Volkswagen to, jak sama nazwa wskazuje, samochód dla ludu i jedną z ostatnich rzeczy, z którą kojarzy się ta niemiecka marka to supersportowe coupe i prędkości znacznie przekraczające 300 km/h. Stereotyp ten nieco zaburzył salon samochodowy w Tokio pod koniec 1997 roku, na którym pokazano zółty ścigacz skromnie ochrzszczony imieniem W12.
Płaskie (tylko nieco ponad metr wysokości) i opływowe nadwozie wykonane z włókna węglowego zaprojektował sam Giorgetto Gugiaro ze słynnego, włoskiego studia Italdesign. Surowe wnętrze pojazdu to już dzieło Ferdinanda Piecha, ówczesnego szefa Volkswagena. W środku auta raczej nigdy nie powinno brakować światła - dach jest całkowicie przeszklony. Pod tylą pokrywą znajdziemy nawet mały bagażnik. Otwierane do góry drzwi robią odpowiednie wrażenie i zapewniają oszczędnośc miejsca przy wsiadaniu i wysiadaniu.
W12 zawdzięcza swoją nazwę silnikowi. Jest nim powstały w dziesięć miesięcy, dwunastocylindtowy motor z cylindrami wyjątkowo w układnie W a nie V. Jednostka ta zrodziła się z połączenia dwóch silników VR6 i jest jedną z najmniejszych i najlejszych w swojej klasie (12 cylindrów). Rozwija ona moc 420 koni mechanicznych, które pozwalają przy masie około 1,4 tony oczekiwać bardzo dobrych osiągów, na temat których twórcy samochodu niestety milczą.
Prototypowe W12 wyposażono w sześciostopniową, sekwencyjną skrzynię biegów i synchroniczny napęd na wszystkie koła. W wersji seryjnej miała być jednak zastosowana zupełnie inna przekładnia (ta podobno słabo sobie radziła) a centralnie umieszczony silnik napędzać miał tylko do tylną oś. Start produkcji zapowiadano na rok 2000. W fabrykach Italdesign w ciągu dwóch lat miało powstać tysiąc egzemplarzy W12 (w pierwszym roku miało to być 200 sztuka coupe i 100 roadsterów) w cenie poniżej 300 tysięcy marek każdy.
Na salonie samochodowym w Genewie'98 pokazano jeszcze model w wersji roadster (z napędem tylnym) a w 2001 roku coupe (które pobiło rekord prędkości w 24-godzinnej jeździe) z silnikiem o mocy już 600 koni. Niestyty wygląda na to, że na prototypowych egzemplarzach historia W12 się zakończyła.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 12.04.2007