Fulvia pojawiła się w nomenklaturze włoskiej Lancii na salonie samochodowym w Genewie w 1963 roku. Model obok wersji czterodrzwiowej występował także jako nietuzinkowe, sportowe Coupe (zadebiutowało w 1965 roku) oraz Sport Zagato - coupe z nadwoziem zaprojektowanym przez słynne studio stylistyczne z Mediolanu. W roku 1972 rajdowa Fulvia Coupé Rally 1.6 HF pozwoliła na zdobycie tytułu mistrza świata konstruktorów (seria WRC wystartowała oficjalnie rok później). Pojazd charakteryzujący się nie tylko nieprzeciętnym wyglądem ale i nowatorskimi rozwiązaniami technicznymi (między innymi silnik V4 i dwuwahaczowe zawieszenie z przodu) zakończył swój żywot w 1976 roku po wyprodukowaniu 140 tysięcy egzemplarzy.
Dokładnie (prawie) 40 lat po debiucie pierwszej Fulvii w Genewie na salonie we Frankfurcie zaprezentowano koncepcyjne coupe pod tą samą nazwą, mające wszystkim przypomnieć o modelu, od którego rozpoczęła się międzynarodowa kariera Lancii (szczególnie w rajdach samochodowych).
Dyskretnie muskularne, pękate nadwozie nowej Fulvii inspirowane łodziami motorowymi Riva a lat '70 i zaprojektowane w Centrum stylistycznym Lancii zamknięto w sześcianie o niemal identycznych proporcjach, co w oryginale. Największą różnicą w wymiarach był powiększony rozstaw kół gwarantujący większą stabilność i sterowność. Zamierzenia twórców były proste: jak najmniej nostalgii i jak najwięcej dawnego ducha pod współczesnymi szatami. Zasady te nieco poluzowano w przypadku wnętrza - niemal pionowa ściana deski rozdzielczej wykonana z drewna Tanganika Frisé, w które wprawiono okrągłe, analogowe zegary jest tego najlepszym przykładem. Kubełkowe fotele obszyto ciemnobrązową (Testa di moro) skórą, środkową konsoletę odciśnięto z arkusza nagiego metalu a środkowy tunel rozjaśniono drewnem znanym już z deski rozdzielczej. Przestrzeń tylnego bagażnika wypełnił ekskluzywny zestaw bagażowy marki Trussardi.
Wszystkie zewnętrzne krągłości auta kształtowano z myślą o zachowaniu jak najmniejszego współczynnika oporu powietrza. Dzięki temu i złożeniu nadwozia niemal w całości z aluminium (masa auta nie przekracza 1 tony) silnik wspinający się przy 6400 obrotach na minutach na wyżyny mocy (tylko 140 KM) pozwala bez najmniejszej zadyszki znacznie przekraczać 200 km/h. Na tym nie koniec pozytywnych wrażeń (jak na taką moc) - do setki rozpędzimy się w niespełna 9 sekund a spalanie ledwo przekracza (w cyklu mieszanym) siedem litrów na 100 kilometrów.
Sam silnik pracujący pod maską koncepcyjnej Fulvii Coupe to 4-cylindrowa jednostka o pojemności 1,8 litra z 16 zaworami i zmiennymi fazami rozrządu. Przednie zawieszenie to kolumny MacPhersona z teleskopowymi podporami, sprężynowymi amortyzatorami i obniżonymi wahaczami. Z tyłu główną rolę odgrywają wzdłużne ramiona i pałąk bezpieczeństwa. Hamulce z przodu są wentylowane i wspomaga je przy wszystkich kołach system przeciwsamoblokujący. I tyle, nie ma żadnej elektroniki i zbędnych kilogramów. Siła Lancii tkwi w jej prostocie.
Niestety cały ten, sprawiający wrażenie niepozornego, potencjał nie został wykorzystany - Lancia z przyjemnością przypomniała światu o swoim legendarnym modelu, ale o produkcji seryjnej w koncernie Fiata, do którego od 1969 roku Lancia w 100% należy, nie było już mowy (jak zwykle w takich przypadkach zaważyły przede wszystkim cięcia finansowe i przeniesienie funduszy na projekt zupełnie nowego podwozia).
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 07.06.2008