Iso Grifo 90
Włoskie Iso, które zasłynęło mikroskopijną Isettą oraz rasowymi grand tourerami z amerykańskimi silnikami, zakończyło działalność bankructwem w połowie lat siedemdziesiątych. Trzeba było przeszło piętnastu lat, aby podjęto próbę wskrzeszenia marki, za którą stał Piero Rivolta, syn założyciela, który kierował firmą od śmierci ojca w 1966 roku. Iso miało wrócić do żywych z coupe Grifo 90.
Rivolta namówił do wzięcia udziału w projekcie czołówkę włoskich specjalistów i swoich dobrych znajomych. Za podwozie samochodu odpowiadał Gianpaolo Dallara, a jego karoserię zaprojektował Marcello Gandini - żadnego z nich nie trzeba przedstawiać. Silnikiem od samego początku miała być jednostka Chevroleta, która po wizytach między innymi u Callaway'a znalazła się sama. Serce Grifo 90 miało być przeszczepione z zupełnie nowego Corvette ZR-1, które zakupiono tuż po premierze (samochód miał służyć też jako muł testowy). Silnik V8 o pojemności 5,7 litrów, dla którego głowicę opracował Lotus, rozwijał w fabrycznej postaci około 380 KM.
Grifo 90, oparte na stalowej ramie z karoserią wykonaną z aluminium, miało mierzyć około 450 centymetrów długości i ważyć blisko 1585 kilogramów. Dla klientów planowano wybór między 6-stopniową, ręczną skrzynią biegów ZF i automatem Valeo. Moc silnika po modyfikacjach wydechu oraz układów doprowadzania powietrza i paliwa miała wzrosnąć do okolic 450 koni mechanicznych. Auto miało rozpędzać się do setki w czasie 4,5 sekund i osiągać prędkość maksymalną 300 km/h.
Coupe miało być produkowane przez firmę zajmującą się na co dzień budową autobusów w Bari we Włoszech. Niestety do tego nigdy nie doszło. Ambitne plany Rivolty przekreśliło załamanie się rynku, które pochłonęło nie tylko Grifo 90, ale także projekt konkurencyjnego Maserati, którego kształty wyszły również spod ręki Gandini'ego. Oryginalne Grifo 90 pozostało tylko makietą. Na jej bazie w 2005 roku niejaki Federico Bonomelli - z błogosławieństwem Rivolty - podjął się budowy dwunastu wiernych replik. Auta oparto na piątej generacji Corvette, pierwszą sztukę na Z06.