Grand Prix Singapuru - Wyrównanie dorobków
Wyścig o Grand Prix Singapuru, który był pierwszą, nocną eliminacją Formuły 1, ma we współczesnej formie już siedem lat. Mimo to jeszcze ani razu nie przebiegł bez incydentów: w każdej z sześciu poprzednich edycji na ulicznym torze Marina Bay musiał interweniować samochód bezpieczeństwa. Czy w tym roku udało się przełamać ten schemat?
W treningach do niedzielnego wyścigu czołowe pozycje zajmowały bolidy Merdedesa, Ferrari i Red Bulla, ale w sobotnich kwalifikacjach niespodzianek nie było. Dwa pierwsze pola startowe zdobyli kierowcy Mercedesa: pierwszy Hamilton, drugi Rosberg, wolniejszy o zaledwie 7 milisekund. Tym razem przewaga niemieckich maszyn nie była tak miażdżąca, jak poprzednio. Ricciardo z trzecim czasem stracił do Hamiltona 0,173 sekundy. Czwarty czas miał Vettel, piąty Alonso. Pierwszą dziesiątkę zamknęli Massa, Raikkonen po problemach z bolidem, Bottas, Magnussen oraz Kvyat.
Dla niektórych problemy rozpoczęły się jeszcze przed wystartowaniem wyścigu. Już na okrążeniu z rozgrzwką wysiadł Caterham, którym jechał Kobayashi. Na okrążenie to w ogóle nie ruszył Rosberg, którego zespół do ostatniej chwili walczył z kierownicą i elektroniką. Mercedesa ostatecznie ściągnięto z toru i Rosberg musiał wystartować jako ostatni z alei serwisowej. Hamilton w tym czasie bez problemu utrzymał swoją pozycję, Alonso wystrzelił przed oba Red Bulle, ścinając zakręt, co bez interwencji sędziów odpokutował chwilę później poprzez oddanie pozycji Vettelowi.
Po kilkunastu okrążeniach na wymianę ogumienia zjechali pierwsi kierowcy. Hamilton odwiedził swoich mechaników na okrążeniu 14, zatrzymał się na jedynie 2,9 sekund i wrócił na tor przed Vettelem. O wiele bardziej skomplikowaną operacją była wymiana ogumienia na kolejnym okrążeniu w samochodzie Rosberga, który jechał od początku bez sprawnego sprzęgła. Niemiec musiał przy swoim boxie zdusić silnik, mechanicy wymienili kierownicę, podnieśli samochód, uruchomili maszynę na nowo, ale samochód nie miał najmniejszej ochoty na ruszenie do przodu. Po niecałych 70 sekundach w alei serwisowej wyścig dla lidera klasyfikacji generalnej mistrzostw kierowców zakończył się.
Po 26 z planowanych 61 okrążeń i drugiej wymianie ogumienia przed Vettelem znalazł się Alonso, który w ciągu kilku okrążeń przed postojem odrobił kilka sekund. Hamilton zatrzymał się okrążenie później na trochę dłużej, niż by sobie tego życzył - mechanicy musieli usunąć odłamki, które utkwiły w przednim skrzydle i wpływały negatywnie na docisk aerodynamiczny. Wcześniejsza przewaga Hamiltona nad Vettelem przekraczała 10 sekund, gdy wrócił na tor miał niecałe 4 sekundy przewagi nad Alonso. Do tego czasu z wyścigu odpadł Gutierrez, który jechał z nadzieją na pierwsze punkty w tym roku dla Saubera. W jego bolidzie zawiodły baterie.
Na 29 okrążeniu kłopoty Ricciardo, który jechał na czwartej pozycji: w jego Red Bullu spadła moc i pojawiły się problemy ze zmianą biegów. Na 31 okrążeniu przednie skrzydło, które wpadło pod bolid i tam zostało stracił po kontakcie z innym samochodem Perez. Ogromna ilość odłamków na tore oznaczała, że tradycji musiało stać się za dość: na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Wielu kierowców wykorzystało to jako okazję do wcześniejszej zamiany opon, a wśród nich Alonso, Button i Raikkonen. Samochód bezpieczeństwa zjechał z toru dopiero po 37 okrążeniu, co oznaczało, że wyścig może sięgnąć limitu dwóch godzin.
Hamilton po 52 okrążeniach odjechał od Vettela na prawie 25,2 sekundy, ale musiał zjechać na wymianę zużytego ogumienia. Zespół Vettela nie myślał już o zatrzymywaniu swojego kierowcy, co nie było do końca pomyśli 4-krotnego mistrza świata, który czuł, że jego opony tyle nie wytrzymają. Hamilton po swoim ostatnim postoju wrócił na tor półtorej sekundy za Vettelem, tuż przed nos Ricciardo, co dla Mercedesa nie było dużym wyzwaniem. Tylko 3,4 sekundy do lidera tracił Alonso. Na 54 okrążeniu Hamilton odzyskał prowadzenie. Na tym samym okrążeniu z powodu awarii swojego McLarena z wyścigu wycofał się Button, który startował z miejsca 11 i jechał w tym momencie na pozycji 7.
Tegoroczne Grand Prix Singapuru po dwóch godzinach i pięciu sekundach oraz 60 okrążeniach ścigania wygrał Lewis Hamilton. Drugie miejsce w swoim najlepszym występie w tym roku zajął Vettel, trzeci był Ricciardo. Tuż za nimi uplasował się Alonso przed Massą. Kolejne pozycje w pierwszej dziesiątce zajęli Vergne, Perez, Raikkonen, Hulkenberg i Magnussen. W samej końcówce kilka pozycji stracił Bottas, który wylądował jedenasty. Po 14 z 19 wyścigów prowadzenie w klasyfikacji generalnej kierowców objął Hamilton, który wyprzedził o 3 punkty Rosberga. Kolejny wyścig 10 października. Będzie nim Grand Prix Japonii.
Źródło/zdjęcia: formula1.com Grand Prix Singapuru na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum