Obchody stulecia istnienia marki Bugatti osiągnęły punkt kulminacyjny podczas drugiego weekendu września 2009 roku. Właśnie wtedy na jedynym w swoim rodzaju konkursie elegancji w parku w Chateau Saint Jean w Molsheim zgromadzono niemal wszystkie, najważniejsze modele firmy. Niektóre z nich powróciły na rodzinne ziemie po raz pierwszy od odpuszczenia zakładów Bugatti jeszcze przed drugą wojną światową, a cała uroczystość była możliwa dzięki czynnemu zaangażowaniu klubów zrzeszające właścicieli pojazdów marki z całego świata.
Konkursową kolekcję otwierały pojazdy wyprodukowane przez Ettore Bugatti'ego jeszcze w pierwszych latach po założeniu w 1909 roku zakładu firmowanego własnym nazwiskiem. Znalazł się wśród nich między innymi Type 15 Fiacre z 1912 roku, najstarsze zachowane Bugatti z zamkniętym nadwoziem oraz Type 18 z numerem podwozia 471, osobisty samochód Ettore, którym startował w wyścigu na Mont Ventoux. W zestawie nie zabrakło również rewelacyjnego Type 35, który w okresie międzywojennym wygrał przeszło 2000 wyścigów, wyścigowej odmiany Type 13 Brescia, dwóch ogromnych Type 41 Royale zaprojektowanych w końcówce lat dwudziestych z myślą o najbogatszych tego świata czy Type 57 oraz Type 59, za których wygląd odpowiadał Jean Bugatti, syn Ettore. W doborowym zestawie znalazły się też trzy oryginalne auta klasy Gran Prix wygrywające wyścigi w latach dwudziestych, w tym zwycięzca GP Monako z 1929 roku.
W parku w Chateau Saint Jean można było podziwiać również powojenne modele marki, w tym Type 252. Pojazd ten powstał tylko w jednym egzemplarzu w ostatnim roku (1956) działalności firmy, która w latach 1987-1995 powróciła do życia dzięki staraniom włoskiego przemysłowca, Romano Artioli'ego. To właśnie jemu zawdzięczamy zjawiskowe modele EB 110 i koncepcyjną limuzynę EB 112, których na konkursie również nie zabrakło.
Niezwykłą kolekcję zamknął zestaw współczesnych wariacji modelu Veyron (w tym limitowanych Grand Sport Sang Bleu, Fbg par Hermes, Pur Sang i Sang Noir), którego pierwszy egzemplarz trafił do właściciela 10 marca 2006 roku, dokładnie 50 lat od bankructwa przedsiębiorstwa Ettore Bugatti'ego. Jedenaście lat współczesnej działalności koncernu pod skrzydłami Volkswagena uświetniono również wyjątkowym konceptem o oznaczeniu 16 C Galibier (od przełęczy Col du Galibier we francuskich Alpach, stanowiącej jeden z najbardziej wyzywających odcinków kolarskiego Tour de France), ucieleśniającym krążące od dawna pogłoski o 4-drzwiowej superlimuzynie.
Zaprojektowane bez najmniejszego poszanowania wolnej przestrzeni auto bazuje na technologii i czerpie nieśmiało pomysły stylistyczne z Veyrona, który w obchodach 100-lecia miał już swoje kilka minut pod postacią trzech edycji specjalnych (Bleu Centenaire, Centenaire Edition, Grand Sport Sang Bleu). Najważniejsze są jednak inspiracje klasycznym Type 57 Galibier i legendarnym, doładowanym Type 57SC Atlantic z połowy lat trzydziestych. Pas przednich zderzaków i drzwi odróżniający się od reszty nadwozia nagim aluminium (reszta to włókna węglowe pokryte błękitnym lakierem), niezliczone końcówki wydechu, dzielona na pół razem z resztą nadwozia tylna szyba, otwierana do środku, dwuczęściowa pokrywa silnika, garbata, rozciągła sylwetka, czy w końcu atrapa chłodnicy w jedynym słusznym kształcie podkowy - to najszczersze ukłony w stronę historii marki.
Mimo, iż Bugatti oficjalnie nie przyznaje się do powiązań 16 C z jakimkolwiek innym modelem z rodziny Volkswagena, jego proporcje wskazują dość jednoznacznie na podwozie zapożyczone od modelu Muslanne ze stajni Bentley'a, który zadebiutował miesiąc wcześniej. Specjalnie dla limuzyny opracowano nowe zawieszenie oraz układ hamulcowy z karbonowo-ceramicznymi tarczami. Pod maską znalazło się 16-cylindrowe, 8-cylindrowe W16 z Veyrona uzbrojone w dwufazowe turbodoładowanie. Bugatti nie chwali się parametrami silnika, ale nieoficjalnie mówi się, iż jego moc oscyluje w okolicach 800 KM. Jednostkę przystosowano do spalania etalonu i napędza ona wszystkie koła.
Przepastne wnętrze z ograniczoną do minimum konsolą centralną i zegarami mieści w indywidualnych fotelach i otoczeniu kremowej skóry oraz drewna cztery osoby. We współpracy ze szwajcarską firmą Parmigiani opracowano ekskluzywny zegarek Reverso Tourbillon, który czuje się równie dobrze na nadgarstku, co w specjalnym siedzisku na środku deski rozdzielczej.
16 C Galibier to tylko jedna z kilku (!) wizji przyszłości marki Bugatti, ale jedyna namacalna. W pierwszych dniach listopada'09 pojazd, kontynuując "badanie rynku", wylądował przed klientami marki i zaproszonymi gośćmi w Beverly Hills. To właśnie od tym podobnych osób zależy czy 16 C zostanie tylko konceptem, czy też zostanie wprowadzony do produkcji. Ostatecznej decyzji jeszcze nie ma, ale nieoficjalnie mówi się, iż superlimuzyna jest o krok od otrzymania zielone światła i miałaby pojawić się w ofercie koncernu w 2013 roku, kosztować okrągły milion euro i rozpędzać się do 355 km/h.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 08.11.2009