Maserati LaMaserati - Niepodjęty depozyt

Maserati, połączone nie tak dawno temu bezpośrednio z Ferrari, na produkcji supercoupe Enzo w sąsiedniej stajni w Maranello zyskało bardzo wiele. Technologiczny bliźniak 660-konnego Ferrari w postaci modelu MC12 pojawił się nie tylko w drogowej specyfikacji, ale również jako maszyna wyścigowa, która na kilka sezonów zdominowała kategorię GT1. Czy historia się powtórzy?

Doniesienia o sklonowaniu przez Maserati hybrydowego, limitowanego do 499 sztuk LaFerrari pojawiły się już rok temu. Mówiło się wtedy o wykorzystaniu wyłącznie spalinowego V12 o pojemności 6,3 litrów i mocy 800 koni mechanicznych lub całkowitej wymianie serca auta na podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności 3,8 litrów na bazie jednostki wykorzystywanej w Quattroporte. Model roboczo określany mianem LaMaserati, podobnie jak MC12 sprzed przeszło dekady, miałby pojawić się w tym roku i powstać w liczbie zaledwie 50 egzemplarzy. Tyle z plotek...

W ciągu minionych miesięcy doniesienia te nie znalazły potwierdzenia... ani stanowczego zaprzeczenia. Związki Ferrari z Maserati sprowadzają się obecnie do produkcji i przygotowania przez markę z Maranello silników dla limuzyn Ghibli i Quattroporte, poza którymi nie widać na razie większych ruchów. Temat super samochodu od Maserati na bazie LaFerrari podjęli za to młodzi, niezależni styliści, wśród których znalazł się Mark Hostler, znany między innymi z konceptu wyścigowego Jaguara XJR-19. Poznajcie jego wizję LaMaserati!

Według Hostlera kosmiczne LaMaserati w jego wykonaniu miałoby trzymać się wolnossącego silnika V12, ale pozbyłoby się układu KERS, a razem z nim dziesiątek zbędnych kilogramów. Brytyjczyk, który ma za sobą edukację na Uniwersytecie Staffordshire, odszedł stylistycznie daleko od bazowego LaFerrari i daleko od tego, czym może pochwalić się obecnie marka Maserati. Rogate LaMaserati - powodzenia przy testach zderzeniowych z udziałem pieszych - mogłoby pod tym względem zawstydzić nawet McLarena P1. Ale czy to wypada Maserati?