Bugatti, zaczynając od premiery unikatowego coupe Pur Sang, stało się znane z idących w dziesiątki edycji limitowanych Veyrona oraz rozrastającego się z każdym rokiem o nowe opcje programu indywidualizacji. Francuska marka, należąca do wielkiej rodziny Volkswagena, opanowała do perfekcji obróbkę powierzchni aluminiowych na lustrzany błysk lub mat i jako jedyna na świecie od roku 2013 oferowała swoim klientom karoserie wykonane z włókien węglowych barwionych na jeden z dziewięciu kolorów, które chroniła tylko warstwa przezroczystego lakieru. Fabryczna paleta standardowych kolorów karoserii powiększyła się do tego czasu do ponad stu. W edycjach limitowanych nadwozia i przedziały pasażerskie zdobiono detalami z 24-karatowego złota, platyny, a nawet porcelany.
Jak przystało na markę produkującą jedne z najdroższych i najszybsze samochody na świecie rzemieślnicy z Molsheim gotowi są na realizację zleceń wykraczających daleko poza standardy. W ramach jednego z takich właśnie zamówień powstał Veyron Grand Sport Vitesse 1 Of 1. Samochód przygotowany pod batutą Achima Anscheidta, dyrektora stylistycznego w Bugatti Automobiles, pokazano światu w połowie sierpnia 2014 roku przy okazji prestiżowego konkursu elegancji w Pebble Beach u wybrzeży Kalifornii.
Wyjątkowy, napędzany na wszystkie cztery koła egzemplarz 1200-konnego, pozbawionego dachu Veyrona pokryto kolorami czarnym i żółtym, czyli tradycyjnymi barwami rodziny Bugatti. Takie właśnie kolory nosiły niektóre egzemplarze przedwojennych modeli Type 41 Royale, Type 55 oraz Type 44 i takie właśnie kolory znalazły się na starej bramie do zakładów Bugatti w Molsheim. Aby jeszcze bardziej podkreślić korzenie firmy podczas premiery w Pebble Beach obok 1 Of 1 stanął czarno-żółty Type 44. Zabytkowy samochód specjalnie na tę okazję wypożyczono z Mullin Automotive Museum w Oxnard w USA.
Malowanie Vitesse 1 Of 1, który potrzebuje zaledwie 2,6 sekund na rozwinięcie 100 km/h i bez dachu jest w stanie rozpędzić się prawie do 410 km/h, nie należy oczywiście do schematów znanych z innych sztuk Veyrona. Wykonana w całości z włókien węglowych karoseria pokryta jest w większości czarnym lakierem (część z dodatkową warstwą czerni, część bez), przez który przy odpowiednim oświetleniu prześwituje struktura kompozytowego materiału. Soczystym, żółtym lakierem pokryto pasy pociągnięte od przednich świateł aż do końca drzwi, słupki przedniej szyby, boki dachu, ramę osłony chłodnicy, ramiona czarnych felg, logotypy EB na wlewach paliwa, oleju i felgach oraz część karoserii wokół silnika łącznie z wlotami powietrza, które poczwórnie doładowana jednostka W16 o pojemności ośmiu litrów pochłania w ogromnych ilościach.
Na samym rozkładzie dwóch kolorów, przenikających także do kabiny, oczywiście nie koniec. Po raz pierwszy na życzenie klienta Bugatti zaprojektowało dla Veyrona nowy grill, który złożono z wycinanych laserowo inicjałów właściciela auta - PL. Przygotowanie ręcznie polerowanej siatki, którą po wewnętrznej stronie pokrywa nanoszony w procesie anodowania czarny lakier zajęło ponad 200 godzin pracy. Kolejnym, unikatowym akcentem w 1 Of 1 jest czarne, firmowe logo z pierścieniem złożonych z sześćdziesięciu kropek, umieszczone po wewnętrznej stronie tylnego skrzydła, które unosi się automatycznie przy prędkościach powyżej 180 km/h.
W środku na karbonowej klapce schowka między fotelami widnieje wizerunek modelu Type 35, który w okresie międzywojennym wygrał w ponad dwóch tysiącach wyścigów. Na boczkach drzwi znalazła się kolejna nowość: po raz pierwszy przy użyciu laserów wycięto otwory przenikające do wewnętrznej, w tym przypadku żółtej warstwy skóry, tworzące zarys profilu Veyrona, najszybszego, produkowanego seryjnie samochodu drogowego na świecie. Czarną, obszytą skórą kabinę uatrakcyjniają żółte nici, żółte logotypy Bugatti na zagłówkach oraz żółte logotypy i napisy "One of one" wyszyte po bokach tunelu środkowego. Całość zwieńcza portret właściciela, który wraz z jego podpisem umieszczono na progach.
Przygotowanie Veyrona Grand Sport Vitesse 1 Of 1, nietkniętego w porównaniu do zwykłego Vitesse pod względem technicznym, zajęło kilka miesięcy. Jego twórcom przyświecało jedno z powiedzeń samego Ettore Bugatti'ego: "Nic nie jest zbyt kosztowne, nic nie jest zbyt piękne". Maszyna, której wartość netto znacznie przekracza dwa miliony euro, a wartość kolekcjonerska jest trudna do oszacowania, powędrowała do Singapuru.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 20.08.2014