "Pirelli Serie Speciale".
Pod LP700-4 Pirelli podpisuje się komórka Lamborghini Centro Stile, co oznacza, że pod względem technicznym nie zaszły żadne zmiany. Włoskie super coupe żyje dzięki wolnossącemu silnikowi V12, który przy 8250 obr/min generuje okrągłe 700 koni mechanicznych. Napęd na wszystkie cztery koła przenosi przekładnia ISR, której pomocą maszyna rozpędza się do 100 km/h w czasie zaledwie 2,9 sekund i rozwija prędkość 350 km/h. Na pierwsze sztuki edycji Pirelli właściciele będą musieli czekać do lata 2015 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 10.01.2015