Simca Fulgur
Francuskie zakłady Societe Industrielle de Mecanique et Carosserie Automobile, których początki sięgają 1934 roku, najlepiej sprawdzały się w roli producenta niewielkich, osobowych aut, często o sportowym zacięciu. Simca chętnie współpracowała z innymi firmami, w szczególności z Fiatem, Fordem i Chryslerem i lubiła regularnie zaskakiwać. Ale tego, co pokazano na wystawie w Genewie w 1959 roku chyba naprawdę nikt się nie spodziewał.
Do stoiska marki na wystawie w Szwajcarii przyciągał model Fulgur (z łaciny "błysk"), czyli wizja samochodu przyszłości na rok 2000 z miejscem dla dwojga i całkowicie przezroczystą, zdejmowaną osłoną kabiny. Auto powstało po zebraniu sugestii od... najmłodszych czytelników jednego z francuskich magazynów dla dzieci. Innymi słowy: pomysłów na przyszłość nie brakowało i to wcale nie tak szalonych, jak mogłoby się wydawać.
Samochód miał być napędzany elektrycznie, a energię pobierałby z linii wbudowanej bezpośrednio w asfalt. Przy prędkościach powyżej 145 km/h maszyna miała na pewien sposób szybować: przednie koła chowałyby się w podwoziu, utrzymaniem pozycji zajmowałby się wbudowany żyroskop, a skręcaniem stery wzorowane na samolotach. Na tym nie koniec. Fulgur miał być wyposażony w inteligenty system komputerowy, który spełniałby między innymi funkcje nawigacyjne. Jak wiemy dzisiaj - nie wszystko się sprawdziło.
W rzeczywistości pojazd był tylko statycznym pokazem możliwości firmy, w którym nie znalazł się żaden silnik ani żaden z wymyślnych wynalazków. Auto jeszcze przez kilka lat wędrowało z wielkim powodzeniem po salonach samochodowym na całym świecie. Jego karoserię na początku swojej owocnej kariery zaprojektował Robert Opron, który na niedługo później opuścił Simcę. W kolejnych dekadach popełnił między innymi Citroeny SM, GS, CS, Alpine A310 oraz modele Renault Fuego, 9, 11 oraz 25.