Wolseley Gyrocar
Przez połączenie samochodu z motocyklem większość konstruktorów rozumie 3-kołowe pojazdy, które mieściłyby dwie lub więcej osób i napędzane były silnikami, poruszającymi tylnym kołem. Większość, ale nie wszyscy. Hrabia Peter Schilovski, rosyjski prawnik, miał na ten temat zupełnie inne zdanie. Jego automobil miał mieścić pięć osób i... poruszać się tylko na dwóch kołach!
Ważącą 2,7 tony maszynę utrzymywał w pionie wielki żyroskop o średnicy 102 centymetrów, który kręcił się z prędkością do 3000 obrotów na minutę i regulowany był dwoma wahadłami. W przypadku spadku obrotów poniżej poziomu pozwalającego na stabilizację auta rozlegał się dzwon alarmu i automatycznie wysuwały małe, boczne koła. Cały system po kalibracji sprawdzał się tak dobrze, że pojazdu nie dało się wyprowadzić z równowagi nawet przy wsiadaniu i wysiadaniu. Auto przy okazji nie grzeszyło zwinnością, której odmawiał jej duży promień skrętu.
Gyrocar napędzany był umieszczonym z przodu, 4-cylindrowym silnikiem o pojemności 3,1 litra, który wprawiał w ruch tylne koło (poprzez wał, a nie łańcuch). Jednostka produkowała skromne 20 koni mechanicznych. Około jedna dziesiąta mocy była poświęcana na rzecz dynama i silnika elektrycznego, które zasilały ulokowany za przednimi siedzeniami żyroskop. Schilovski zlecił wykonanie swojego projektu w 1912 roku brytyjskiemu Wolseley Tool & Motor Car Company. Auto było gotowe w listopadzie kolejnego roku.
Prototypowy egzemplarz wzbudził sensację na ulicach Londynu podczas wiosennych pokazów w 1914 roku, ale Schilovski nie planował publicznej sprzedaży auta. Swój wynalazek w związku z wybuchem wojny widział w służbie rosyjskiej armii (pojazd według wynalazcy miał sprawować się lepiej na bezdrożach, niż samochody 4-kołowe i rozwijać większą prędkość przy mniejszej mocy), ale na jego patenty nie było chętnych.
Schilovski wrócił na czas wojny do Rosji, a dyrekcja Wolseley'a, tracąc z nim kontakt, podjęła decyzję o pozbyciu się samochodu. Auta nie zniszczono, ani nie sprzedano. Pojazd został... zakopany pod ziemią! Odkopano go dopiero w 1938 roku (do tego czasu położono nad nim tory kolejowe). Maszynę odrestaurowano i bez karoserii postawiono w muzeum Wolseley'a. Niestety nie trwało to długo. W 1948 roku auto zezłomowano. Schilovski po wojnie nadal fascynował się żyroskopami, a we współpracy z rosyjskim rządem zbudował m.in. prototyp jednotorowej kolei.