W czerwcu 2008 roku ze stajni Lotusa wyjechało coupe Evora, będące pierwszym, zupełnie nowym produktem marki od czasów Elise, który pamiętając ostatnie lata panowania Esprita stanowił trzon oferty firmy od 1995 roku. Nowy model oznaczał również nową jakość: większy od Elise oferował miejsce dla czworga w układzie 2+2 (z czasem siedzisko z tyłu przeniesiono na listę wyposażenia dodatkowego), kabinę pasażerską wykończono z dbałością o szczegóły obcą poprzednim modelom Lotusa, a auto zaadresowano nie tylko do tych, którzy oczekują znakomitych właściwości jezdnych, ale również smaku luksusu i wygodnego przemieszczania się na większych odległościach. Przepis na sukces? Teoretycznie...
W licznych testach Evora zebrała pochwały za ponadprzeciętne przywiązanie do asfaltu, a nawet wyróżnienia sportowego samochodu roku, ale oberwały się jej również baty za miejscami dyskusyjną jakość wykończenia i nie zawsze wystarczające 280 koni mechanicznych wydzielane przez umieszczone centralnie, japońskie V6. Wątpliwości mieli również klienci. Z planów Lotusa zakładających zbudowanie w ciągu pierwszego roku 2000 egzemplarzy, z czego 700 miało trafić do USA, zostało niewiele: jako model rocznikowy 2010 wyprodukowano około 700 sztuk. Z odsieczą podczas jesiennego salonu samochodowego w Paryżu w 2010 roku przybyła doładowana Evora S, i to w obstawie sześciu prototypów zupełnie nowych modeli.
"Sprężona" Evora niezbyt chętnie ujawnia swój charakter, jeśli ograniczymy się tylko do ogarnięcia jej wzrokiem. Zewnętrzne znaki szczególne to nowe felgi (w opcji dostępne w rozmiarze 19 cali z przodu i 20 z tyłu), nowy, znacznie większy dyfuzor oraz nowa końcówka wydechu ze stali nierdzewnej. Rewolucji nie ma również w środku, gdzie skupiono się przede wszystkim na podniesieniu poziomu wykończenia. Cała istota Evory S tkwi w jej mechanizmach.
Najważniejsza nowość to oczywiście wyposażenie 3,5-litrowego, chłodzonego wodą V6 z inteligentnym systemem zmiennych faz rozrządu VVT-i, w sprężarkę, która w porównaniu do wolnossącej Evory wyciska dodatkowe 70 KM i 50 Nm (maksymalnie 350 KM przy 7 tysiącach obrotów na minutę). W powiązaniu z przytyciem o 55 kilogramów przekłada się to na spadek stosunku masy do mocy z 4,94 do 4,11 kilogramów na koń mechaniczny i jej nietknięty rozkład między osiami - 61% spoczywa na tylnych, napędzanych kołach i 39% na przednich. Sprint od zera do 100 km/h zmalał z 5,1 do 4,8 sekund, a prędkość maksymalna wzrosła z 261 do 277 km/h, wpraszając tym samym Evorę w rejony Porsche 911 Carrery.
Wzmożony przepływ paliwa, sięgający w mieście 14,6 litrów na sto kilometrów, to nie wszystko, co przygotowali inżynierowie Lotusa. Evora S oferuje również zmodyfikowany układ kierowniczy, poprawioną pracę zawieszenia z amortyzatorami Bilsteina i sprężynami Eibacha oraz wentylowane, nawiercane krzyżowo tarcze hamulcowe o średnicy 350 mm z przodu i 332 mm z tyłu, które w zwykłej Evorze dostępne są za dopłatą w ramach pakietu Sport (cały pakiet to standard w S). Wszystko to ma punktować na korzyść coupe na każdej prostej i zakręcie toru wyścigowego jak i drogi publicznej. Jak mówi Dany Bahar, CEO Lotusa: "Evora S to zupełnie nowy poziom. Dialog z samochodem jest bardziej otwarty, zawieszenie pracuje jeszcze lepiej na korzyść jeszcze większej mocy, a reakcje na ruchy kierownicy są jeszcze dokładniej wymierzone. To bardzo instynktowny samochód, doświadczenia z nim związane są czyste. Dopiero gdy zasiądziesz za jego sterami uświadomisz sobie czego ci brakowało.".
Właściciele brytyjskiej maszynki, opartej na modularnym, aluminiowym podwoziu, wizytujący często tory wyścigowe będą zapewne zainteresowani trybem "Sport", który aktywujemy przyciskiem na desce rozdzielczej i który w zwykłej Evorze dostępny jest za dopłatą. W trybie tym zostaje podniesiony limit obrotów silnika, zwiększona ilość decybeli wypluwanych przez wydech, zaostrzone reakcje na nacisk na pedał gazu oraz przestawiony sposób działania dynamicznej kontroli trakcji. Lista opcji dodatkowych sprowadza się w Evorze S przede wszystkim do wyposażenia podnoszącego komfort użytkowania i praktyczność auta (m.in. podgrzewane fotele, kamera wsteczna, sprzęt grający, odtwarzacz DVD, czujniki cofania, pełna, skórzana tapicerka).
Anglicy wycenili swój samochód w wersji 2+0-osobowej na prawie 70 tysięcy euro, czyli dokładnie 10 tysięcy więcej, niż zwykłą Evorę. Chęć posiadania wariantu 2+2, w którym z tyłu przewieziemy bez problemów jedynie dzieci lub zwierzaka, to wydatek kolejnych 3,5 tysięcy euro.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 21.02.2011