W roku finansowym 2014/2015 zakłady Lotusa zanotowały o przeszło pięćdziesiąt procent lepszy wynik, niż rok wcześniej. Do rąk klientów dostarczono dokładnie 2015 samochodów, co było jednocześnie najlepszym wynikiem marki od rozliczenia roku 2008/09. Sprzedaż pojazdów angielskiej firmy poprzez sieć powiększoną do 174 salonów wzrosła co najmniej dwukrotnie w Chinach, Francji, Niemczech, Japonii, Wielkiej Brytanii, Luksemburgu i prawie dwukrotnie w Belgii. Największym, niemal równym powodzeniem cieszyły się modele z rodziny Elise i Exige S. Z tyłu trzymała się Evora, którą pierwszy raz pokazano światu w 2008 roku. W sierpniu proporcje miały ulec zmianie. Właśnie w tym terminie zaplanowano rozpoczęcie dystrybucji nowej Evory 400.
Evora z czterema setkami w nazwie zadebiutowała kilka miesięcy wcześniej. Maszynę odsłonięto podczas marcowego salonu samochodowego w Genewie jako najmocniejszy i najszybszy, seryjnie produkowany samochód w historii Lotusa. Jak czasem bywa z takimi deklaracjami: nie pod wszystkimi względami było to prawdą. Auto dysponuje mocą 406 koni mechanicznych. Tyle nie miał nawet najmocniejszy Esprit z widlastą ósemką. Jego prędkość maksymalna sięga okrągłych 300 km/h, których nie można porównać z żadnym innym Lotusem. Rozwinięcie 100 km/h zajmuje 4,2 sekundy. I tu mały zgrzyt: w sprincie do setki szybsze są mniejsze i znacznie lżejsze wariacje Elise i Exige.
Druga generacja Evory ma być jednym z kamieni milowych w historii brytyjskiej marki. Samochód w porównaniu do swojego poprzednika został przeprojektowany w przeszło dwóch trzecich. Styliści i technicy zajęli się karoserią z lekkich kompozytów, zaprojektowano nowe podwozie, które wykonane jest w większości z aluminium, zainstalowano nową, znacznie mocniejszą jednostkę napędową, wzmocniono elementy zawieszenia i układu hamulcowego, przekształcono wystrój wnętrza i pozbyto się 22 zbędnych kilogramów. Na liście wyposażenia pojawiło się kilka interesujących pozycji, między innymi mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu Torsena.
Coupe urosło na długość o 35 milimetrów, a wsiadanie do kabiny ułatwiają zwężone o 43 milimetry i obniżone o 56 milimetrów progi. Instalacja mocniejszego silnika doprowadziła do przemyślenia koncepcji aerodynamicznej auta, nieznacznego zwiększenia oporów i napływu powietrza chłodzącego mechanizmy napędowe. Docisk aerodynamiczny urósł dwukrotnie: przy prędkości 241 kilometrów na godzinę wynosi on około 32 kilogramów (12 kilogramów na przedniej osi i 20 na tylnej, napędzanej osi).
W środku przeprojektowano deskę rozdzielczą, boczki drzwi i instrumenty. Dla kierowcy i pasażera przygotowano fotele lżejsze o trzy kilogramy, niż poprzednio, a całą kabinę obszyto, do wyboru, Alcantarą lub skórą z grupy Scottish Leather. Nowe jest także awaryjne siedzisko dla pasażerów z tyłu, które zostało poszerzone i odchudzone oraz kierownica kuta ze stopu magnezu.
Evorę 400 wprawia w ruch umieszczona centralnie jednostka V6 o pojemności 3,5-litrów ze sprężarką, która oddycha przez nowy wydech z centralnie umieszczoną końcówką. Obok przeszło czterystu koni przy 7 tysiącach obrotów na minutę silnik dostarcza 410 niutonometrów w zakresie 3,5-6,5 tysięcy obrotów. To o 126 koni i 130 niutonometrów więcej, niż w pierwszej, wolnossącej Evorze oraz o 50 koni i 10 niutonometrów więcej, niż w doładowanej Evorze S. Do wyboru mamy dwie skrzynie biegów z wymienionymi wnętrznościami: ręczną, dla której standardem jest Torsen lub automatyczną. Z automatem auto jest o cztery kilogramy cięższe i waży 1419 kilogramów. Samochód może poruszać się w jednym z trzech trybów jazdy: Drive, Sport lub Race. Na jednym okrążeniu toru testowego w siedzibie Lotusa w Hethel maszyna jest szybsza od swojego przodka aż o sześć sekund!
Wśród nowości natury technicznej znajdziemy również wentylowane i nawiercane tarcze hamulcowe o średnicy 370 milimetrów z przodu i 350 milimetrów z tyłu oraz lekkie, aluminiowe felgi, które ważą o 3,3 kilograma mniej, niż obręcze starej Evory. Standardem jest ogumienie Michelin Pilot Super Sport.
Lotus Evora 400 będzie produkowany ręcznie w Hethel przez zespół co najmniej trzystu pracowników, który w ciągu czterech miesięcy od premiery auta ma zostać powiększony do 450. W tym samym czasie produkcja wszystkich modeli Lotusa ma zostać zwiększona z 45 do 70 samochodów tygodniowo. Liczba punktów sprzedaży na całym świecie przed końcem roku 2015 ma zostać powiększona do 200. Co dalej? Jean-Marc Gales, CEO należącej do malezyjskiego Protona grupy Lotus od maja 2014 roku, zapowiada, że kolejne miesiące przyniosą jeszcze więcej jeszcze bardziej ekscytujących mieszanek istniejących modeli marki, które mają nadrabiać brak czegoś naprawdę nowego.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 21.04.2015