Firma Morris Garages, wytwarzająca od 1924 roku samochody sportowe, zdobyła uznanie i szacunek konkurentów i klientów dzięki licznym sukcesom w zawodach sportowych. Małe i zwinne automobile z brytyjskich garażów odnosiły sukcesy w takich zawodach, jak francuskie 24h Le Mans (wygrana w klasie, 4 miejsce w generalce), rajd Monte Carlo we Francji i Monako czy brytyjskie Tourist Trophy. Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej w tym ostatnim wyścigu w 1933 roku odniósł sam wielki Tazio Nuvolari, który prowadził model MG K3 Magnette o mocy przekraczającej 130 koni mechanicznych.
W 1935 roku firma zapragnęła konkurować z największymi na ryku producentami samochodów sportowych i luksusowych, jak Bentley, Alvis, Lagonda czy SS, który po wojnie zmienił oficjalnie swoją nazwę na Jaguar. W tym celu MG wypuściło na rynek dwulitrowy model SA z silnikiem pochodzącym z zakładów Wolseley. Dwa lata później dołączył do niego 1,5-litrowy, nieco tańszy model VA. Samochody te sprzedawały się dobrze i w porównaniu z konkurentami oferowały przyzwoite osiągi za przyzwoitą cenę.
W roku 1938 na rynku pojawił się następca SA - model o oznaczeniu WA, ceną i osiągami odciągający klientów od Jaguara. Nowy, duży samochód od MG wyposażony był w silnik posiadający sześć cylindrów o łącznej pojemności 2,6 litra, po dwa zawory na cylinder w układzie OHV i dwa gaźniki firmy SU. Motor dysponował mocą 97 koni mechanicznych, którą rozwijał przy 4,4 tysiącach obrotów na minutę. WA przyspieszał do setki ze startu stojącego w czasie około 13,5 sekund, co stanowiło bardzo przyzwoity wynik. Pojazd osiągał prędkość maksymalną dochodzącą do 145 km/h.
Napęd przekazywany był za pośrednictwem suchego sprzęgła i czterobiegowej, manualnej skrzyni biegów na koła tylne. Biegi od drugiego do czwartego były zsynchronizowane. W zatrzymaniu pojazdu pomagały dwuobwodowe, hydrauliczne hamulce bębnowe firmy Lockheed. Przednie zwieszenie oparto o niezależne, półeliptyczne resory piórowe, a tylne stanowiła sztywna belka i półeliptyczne resory piórowe. Dzięki takim rozwiązaniom w zawieszeniu model WA poruszał się zapewniając podróżującym wysoki komfort jazdy.
Karoserie do modelu WA dostarczały przede wszystkim dwie firmy, Salmons & Sons, firmujące swoje dzieła marką Tickford oraz Charlesworth Bodies, podobnie zresztą jak do wcześniejszych modeli SA i VA. Samochody były oferowane z nadwoziami typu saloon, tourer i jako Tickford drophead coupe (prezentowane na zdjęciach), w którym dach rozkładał się w kilku pozycjach. Wykonywane były one przy użyciu wysokiej jakości materiałów, odznaczając się przy tym elegancką stylizacją, zwłaszcza wersje saloon. Nie dziwni więc fakt, iż urokowi prezentowanego na zdjęciach egzemplarza MG WA uległ znany, przedwojenny, polski przemysłowiec Oskar Kon, właściciel fabryki "Widzewska Manufaktura" w Łodzi, który stał się właścicielem auta na krótko przed wybuchem wojny.
Sam Kon zasłynął między innymi nieprawdopodobnym szczęściem, które ocaliło mu życie i życie niektórym z jego bliskich. Oto kiedy w końcówce lat trzydziestych koncern przemysłowy Goeringa postanowił przejąć "Widzewską Manufakturę", chciano dokonać tego, o dziwo, w legalny sposób. Szczęśliwie dla Kona i jego rodziny akcje firmy znajdowały się w szwajcarskim banku. Kon został więc, wraz z żoną, przewieziony przez SS do Genewy, gdzie dokonano transakcji, która uratowała życie fabrykantowi. Po wojnie osiadł ostatecznie w Argentynie gdzie ponownie odbudował swój majątek, choć już nie na taką skalę, jak wtedy, gdy był właścicielem "Widzewskiej Manufaktury".
Samochód MG stanowiący wcześniej jego własność nie miał tyle szczęścia i obrócił się z biegiem lat w straszliwą ruinę. Jednak podobnie jak i jego byłemu właścicielowi również i temu wyjątkowemu pojazdowi w końcu dopisało szczęście. W roku 1997 trafił do kolekcjonera i restauratora starych samochodów, Macieja Pedy, który po ośmiu latach pracy przywrócił mu pełny blask.
Cała seria modelowa WA została wyprodukowana przez MG łącznie w liczbie tylko 369 egzemplarzy. Produkcję modelu przerwała druga wojna światowa, po której nie podjęto jej kontynuacji. Najrzadziej spotykana jest wersja z nadwoziem tourer firmy Charlesworth Bodies, która powstała w liczbie zaledwie dziewięciu egzemplarzy. Do dnia dzisiejszego na świecie zachowało się jedynie osiemnaście egzemplarzy modelu MG WA z nadwoziem Tickford drophead coupe, co czyni je równie wartościowymi i poszukiwanymi.
Tekst: Mariusz Relich
Ostatnia aktualizacja: 28.02.2018