Mission E to pierwszy, czteroosobowy samochód sportowy z napędem elektrycznym w historii marki Porsche, którą kierowali kolejno syn i wnukowie Ferdinanda Porsche. Najstarszy z rodu genialnych konstruktorów z samochodami napędzanymi prądem elektrycznym miał do czynienia jeszcze w dziewiętnastym wieku. Pod koniec stulecia dwudziestokilkuletni Porsche opracował innowacyjne, jedne z pierwszych na świecie automobile hybrydowe, wykorzystujące do poruszania się silniki spalinowe i elektryczne. W hybrydach swoje początki miał również pokazany na salonie samochodowym we Frankfurcie jesienią 2015 roku Mission E. Nie należy jednak myśleć o hybrydach turlających się w zwykłym ruchu drogowym...
Początków Mission E należy szukać w torowym prototypie 919 Hybrid, z którym wiąże się najbardziej spektakularny sukces sportowy Porsche ostatnich lat. Mowa o przywiezionej do Zuffenhausen kilka miesięcy wcześniej, siedemnastej w historii firmy wygranej w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Układ napędowy konceptu opiera się między innymi o doświadczenia wyniesione z prac nad modelem 919 właśnie. Na obu osiach Mission E pracują spokrewnione z maszyną klasy LMP1 silniki elektryczne, które dostarczają przeszło 600 koni mechanicznych. Moment obrotowy o bliżej nieokreślonej wartości rozdzielany jest pomiędzy koła poprzez system Porsche Torque Vectoring, który działa automatycznie i reaguje na wszelkiego rodzaju zmiany przyczepności. Prowadzenie się wysokiego na 130 centymetrów auta poprawia także system czterech kół skrętnych oraz nisko położony środek ciężkości i równomierny rozkład masy między osiami, które uzyskano dzięki bateriom ulokowanym na całej długości i szerokości podłogi.
Osiągi Mission E stoją na poziomie godnym Porsche. Samochód rozpędza się do setki w niecałe 3,5 sekundy, po niespełna dwunastu sekundach przekracza 200 km/h, a prędkość maksymalna umieszcza go w przedziale od 250 km/h w górę. Czas przejazdu północnej pętli Nürburgringu: niecałe osiem minut. Niemcy deklarują jednocześnie, że dzięki autorskim rozwiązaniom próby w sprincie na krótkim dystansie nie wykończą baterii po kilku podejściach i po wielokrotnym, agresywnym przyspieszaniu w krótkich odstępach czasu mocy będzie zawsze pod dostatkiem. Jeśli nie będziemy szaleć to na jednym ładowaniu pokonamy do 500 kilometrów.
Cały układ napędowy z nowoczesnymi, litowo-jonowymi bateriami pracuje pod napięciem 800 voltów, które jest około dwa razy większe, niż w przypadku zwykłych, produkowanych seryjnie samochodów elektrycznych. Porsche widzi w tym rozwiązaniu zysk na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to niższa masa całej instalacji, w której można zastosować cieńsze i lżejsze, miedziane przewody. Druga to szybkość ładowania: przy wykorzystaniu systemu Porsche Turbo Charging w ciągu 15 minut będziemy mogli napełnić baterie w blisko czterech piątych, co pozwoli na przejechanie około 400 kilometrów. Podłączyć można się także pod 400-voltową stację, gniazdko w domu lub skorzystać z ładowania bezprzewodowego, cewek indukcyjnych umieszczonych na przykład w podłodze garażu (wszystkie niezbędne złącza umieszczono pod ruchomym panelem przed drzwiami kierowcy, w lewym nadkolu). Energia elektryczne odzyskiwana jest również z hamowania w czasie jazdy.
Cały samochód zbudowany jest na pozbawionej słupków B skorupie ze stali, aluminium i włókien węglowych, w której dwie pary drzwi otwierają się w przeciwnych kierunkach. Wieloczęściowe felgi, 21-calowe z przodu i 22-calowe z tyłu, wykonano z włókien węglowych. Warstwa aerodynamiczna auta obejmuje między innymi tunele prowadzące powietrze na całej długości samochodu i redukujące zawirowania powietrza w obrębie nadkoli oraz niewielkie, ruchome skrzydło z tyłu. Kształty konceptu to mieszanka nawiązań do innych modeli marki, od hybrydowego 918 Spydera, poprzez sportowego 911 GT3 RS po limuzynę Panamera. Miejsce bocznych lusterek zajęły kamery, w zagłębieniach z przodu znalazły się nowe reflektory w technologii LED, a tylne światła utworzyły biegnący na całej szerokości łuk, pod którym znalazł się podświetlany napis "Porsche".
Cała kabina mieści na osobnych fotelach cztery dorosłe osoby, ale skoncentrowana jest przede wszystkim na kierowcy, który został otoczony wyświetlaczami w technologii OLED z możliwością przełączenia motywów i śledzące jego poczynania czujniki. Co to oznacza? Przykłady można mnożyć i mnożyć. System okulograficzny śledzi wzrok kierowcy i wyświetla żądane informacje w miejscu zegara, na który właśnie patrzymy. Trójwymiarowe ekrany śledzą pozycję fotela i ciała kierowcy, dzięki czemu unikają zasłonięcia przez koło kierownicy. Na tym nie koniec: kamera w lusterku wstecznym ma rozpoznawać... nastrój kierowcy. Dobry humor sprawi, że na desce rozdzielczej pojawi się odpowiednia grafika, którą razem z innymi danymi będziemy mogli przesłać do znajomych za pośrednictwem mediów społecznościowych. Holograficzny ekran w tunelu środkowych pozwoli kierowcy i pasażerowi na obsługę podstawowych funkcji auta za pomocą gestów, a system łączności zapewni komunikację z urządzeniami mobilnymi oraz Centrum Porsche, które będzie mogło przeprowadzić na przykład zdalną diagnostykę samochodu lub aktualizację oprogramowania.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 15.09.2015