Wolfrace Sonic
Akcje promocyjne i reklamowe od zarania dziejów przybierają najróżniejsze formy, a dla firm działających w branży motoryzacyjnej wiążą się w skrajnych przypadkach z budową własnych samochodów. Właśnie taki scenariusz wprowadziła w życie firma Wolfrace, jeden z najstarszych, brytyjskich producentów felg, który jako jeden z pierwszych wprowadził na europejski rynek obręcze ze stopów aluminium.
Model Sonic nie przypominał niczego innego, co poruszało się po drogach na początku lat osiemdziesiątych. Mechaniczne monstrum miało sześć kół (z przodu cztery skrętne), cztery, chowane za podwójnymi klapami reflektory, dwa silniki, dwie skrzynie biegów dostarczone przez Borg Warner, kilogramy najnowocześniejszej elektroniki i tylko dwa, osobne miejsca dla kierowcy i pasażera w bezpośrednim sąsiedztwie wielkiego spoilera. Oraz oczywiście felgi Wolfrace. Choć może na to nie wyglądać, ale samochód być dopuszczony do zwykłego ruchu.
Między przednimi kołami oraz pasażerem i kierowcą umieszczono dwa silniki Rovera, widlaste ósemki o pojemności 3,5 litrów każda, za których synchronizację i pracę odpowiadał komputer (zrezygnowano z większości połączeń mechanicznych). Maszyna mierzyła prawie 5,2 metry długości, 198 centymetrów szerokości i ważyła na sucho około 1500 kilogramów. Jednostki napędowe produkowały 326 KM i 400 Nm. To wystarczyło na przekroczenie 100 km/h w czasie siedmiu sekund i rozpędzenie się do prawie 275 km/h, co przy braku przedniej szyby było nie lada wyzwaniem.
Zbudowanie samochodu zlecono firmie Auto Imagination, prowadzonej przez Nicka Butlera. Prace nad projektem Sonic, dzielącym nazwę z flagowymi felgami Wolfrace tego okresu, trwały blisko dwa lata i pochłonęły prawie 100 tysięcy funtów. Gotowe auto pokazano światu w 1981 roku na salonie samochodowym w Genewie. Wkrótce po premierze maszyna ruszyła w trasę po kontynencie, zahaczając o kilka wyścigów Formuły 1. W połowie lat osiemdziesiątych pojazd przemalowano na czerwono (inna wersja wydarzeń mówi, że to drugi egzemplarz), po czym słuch o nim zaginął na kilkanaście lat. Maszynę odnaleziono kilka lata temu i w 2010 roku sprzedano na aukcji.