Thomassima II
W latach sześćdziesiątych we Włoszech wśród dziesiątek mniejszych i większych zakładów zajmujących się projektowaniem i produkcją karoserii samochodowych znalazł się niejaki Tom Meade. Amerykanin, urodzony w 1939 roku w Hollywood, został przyciągnięty do Europy po tym, jak w jego kalifornijskim warsztacie na naprawy przyjechało egzotyczne Ferrari 500 TRC, maszna nie podobna do niczego, co produkowano w Stanach Zjednoczonych.
Fascynacja włoskim rzemieślnictwem i motoryzacją przerodziła się wkrótce w zakup i renowację zrujnowanego Maserati 350S, którym w 1957 roku w Mille Miglia ścigał się sam Hans Herrmann. Prace nad autem oznaczały też nowe kontakty i idealną okazję do pokazania własnego talentu i pomysłów. Meade dołączył do zakładów Neri & Bonacini, a później Maserati. Nie trzeba było czekać długo na wypełnienie się jego warsztatu silnikami i samochodami, obok napraw których prowadzono sprzedaż włoskich aut za granicę, w tym do USA.
Od tego był już tylko krok do zbudowania własnych samochodów, nazywanych Thomassima. "Thom" od swojego imienia i "massima" od "najlepiej, jak potrafię". Pierwsza sztuka, coupe z długą maską z wielkim garbem, powstała już w 1966 roku na bazie Ferrari 250 GT, ale przepadła w listopadowej powodzi we Florencji po wylaniu rzeki Arno. To nie zniechęciło Meade'a, który dzięki pomocy ściągniętych po godzinach pracy specjalistów z Ferrari i Maserati zbudował następnie Thomassimę II.
Jedyny w swoim rodzaju pojazd z unoszonymi do góry drzwiami wzorowano na prototypowym Ferrari P3/4, które wygrało w 1967 roku w 24-godzinnym wyścigu Daytona. Pod efektowną, niską i szeroką karoserią, kształtowaną ręcznie na drewnianych formach, ukryto przestrzenną, rurową ramę własnej konstrukcji oraz umieszczony centralnie, 3-litrowy silnik V12 prosto z Ferrari 250 GT (niektóre źródła mówią też o silniku Chevroleta). Niecałe dwa lata później zbudowano wzbudzające największą sensację coupe Thomassima III, które ma się dobrze do dnia dzisiejszego.
Skomentuj na forum