Działające od 1910 roku zakłady British and Colonial Aeroplane Company, a później Bristol Aeroplane Company zbiły fortunę na produkcji samolotów i silników lotniczych, na które zapotrzebowanie napędzały pierwsza i druga wojna światowa. Niedługo po zakończeniu walk w 1945 roku z angielskiej firmy wydzielono oddział dedykowany innemu, dochodowemu interesowi - produkcji samochodów. Pierwsze modele oparto na przedwojennych mechanizmach BMW, przede wszystkim ze słynnego 328, z którego zapożyczono nawet charakterystyczną, podwójną osłonę chłodnicy.
O wiele bardziej oryginalne Bristole na czterech kołach powiły się na rynku w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych, a przed końcem dekady marka sięgnęła po pierwsze silniki Chryslera. Praktycznie każdy Bristol ucieleśniał wizję luksusowego, brytyjskiego grand tourera o więcej, niż zadowalających osiągach i domieszce technologii prosto z przemysłu lotniczego. Z czasem modele zamiast oznaczeń liczbowych otrzymały nazwy zgodne z dawnymi samolotami Bristola: Beaufighter i Beaufort w latach siedemdziesiątych, Britannia i Brigand w latach osiemdziesiątych i Blenheim w końcówce XX wieku. W kolejne stulecie firma weszła z zaprojektowanym od zera coupe Fighter.
Zgodnie z tradycją firmy kształty Fightera, nawiązującego nazwą do myśliwca Bristola z czasów pierwszej wojny światowej i późniejszych, zostały nakreślone z ogromnym naciskiem na aerodynamikę. Całą kabinę w rzucie z góry ukształtowano na wzór kropli deszczu, przednią szybę zaokrąglono, dach wybrzuszono, tył ostro ścięto, a za przednimi i tylnymi kołami pociągnięto wgłębienia, które miały prowadzić pędzące powietrze na właściwą drogę. Aby zachować jak najbardziej płaską powierzchnię podwozia wydech poprowadzono progami. Na koniec dodano unoszone do góry drzwi, przez które boczne szyby otwierają się tylko częściowo... lub wcale, w zależności od wersji. Wszystkie wysiłki sprawiły, że współczynnik oporu powietrza w Fighterze zatrzymano na pułapie 0,28.
Dwuosobowe coupe składano wokół ramowo-kadłubowego szkieletu ze stalowymi sekcjami skrzynkowymi, potężną klatką bezpieczeństwa i aluminiowymi przegrodami. Karoserię wykonano ze stopów metali używanych w lotnictwie, a drzwi i tylna klapa powstawały z włókien węglowych. Silnik i ręczną, 6-stopniową skrzynię biegów umieszczono z przodu, wszystkie koła zawieszono niezależnie na podwójnych wahaczach, a kierowcę oddano pod opiekę regulowanej kontroli trakcji, czujników ciśnienia i temperatury opon oraz hamulców z tarczami o średnicy 343 milimetrów każda. Opcje: między innymi czteropunktowe pasy bezpieczeństwa i zbiornik paliwa o pojemności zwiększonej ze 105 do 130 litrów. Masę całego samochodu zatrzymano przy 1540 kilogramach, z których 52% miało przypadać na tylną, napędzaną oś.
Wzorem budowanego od 1993 roku coupe Blenheim, które napędzała widlasta ósemka rodziny Magnum, model Fighter wyposażono w silnik z katalogu Chryslera. Tym razem Anglicy poszli na całość i sięgnęli po aluminiowe, ośmiolitrowe V10 rodem z Vipera, które zmotywowano - między innymi nowa głowica - do wydzielania około 532 koni mechanicznych i ponad 700 niutonometrów. To wystarczało na rozwinięcie prędkości 60 mil na godzinę w czasie czterech sekund na pierwszym biegu i rozpędzenie się do prawie 340 kilometrów na godzinę. Dzięki przemyślanej aerodynamice przy największych prędkościach występował efekt doładowania, dzięki któremu moc silnika rosła do 558 koni mechanicznych.
Fighter został pokazany światu pod koniec 2001 roku, ale do ręcznej produkcji i sprzedaży wszedł oficjalnie na przełomie sezonów 2003 i 2004. Już w połowie roku 2005 ofertę rozszerzono o Fightera S z silnikiem podkręconym pod 635 koni mechanicznych, a w listopadzie 2006 roku ogłoszono gotowość do budowy Fightera T, modelu wyposażonego w dwie turbosprężarki. W takim układzie maszyna miała dysponować mocą przeszło tysiąca koni mechanicznych, która w teorii pozwoliłaby na przekroczenie 430 km/h. Nie wiadomo czy znaleźli się jacyś chętni na Fightera T, zagadką pozostaje także cała produkcja modelu w wersji wolnossącej. Firma oficjalnych wyników nie ujawnia, a nieoficjalnie mówi się, że powstało od 10 do 50 aut z o wiele większym naciskiem na tę pierwszą wartość.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 18.07.2015