Puma z europejskiego oddziału Forda była małym, pociesznym coupe o długości niespełna czterem metrów i masie około tysiąca kilogramów, które pojawiło się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Autko, które nie miało bezpośredniego przodka ani następcy, oferowane było z silnikami o mocy do 155 koni mechanicznych, a oprócz wersji drogowej powstały ewolucje wyścigowe i rajdowe. Produkcję zakończono w 2001 roku, pozostawiając po sobie dobre wrażenia.
Puma wróciła do katalogu Forda prawie dwadzieścia lat później, tym razem jako model o zasięgu nie tylko europejskim, który miał swoją premierę w połowie 2019 roku. Małe coupe wracały do łask? Nic podobnego! Pierwsza Puma dwudziestego pierwszego wieku została mianowana adresowanym do masowego odbiorcy, pięciodrzwiowym crossoverem o długości niespełna 4,2 metra, który w ofercie marki usadowił się wygodnie między modelami EcoSport oraz Kuga. Niedługo później we współpracy z brytyjskim M-Sport przygotowano również rajdową Pumę kategorii Rally1.
Produkowane w Rumunii auto drogowe weszło na rynek z wyborem trzycylindowych silników benzynowych oraz czterocylindrowym silnikiem wysokoprężnym, które dostarczały od 95 do 155 koni mechanicznych. Model technologicznie spokrewniony był z Fiestą siódmej generacji, która w tym czasie funkcjonowała między innymi jako sportowa Fiesta ST o mocy dwustu koni mechanicznych. Jesienią 2020 roku zadebiutowała również Puma ST, pod którą podpisywał się oddział Ford Performance.
Puma ST zadebiutowała w trudnym do zignorowania odcieniu zieleni Mean Green. Auto dostało nową osłonę chłodnicy, nowe zderzaki, mały splitter z przodu (który ma zwiększyć docisk aerodynamiczny o 80%), mały dyfuzor z tyłu, powiększony spoiler dachowy, 19-calowe felgi z ogumieniem Pilot Sport 4S od firmy Michelin oraz lepiej trzymające fotele firmy Recaro z podgrzewaniem. Pod spodem skrywało się usztywnione podwozie i zawieszenie z nowymi sprężynami, stabilizatorami, belką skrętną i amortyzatorami Hitachi, układ hamulcowy z powiększonymi tarczami - 325 milimetrów średnicy z przodu i 271 milimetrów z tyłu - oraz układ kierowniczy ze skróconym przełożeniem.
Tak samo, jak w przypadku innych wersji Pumy z tyłu znajdziemy bagażnik o pojemności 456 litrów z 80-litrową przestrzenią pod podłogą, którą Ford określa mianem MegaBox. Pokładowy system multimedialny pozwala połączyć się z urządzeniami Apple i Android, nagłośnienie zapewnia opcjonalny sprzęt marki Bang & Olufsen, a dzięki systemowi FordPass Connect niektórymi funkcjami auta można sterować zdalnie.
Pod maską wersji ST wylądowała trzycylindrowa, benzynowa jednostka z rodziny EcoBoost, która zadebiutowała kilka lat wcześniej na pokładzie Fiesty ST. Turbodoładowany, aluminiowy silnik o pojemności 1,5 litra generuje okrągłe 200 koni mechanicznych przy sześciu tysiącach obrotów na minutę. Maksymalny moment obrotowy podskoczył do 320 niutonometrów w zakresie 2,5-3,5 tysięcy obrotów na minutę (Fiesta miała 290 Nm). Jednostkę zainstalowano na nowych poduszkach i połączono z aktywnym układem wydechowym. Nowością jest... układ dezaktywacji cylindra (pierwsze na świecie takie rozwiązanie dla silnika 3-cylindrowego), który przy najmniejszym obciążeniu w celu zredukowana zużycia paliwa i emisji szkodliwych spalin odłącza z pracy jeden cylinder (odłączenie i ponowne załączenie zajmuje tylko czternaście milisekund).
Jednostka napędowa została połączona z ręczną skrzynią o sześciu biegach, która wysyła moc na przednią oś. W ramach opcji Pumę ST uzbroić można w mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu od Quaife, który pracuje w systemie rozdziału momentu obrotowego Torque Vectoring Control. Standardem jest system redukujący skręt przednich kół podczas przyspieszania, Torque Steer Compensation. Do wyboru są cztery tryby jazdy: Normal do codziennej jazdy, Eco do jazdy ekonomicznej (po raz pierwszy w aucie firmowanym przez Ford Performance), aktywowany przyciskiem na kierownicy Sport do jazdy dynamicznej oraz torowy Track, w którym wyłączona będzie kontrola trakcji i poluzowana kontrola stabilności. Dodatkowo samą kontrolę stabilności będzie można ustawić w jednym z trzech trybów pracy. Na listę opcji trafiła kontrola szybkiego startu.
Puma ST ważyła 1358 kilogramów i była o ponad dwa razy mocniejsza od najsłabszej wersji silnikowej, lżejszej o kilkadziesiąt kilogramów. Pojemność zbiornika paliwa w związku z przeprojektowanym podwoziem zmniejszyła się z 45 do 42 litrów. Auto rozpędzało się do setki w 6,7 sekundy i rozwijało prędkość maksymalną 220 kilometrów na godzinę.
Wszystkie wysiłki Forda doprowadziły średnie zużycie paliwa do poziomu nie przekraczającego siedmiu litrów na sto kilometrów, ale nie dla wszystkich był to wynik zadowalający. Dlatego w 2023 roku ofertę rozszerzono o Pumę ST z automatyczną skrzynią biegów Powershift oraz jednolitrowym silnikiem z systemem miękkiej hybrydy o mocy 170 koni mechanicznych. W takim wydaniu auto rozpędzało się do setki w 7,4 sekundy i rozwijało do 210 km/h. Jego średni apetyt na paliwo zmalał o co najmniej pół litra.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 01.10.2024