Gaylord Gentleman Coupe

Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe

Nazwa tego auta może wydawać się w dzisiejszych czasach niezbyt fortunna, ale w latach pięćdziesiątych skrywał się pod nią jak najbardziej poważny projekt luksusowego grand tourera, za którym stał Jim Gaylord. Awangardowy pojazd, który wylądował w rękach tylko kilku chętnych, miał też swoje nieoficjalne imię - "Gladiator".

Karoserię dla dwuosobowej maszyny, zdradzającą w każdym calu amerykańskie pochodzenie, zaprojektował sam Brook Stevens, który rysował wszystko od mebli, poprzez samochody i motocykle, po pociągi i popełnił kilka ikon popkultury. Podwozie ze środkową ramą ze stali chromowo-molibdenowej oraz oryginalnie rozwiązanym przednim zawieszeniem z ponadwymiarowymi, gumowymi tulejami przygotował Ed, brat Jima. Całość była pieczołowicie odizolowana od kabiny pasażerskiej, zabezpieczona przed rdzą i wilgocią.

W pierwszym prototypie zainstalowano silnik Chryslera o pojemności 5,4 litrów, ale w kolejnych egzemplarzach pojawiła się już jednostka V8 o pojemności prawie sześciu litrów od Cadillaca. Silnik produkował aż 310 koni mechanicznych, czyli marginalnie więcej od słynnego Chryslera 300 z tego samego okresu. Za dopłatą miała być oferowana sprężarka McCullocha, podnosząca moc do przeszło 405 KM, ale do tego nigdy nie doszło. Ciekawostkami na pokładzie było m.in. adaptacyjne wspomaganie kierownicy, układ hamulcowy automatycznie podtrzymujący ciśnienie po wciśnięciu pedału hamulca aż do momentu dodania gazu oraz automatyczna skrzynia biegów Hydramatic z kilkoma przekładniami głównymi do wyboru przed zakupem. Coupe o masie 1800 kilogramów i długości 4,6 metrów miało rozwijać 100 km/h w czasie około 10 sekund.

Gaylord Gentleman Coupe został pokazany światu na wystawie w Paryżu w 1955 roku, na której największą sensację wzbudził jego twardy, chowany automatycznie dach. Pierwszy prototyp zbudowały niemieckie zakłady Spohn, a kolejne Zeppelin. Oprócz prototypu z wielkimi światłami z przodu, który zniszczono, powstały zaledwie trzy egzemplarze seryjne. Jakość aut nie spełniała wymagań Gaylorda i całe przedsięwzięcie zakończyło się na pozwie sądowym i załamaniu nerwowym Jima. Do dzisiaj przetrwała prawdopodobnie tylko jedna sztuka, która znajduje się w jednym z muzeów na Florydzie (mówi się też o drugiej gdzieś w Niemczech).

Tekst: Przemysław Rosołowski

Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 2 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 3 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 4 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 5 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 6 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 7 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 8 Zdjęcie Gaylord Gentleman Coupe - zdjęcie 9