Liczne doniesienia, traktujące o jeszcze szybszej i jeszcze mocniejszej wersji 1001-konnego Bugatti Veyrona przez długi czas były jedynie pobożnym życzeniem, równie starym co sam Veyron. Już w kilka miesięcy po wejściu pojazdu na rynek pojawiły się plotki o 1250-konnym Veyronie GT, który miał przekraczać 435 km/h. Latem 2008 roku dało się słyszeć jakoby niektórzy złożyli już pierwsze depozyty na nowy model, a niedługo później fantazja miłośników marki spłodziła dokument, na którym widniały tak imponujące liczby, jak 1350 KM i 1400 Nm. Nadzieje na pojawienie się Veyrona GT odżyły w sezonie 2009 przy okazji obchodów 100-lecia marki, w zawiązku z którymi przygotowano kilka edycji specjalnych. Niestety wszystkie z nich składały się jedynie z kombinacji nowych materiałów, kolorów i krojów, o podniesieniu parametrów silnika nie było ani słowa.
Atmosfera oczekiwania na ostateczne narzędzie dominacji nad światem i przywrócenia Bugatti tytułu producenta najszybszego samochodu świata osiągnęła punkt kulminacyjny w 2010 roku. Przy okazji wystawy w Genewie mówiono o 1300-konnym Veyronie Grand Prix, który jednak się nie pojawił. Potem było już tylko coraz goręcej. W końcu w niedzielę czwartego lipca Veyron Super Sport stał się faktem.
Nowa maszyna otrzymała znacząco przeprojektowane nadwozie, zawieszenie, płytę podłogową oraz jednostkę napędową, czego celem było jak największe zmniejszenie oporów powietrza i toczenia bez popadania w obłęd przy zwiększaniu mocy silnika. Karoserię wykonano w całości z włókien węglowych, a wśród jej nowych paneli znalazły się między innymi pasy zderzaków z dodatkowymi elementami aerodynamicznymi i wlotami powietrza, nowy, dwuwarstwowy dyfuzor, zabudowana komora silnika oraz wielki, dwupoziomowy spoiler z tyłu, unoszący się na jeszcze większą wysokość, niż w zwykłym Veyronie. Powietrze do jednostki napędowej doprowadzane jest teraz dwoma kanałami NACA (National Advisory Committee for Aeronautics, obecnie NASA) o niskim oporze powietrza, umieszczonymi na dachu. Samochód uzbrojono także w nowe felgi ze stopów lekkich (w porównaniu do zwykłego Veyrona oszczędzono na nich 11,5 kilograma), nowe zakończenia układu wydechowego oraz kosztujące majątek ogumienie Michelin Pilot Sport z systemem Pax. Zapobiega on między innymi zsunięciu się opony z obręczy w każdych, a w szczególności niespodziewanych sytuacjach i pozwala na przejechanie z przebitą oponą nawet 200 kilometrów z prędkością do 90 km/h. Przy prędkości 445 km/h ogumienie mogłyby wytrzymać teoretycznie aż kwadrans.
Wzmocnione podwozie, nowy, karbonowy kadłub o zwiększonej wytrzymałości na skręcanie oraz zmodyfikowane zawieszenie, w którym znajdziemy między innymi nowe sprężyny, wytrzymalsze drążki stabilizacyjne i nowe amortyzatory, muszą sobie teraz radzić z jeszcze większą mocą. Dzięki czterem powiększonym sprężarkom, większym intercoolerom oraz zmodyfikowanemu układowi oddechowemu i chłodzenia (sam silnik pracuje z czterema chłodnicami, a jest jeszcze 6 innych - jedna dla intercoolerów, dwie dla klimatyzacji oraz trzy dla oleju silnikowego, oleju skrzyni biegów i oleju mechanizmu różnicowego) parametry 8-litrowego W16 podniesiono do zatrważających 1200 koni mechanicznych i 1500 niutonometrów! Silnik współpracuje tradycyjnie z dwudyskowym sprzęgłem oraz 7-stopniową skrzynią biegów, a jego moc ląduje na wszystkich czterech kołach. Dzięki szerokiemu zastosowaniu karbonu, którego przybyło także w kabinie pasażerskiej masę auta obniżono o około 50 kilogramów, a prace nad silnikiem poza mocą miały nieznacznie zmniejszyć również jego apetyt. Skala sukcesu w tej dziedzinie pozostaje mimo wszystko bardzo symboliczna i przy prędkościach rzędu 365 km/h Veyron potrzebuje nadal średnio 100 litrów paliwa na 100 kilometrów.
Próba pobicia rekordu prędkości maksymalnej samochodu produkowanego seryjnie miała miejsce w sobotę 26 czerwca na niegdyś ściśle tajnym, 21-kilometrowym torze testowym Ehra-Lessien w pobliżu Wolfsburga, należącym do Volkswagena. Jego najważniejszym fragmentem jest trzypasmowa prosta licząca prawie 9 kilometrów długości. Za kierownicą ewolucji Super Sport zasiadł Pierre Henri Raphanel, oficjalny kierowca testowy Bugatti i weteran 24-godzinnego maratonu Le Mans. Aby pobić rekord musiał w ciągu godziny w dwóch przejazdach przekroczyć średnią prędkość 414 km/h, którą to 13 września 2007 roku rozwinęło amerykańskie SSC Ultimate Aero. Nad całością czuwała pilnie komisja "Księgi Rekordów Guinessa" i przedstawiciele niemieckiego TUV. W idealnych warunkach przy temperaturze 25 stopni Celsjusza i 40-procentowej wilgotności powietrza 1200-konny Veyron rozwinął w pierwszym przejeździe prędkość 427,933 km/h. W drugim Raphanel pojechał jeszcze szybciej - 434,211 km/h! Oficjalny rekord liczony jako średnia z dwóch przejazdów wyniósł tym samym 431,072 km/h! Ten niesamowity wynik zaskoczył nawet inżynierów Bugatti, którzy spodziewali się "skromnych" 425 km/h. Dla przypomnienia: zwykły Veyron w kwietniu 2005 roku rozwinął prędkość 408,47 km/h.
W parze ze znaczącym wzrostu prędkości maksymalnej idą również wartości przyspieszeń. Do rozpędzenia się do 100 km/h potrzebujemy według Bugatti nadal 2,5 sekundy, ale nieoficjalnie mówi się, iż wartość ta może spaść do 2,3 sekund. Rozpędzenie się do 200 km/h skrócono z 7,3 do 6,7 sekund, a osiągnięcie 300 km/h to kwestia tylko 14,8 sekund (w zwykłym Veyronie - 16,7 s). SS połyka ćwierć mili w zaledwie 9,7 sekund, a całą po 23,6 sekundach. Aby rozpędzić się do 415 km/h w dalszym ciągu będziemy potrzebowali specjalnego kluczyka, wpinanego do konsoli centralnej, na dotyk którego sylwetka Veyrona opuści ospoilerowanie i przysiądzie przy ziemi. Współczynnik oporu powietrza spada wówczas z 0,39 do 0,36 (przy aktywnym hamulcu powietrznym - wychyleniu spoilera na 55 stopni - wzrasta aż do 0,68). W trybie prędkości maksymalnej wysokość zawieszenia z przodu maleje ze 115 do 65 mm, a z tyłu ze 115 do 70 mm. Bugatti przygotowało również tryb pośredni z myślą o jeździe po torze, obie wartości wynoszą wówczas odpowiednio 80 i 95 mm.
Produkcja Veyrona Super Sport, nawiązującego nazwą do najmocniejszych, przedwojennych modeli marki, ruszyła jesienią 2010 roku. Samochód miałby powstać tylko w 30 egzemplarzach, których prędkość maksymalna z powodu, ekhm, troski o ogumienie będzie elektronicznie ograniczona do "zaledwie" 415 km/h. Pierwsze pięć sztuk będzie specjalnymi modelami, identycznymi technicznie i wizualnie z samochodem, którym ustanowiono rekord prędkości. Maszyny te, wyróżnione mianem World Record Edition, oczywiście już dawno sprzedano. Jeśli tylko znajdą się chętni Bugatti przewiduje również produkcję egzemplarzy, których karoseria będzie w 100 procentach kusić nagim włóknem węglowym, pokrytym przezroczystym lakierem.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 18.09.2010