Czeski diament
W Narodowym Muzeum Techniki w Pradze pośród wielu pasjonujących eksponatów znajduje się motoryzacyjny diament. Z prawej strony od wejścia na podeście umieszczono wyścigowego Mercedes-Benza W 154 w wersji z 1939 roku, samochód klasy Grand Prix. Już sam fakt, że mamy do czynienia z legendarną "srebrną strzałą" powoduje mocniejsze bicie serca każdego entuzjasty motoryzacji, a sportów motorowych w szczególności.
Pokazywany eksponat to jeden z dwóch odnalezionych po drugiej wojnie światowej na terenie Czech wyścigowych Mercedesów W 154. Znajduje się on w zbiorach muzeum od lat siedemdziesiątych i jest w stanie oryginalnym. Egzemplarz ten jest tym cenniejszy i wyjątkowy, iż jest to samochód trzykrotnego Mistrza Europy Kierowców z lat 1935, 1937 i 1938, Rudolfa Caraccioli. Słynny "mistrz deszczu" zaliczył nim swój ostatni sezon w wyścigach Grand Prix oraz odniósł swoje ostatnie zwycięstwo w zawodach tej rangi.
Ale historia tego samochodu jest znacznie bardziej ciekawa, jest to bowiem jedno z pierwszych podwozi modelu W 154, które świat ujrzał po raz pierwszy podczas marcowych testów na torze Monza w 1938 roku, gdzie był on testowany osobiście przez jego konstruktora, Rudolfa Ulenhauta.
Wyścigowy debiut tego samochodu miał nastąpić podczas wyścigu Indianapolis 500 w 1938 roku, a za kierownica zasiadać miał Herman Lang. Zespół Mercedes-Benz odwołał jednak start w słynnym Indy 500. Debiut samochodu w wyścigach Grand Prix miał miejsce na francuskim torze Reims gdzie Rudolf Caracciola zajął drugie miejsce. Sukces ten Caracciola powtórzył podczas wyścigu o Grand Prix Niemiec na torze Nurburgring, gdzie samochód prowadził z Caracciolą na zmianę Herman Lang.
Bolid był następnie wykorzystywany jako auto treningowe, aby ponownie stanąć na starcie wyścigu podczas październikowego Grand Prix Donington, rozgrywanego w Wielkiej Brytanii na torze o tej samej nazwie. Za jego kierownicą miał wystartować ponownie Caracciola jednak z powodu choroby zastąpił go Bäumer, kierowca rezerwowy zespołu, który odpadł z wyścigu z powodu kłopotów z silnikiem oraz na skutek pożaru samochodu podczas tankowania.
Po przebudowie i dostosowaniu do nowych przepisów na sezon 1939 samochód ten pojawił się na starcie wyścigów Grand Prix jeszcze czterokrotnie, za każdym razem prowadzony przez Caracciolę. Podczas majowego wyścigu Eifelrennen rozgrywanego na torze Nurburgring, Caracciola zajął trzecie miejsce, odpadając następnie z zawodów o Grand Prix Belgi w Spa, podczas którego zginął inny kierowca Mercedesa, Brytyjczyk Richard Seaman. Caracciola wygrał Grand Prix Niemiec na Nurburgringu. Było to ostatnie zwycięstwo w jego karierze. Podczas Grand Prix Szwajcarii na torze Bermgarten, gdzie zostały rozegrane dwa wyścigi, mistrz zajął drugie miejsce.
Wybuch drugiej wojny światowej przerwał na wiele lat rozwój motoryzacji, a co za tym idzie rozwój sportu samochodowego. Samochód został ukryty wraz z innym egzemplarzem W 154 na terenie Czech przez Alfreda Neubauera, szefa zespołu wyścigowego Mercedes-Benza, gdzie po zakończeniu wojny został odnaleziony.
Kiedy następnym razem odwiedzicie stolicę naszych południowych sąsiadów i będziecie oglądać ten wspaniały samochód pamiętajcie że właśnie taki model Mercedes-Benza został sprzedany z Muzeum Techniki w Warszawie w niejasnych okolicznościach. Najgorszy jest jednak fakt, że srebrnych strzał na terytorium polski znajdowało się prawdopodobnie aż sześć, zarówno modeli W 125, jaki i W 154. Prawda, że byłaby to wspaniała kolekcja? Ale to temat na inną historię...
Tekst i zdjęcia: Mariusz Relich