Aktualności
01.05.2023

6 Godzin Spa-Francorchamps Malejący dystans

Długodystansowe mistrzostwa świata, World Endurance Championship, odwiedziły w minionym tygodniu Belgię. Ostatnim sprawdzianem przed 24-godzinnym wyścigiem Le Mans był sobotni, 6-godzinny wyścig na słynnym Spa-Francorchamps, w którym liczba prototypów topowej klasy Hypercar powiększyła się z jedenastu do trzynastu.

Sobotni wyścig na 7-kilometrowym Spa-Francorchamps był trzecią z siedmiu rund aktualnego sezonu World Endurance Championship. W dwóch pierwszych, na torach Sebring w USA w marcu oraz Algarve w Portugalii w kwietniu, triumfowała Toyota, której w tym roku przybyło rywali. Od początku sezonu w grupie prototypów Hypercar, złożonej z maszyn typu Le Mans Hypercar oraz Le Mans Daytona h, mamy jedenaście pojazdów siedmiu marek (Cadillac, Ferrari, Glickenhaus, Peugeot, Porsche, Toyota oraz Vanwall). Na Spa-Francorchamps pojawiły się dwa kolejne: drugą sztukę swojego LMDh przyprowadził Cadillac (który startuje również w północnoamerykańskim pucharze SportsCar Championship, w którym rywalizuje z LMDh od Acury, BMW i Porsche), a w barwach zespołu Hertz Team Jota pojawił się pierwszy, prywatny egzemplarz Porsche 963... który zespół otrzymał niecałe dwa tygodnie temu. W sumie na liście startowej figurowało trzydzieści osiem zespołów: trzynaście w grupie Hypercar, jedenaście w grupie LMP2 oraz czternaście w grupie LM GTE Am.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Spa-Francorchamps, znane z własnego mikroklimatu, ponownie nikogo nie rozpieszczało. Podczas treningów było chłodno i mokro, a utrzymanie się na torze utrudniał wprowadzony w tym roku brak koców grzewczych na ogumienie (w związku z nowymi wyzwaniami, wieloma niewiadomymi i kwestiami bezpieczeństwa Michelin wprowadził dla Hypercarów trzy różne mieszanki ogumienia slick). W trackie sesji FP2 dotkliwie rozbiły się dwa samochody Ferrari w grupie GTE, maszyny numer #21 oraz #54 dwóch zespołów AF Corse (samochód #54 udało się naprawić, samochód #21 musiał zostać wymieniony na egzemplarz zastępczy, który dotarł na miejsce dopiero po kwalifikacjach). W trakcie treningów najszybszymi Hypercarami były samochody produkcji Toyoty oraz Ferrari. Wśród pozostałych najbardziej obiecująco prezentował się Cadillac. Treningi w grupie LMP2 wypadły najlepiej dla zespołów United Autosports, Jota oraz Team WRT, w którym jeździ Robert Kubica. W grupie GTE dominowały maszyny Ferrari w barwach AF Corse oraz Kessel Racing. Cała stawkę w każdej klasie wymieszała trzecia i ostatnia sesja treningowa na mokrym torze.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Równie trudne okazały się piątkowe, popołudniowe kwalifikacje. W grupie GTE rozbiło się Porsche zespołu Project 1 - AO, którego naprawa na czas wyścigu nie była możliwa. Na wilgotnym torze pole position wpadło niespodziewanie w ręce zespołu ORT by TF w Aston Martinie w składzie Al Harthy, Dinan i Eastwood. W pierwszej linii ustawiło się również Porsche zespołu Iron Dames (Bovy, Gatting i Frey), a trzecie miejsce w klasie zajęło Porsche zespołu Proton Competition (Hardwick, Robichon i Tincknell). Wśród LMP2 po pole position sięgnął zespół United Autosports w składzie Pierson, Blomqvist i Jarvis. Na dwóch kolejnych miejscach startowych uplasowały się zespoły Team WRT w składzie Andrade, Kubica i Deletraz oraz Prema Racing w składzie Pin, Bortolotti i Kvyat. Polskie Inter Europol Competition zdobyło ósme miejsce startowe w grupie LMP2.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Kwalifikacje w grupie Hypercar rozpoczęły się od... Toyoty #8 rozbitej na barierkach tuż po wyjeździe z alei serwisowej. Oznaczało to, że zespół wystartuje do wyścigu z ostatniej linii, prawie za wszystkimi innymi samochodami niższych klas. Najszybszym okrążeniem w kwalifikacjach popisał się Giovinazzi w Ferrari, ale jego okrążenie zostało skasowane kilka minut po ustanowieniu w wyniku przekroczenia granic toru. Pole position z przewagą tylko 0,024 sekundy zdobył zespół Toyota Gazoo Racing w składzie Conway, Kobayashi i Lopez. Na drugim i trzecim miejscu ustawiły się maszyny Ferrari: najpierw załoga Fuoco, Molina oraz Nielsen, a za nimi Pier Guidi, Calado oraz Giovinazzi. Kolejne miejsca startowe w grupie Hypercar zajęły oba zespoły Cadillac Racing, Porsche Penske Motorsport, Hertz Team Jota, Glickenhaus Racing, Peugeot TotalEnergies, kolejny Porsche Penske Motorsport, kolejny Peugeot TotalEnergies i na miejscu dwunastym Floyd Vanwall Racing Team. Pole position Toyoty: dwie minuty i 0,812 sekundy.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Sobotni wyścig rozpoczął się od dwóch okrążeń rozgrzewki za samochodem bezpieczeństwa na wilgotnym torze, nad którym miejscami panowała przelotna mżawka. Część zespołów zdecydowała się na deszczowe ogumienie, cześć na slicki, wliczając Hypercary. Już na pierwszym okrążeniu na barierkach wylądowało LMP2 zespołu United Autosports i z toru wyleciały dwa Porsche klasy GTE zespołów Iron Lynx oraz Dempsey-Proton Racing! Na kolejnym kółku z toru ponownie wyleciało Porsche #77 zespołu Dempsey-Proton Racing, a piruet wykręciło Ferrari zespołu Richard Mille AF Corse. W takich okolicznościach podjęto decyzję o rozpoczęciu trzeciego okrążenia za samochodem bezpieczeństwa i uruchomieniu odliczania sześciu godzin do końca wyścigu. Niedługo później Porsche #77 przeleciało w poprzek toru po raz trzeci!

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Najlepszym ogumieniem na starcie okazało się deszczowe. Toyota z pole position na slickach straciła prowadzenie już na pierwszym zakręcie i znalazła się natychmiast za dwoma Ferrari oraz Cadillackiem. Na pierwszym okrążeniu spadła także za prywatne Porsche i oba Peugeoty. Po niecałych 10 minutach ścigania, w trakcie których slicki zaczęły nabierać temperatury i radzić sobie coraz lepiej, na tor wrócił samochód bezpieczeństwa (na żwirowym poboczu utknął jeden z samochodów GTE). Druga Toyota przebiła się w tym czasie z miejsca 36 na 21. Przez kolejne minuty nad tor wracała mżawka, ale opady nie były na tyle duże, aby opony deszczowe miały dłużej sens. Po niespełna 30 minutach ścigania wszyscy na deszczówkach zaczęli tracić pozycje i musieli przyszykować się na przedwczesny pit stop i przesiadkę na slicki. Toyota niemal bez wysiłku poradziła sobie z rywalami i wróciła na prowadzenie. Przesiadka na zimne slicki oznaczała kolejne problemy: szukający przyczepności Hypercar od Ferrari na okrążeniu wyjazdowym stanowił ruchomą przeszkodę nawet dla samochodów GTE.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Po niecałych 40 minutach ścigania koło stracił prototyp klasy LMP2 zespołu Vector Sport, który razem z wskrzeszoną marką Isotta Fraschini przygotowuje się od kilku miesięcy do wejścia do grupy Hypercar. Samochody Ferrari po pit stopach spadły ze stratą okrążenia na ostatnią linię stawki Hypercar, a druga Toyota utknęła poza pierwszą piątką w walce z Porsche, Vanwallem i Glickenhausem. Wśród wielkich przegranych po starcie na ogumieniu deszczowym znalazły się nie tylko Ferrari topowej klasy, ale również jedyny Chevrolet zespołu Corvette Racing w grupie GTE, który z dwóch poprzednich rund WEC wrócił z pucharami za wygraną, a na Spa-Francorchamps już w pierwszej godzinie był dublowany. W drugiej godzinie wyścigu na prowadzenie w grupie GTE wyszło różowe Porsche żeńskiego zespołu Iron Dames. W grupie LMP2 prototyp United Autosports uciekał przez załogami Prema Racing i dwoma Team WRT. Za Toyotą na prowadzeniu plasowało się Porsche, za którym gonił Cadillac i druga Toyota.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Pod koniec drugiej godziny wyścigu na słynnej kombinacji zakrętów Eau Rouge i Raidillon doszczętnie rozbił się żółty Cadillac, którym tuż przed dwoma Ferrari na drugim miejscu w wyścigu jechał Van Der Zande. Kierowcy nie stało się nic poważnego. Na początku trzeciej godziny wyścigu druga Toyota przebiła się już na drugie miejsce w generalce. Kilka minut później na torze zatrzymał się jeden z dwóch fabrycznych prototypów Porsche, w którym prawdopodobnie wysiadło zasilanie. Był to koniec wyścigu dla samochodu numer #6. Chwilę później na żwirowym poboczu znalazł się Vanwall, który samodzielnie nie potrafił już wrócić na tor. Jakieś dwadzieścia minut później w alei serwisowej utknął jeden z Peugeotów, który tuż po swoim pit stopie stracił zasilanie. Maszynę udało się uruchomić ponownie. W tym samym czasie jeden z prototypów Ferrari miał ogromne trudności ze znalezieniem przyczepności i zmieszczeniem się w granicach wyjazdu z alei serwisowej. Niewiele brakowało do spotkania się ze ścianą.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Na początku czwartej godziny wyścigu ponownie gorąco zrobiło się u Ferrari: jeden z prototypów nie dogadał się ze zjeżdżającym do alei serwisowej Porsche klasy GTE i najadł się nie tylko dużo strachu, ale i trawy. Kilkanaście minut później problemy miał Vanwall, który zatrzymał się na chwilę na torze z otwartymi drzwiami. Villeneuve musiał pokonać kolejne okrążenia z ręką na uchwycie, a ostatecznie musiał zjechać po pomoc do mechaników. W grupie LMP2 trwała zażarta walka o miejsce drugie między zespołami Team WRT oraz Jota. W grupie GTE prowadzeniem wymieniały się samochody Porsche i Ferrari. Vanwall po powrocie na tor nie zajechał daleko: maszyna w połowie czwartej godziny wyścigu rozbiła się po kontakcie z Ferrari zespołu AF Corse klasy GTE. Ferrari #54 z przebitym ogumieniem wróciło na tor, ale niedługo później wycofało się z wyścigu, Vanwall został na tyle uszkodzony, że na kontynuowanie wyścigu nie miał żadnych szans. Końcówka czwartej godziny wyścigu upłynęła pod znakiem walki Ferrari i Cadillaca o miejsce czwarte. Na prowadzeniu jechała Toyota z przewagą ponad dziesięciu sekund nad drugą Toyotą oraz całego okrążenia nad fabrycznym Porsche numer #5.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Piąta godzina wyścigu rozpoczęła się od spadku tempa oszczędzającej paliwo, prowadzącej Toyoty #7, za którą po stu okrążeniach ustawiła się kolejka walczących ze sobą Hypercarów gotowych na oddublowanie się. Jako pierwsze okrążenie odzyskało Ferrari #50 na miejscu trzecim, w którego ślady jak najszybciej próbował pójść Cadillac, drugie Ferrari i fabryczne Porsche. Całe towarzystwo rozjechało się dopiero po pit stopie lidera, który już na drugim okrążeniu po powrocie na tor zablokował podczas hamowania koła przedniej osi i dorobił się flatspotów. Na niecałe sto minut przed końcem wyścigu tuż po wyjeździe z alei serwisowej po poślizgu na zimnych oponach na barierkach wylądowało Ferrari #50, które do tej pory jechało po podium. Rozbita maszyna nie wróciła już do wyścigu. Samochód bezpieczeństwa i zamknięta aleja serwisowa mogły jak zwykle jednym utrudnić strategię i plany postojowe, a przed innymi otworzyć nowe możliwości. W grupie LMP2 po zjeździe samochodu bezpieczeństwa w bezpośredniej walce o prowadzenie oglądaliśmy aż cztery zespoły: dwie drużyny Prema Racing, Team WRT oraz United Autosports. Wszystkie incydenty sprawiły, że w walce o wygraną w GTE ponownie liczyło się Corvette.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Piąta godzina wyścigu kończyła się na trwającej od kilku okrążeń walce o miejsce trzecie w grupie GTE między kierowcami Aston Martina i Porsche. W ostatniej godzinie przed ostatnimi pit stopami obie Toyoty, idące nieco innymi strategiami, dzieliły tylko pojedyncze sekundy. Po ostatnich pit stopach obie Toyoty ponownie dzieliły tylko sekundy. Rozpędzona maszyna #7 wyprzedziła dużo wolniejszą #8 tuż po wyjeździe z pitów poza granicami toru. Niecałe 40 minut do końca: Hartley na drugim miejscu zgłasza utratę ciśnienia w oponie na przedniej osi, ale wszystko wskazuje na na to, że to tylko nadwrażliwy czujnik wobec zimnego ogumienia, które po rozgrzaniu wróci do normy. Liderzy w grupach LMP2 oraz GTE w tym czasie budowali bezpieczną przewagę nad rywalami. W grupie Hypercar do podium w ekspresowym tempie - momentami nawet po ponad cztery sekundy na okrążeniu! - w ostatnich minutach zbliżało się jedyne Ferrari w rękach Calado. Pościg za podium zakończył się sukcesem: brytyjski kierowca wyprzedził na ostatnim okrążeniu Makowieckiego w Porsche! Walka o wygraną w grupie LMP2 ponownie trwała do ostatnich minut i ostatniego pit stopu. Do ostatnich chwil trwała też walka o miejsca na podium w grupach GTE oraz LMP2.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Tegoroczny, 6-godzinny wyścig na Spa-Francorchamps zakończył się zwycięstwem załogi Toyota Gazoo Racing w samochodzie numer #7 w składzie Kamui Kobayashi, Mike Conway oraz Jose Maria Lopez, która przejechała 148 okrążeń. Drugie miejsce ze stratą 16,6 sekundy zajęła druga załoga Toyoty w składzie Buemi, Hartley i Hirakawa, która startowała z przedostatniego miejsca. Na ostatnim stopniu podium wyścig ukończył zespół Ferrari AF Corse w składzie Calado, Pier Guidi i Giovinazzi ze stratą niespełna 70 sekund do zwycięzcy (trzeci wyścig modelu 499P, trzecie podium; dla rozwijanej od trzech lat Toyoty GR010 Hybrid był to już piętnasty wyścig i trzynasta wygrana). Toyota #7 zaliczyła w sumie pięć pit stopów, Toyota #8 sześć, a Ferrari #51 aż osiem. Kolejne pozycje w grupie Hypercar zajęły samochody: Porsche #5 (niecałe trzy sekundy straty do Ferrari), Cadillac #2 (okrążenie straty do zwycięzców), Porsche #35 (Hertz Team Jota w swoim debiucie), Glickehnaus #708 oraz oba Peugeoty, którym ponownie nie udało się nawiązać walki z czołówką. Najszybsze okrążenie wyścigu: Kobayashi, dwie minuty i 2,327 sekundy. Największa prędkość maksymalna: Calardo w Ferrari, aż 321,5 kilometrów na godzinę.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

W grupie LMP2 triumfowała załoga Team WRT #41 w składzie Rui Andrade, Robert Kubica i Louis Deletraz, która przejechała w sumie 146 okrążeń (w trakcie całego wyścigu zespół prowadził tylko przez 17 okrążeń, w tym sześć ostatnich). Drugie miejsce ze stratą sześciu sekund zajął zespół United Autosports w składzie Pierson, Blomqvist i Jarvis. W ostatnich minutach wyścigu na miejsce trzecie w grupie LMP2 awansowało polskie Inter Europol Competition w składzie Śmiechowski, Scherer i Costa (strata do zwycięzców: 15,5 sekundy). Było to pierwsze podium w historii World Endurance Championship z dwoma polskimi kierowcami, pierwsza wygrana Kubicy w WEC i pierwsze podium Inter Europol Competition w mistrzostwach świata, w których zespół startuje regularnie od początku sezonu 2021. Najszybsze okrążenie w wyścigu w grupie LMP2 ustanowił Milesi w Alpine, które ukończyło wyścig dopiero na miejscu siódmym: dwie minuty i 6,732 sekundy.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

W grupie LM GTE Am z wynikiem 140 okrążeń triumfował zespół Richard Mille AF Corse w Ferrari #83 w składzie Luis Perez Companc, Lilou Wadoux i Alessio Rovera. Wadoux, która świętowała w kwietniu swoje dwudzieste drugie urodziny, została pierwszą kobietą w historii długodystansowych, wyścigowych mistrzostw świata FIA na najwyższym stopniu podium! Na drugim miejscu ze stratą 18,65 sekundy uplasowała się załoga Corvette Racing w składzie Keating, Varrone i Catsburg. Zaledwie 0,25 sekundy za Corvette linię mety minął Aston Martin zespołu ORT by TF w składzie Al Harthy, Dinan i Eastwood. Najszybsze okrążenie wyścigu w grupie LM GTE Am: Rovera, dwie minuty i 14,829 sekundy. Do mety na Spa-Francorchamps nie dojechały cztery samochody w klasie Hypercar, jeden w klasie LMP2 i jeden w klasie GTE.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Po trzech pierwszych wyścigach jedenastego sezonu World Endurance Championship w klasyfikacji generalnej kierowców grupy Hypercar prowadzą nieustannie Buemi, Hartley i Hirakawa. W grupie LMP2 topniejące prowadzenie utrzymują Lubin i Handon, do których zbliżył się zespół Kubicy. Wśród kierowców GTE Am z ogromną przewagą prowadzą Keating, Catsburg oraz Varrone. Tabelę producentów Hypercar otwiera Toyota, za którą plasuje się Ferrari i Porsche (do kwalifikacji liczą się tylko wyniki najlepszego samochodu). Pierwsze miejsce w generalce zespołów LMP2 zajmuje United Autosports #22 przed Team WRT #41 i drugim United Autosports #23. Zespołom GTE przewodzi Corvette Racing przed Richard Mille AF Corse oraz AF Corse #21. Ekipa Hertz Team Jota została pierwszym i jak na razie jedynym zespołem w klasyfikacji pucharowej zespołów Hypercar (w klasyfikacji konstruktorów walczą tylko dwa wyznaczone przez każdą markę samochody fabryczne, każdy kolejny punktowany jest w osobnych mistrzostwach zespołów).

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Kolejną rundą mistrzostw świata będzie 24-godzinny wyścig Le Mans, na czas którego grupa Hypercar ma powiększyć się o drugą maszynę Glickenhausa, trzeciego Cadillaca oraz trzecie, fabryczne Porsche. Z okazji 100-lecia Le Mans specjalne malowania dla swoich prototypów przygotował Peugeot i Porsche (Peugeot pokazał swoje nowe barwy dwa tygodnie temu podczas Milan Design Week, Porsche odsłoniło pokazowy egzemplarz 963 w kolorach nawiązujących do jego przodków przed wyścigiem na Spa-Francorchamps). W Garażu 56, zarezerwowanym na różnego rodzaju eksperymenty i innowacje, zobaczymy w tym roku Chevroleta Camaro rodem z NASCAR, za kierownicą którego zasiadać będzie m.in. Jenson Button, mistrz świata Formuły 1. Po Le Mans, po którym prawdopodobnie zobaczymy zmiany w Balance Of Performance w grupie Hypercar, zostaną trzy wyścigi: Monza we Włoszech w lipcu, Fuji w Japonii we wrześniu oraz Bahrajn w listopadzie. 24-godzinne Le Mans odbędzie się w tym roku w weekend 11-12 czerwca.

Zdjęcie 6 Godzin Spa-Francorchamps

Przy okazji tegorocznego Le Mans mamy również poznać plany odnośnie przyszłości World Endurance Championship, na które czekają duże zmiany. Spodziewane jest ogłoszenie wstępnego kalendarza sezonu 2024, który po raz pierwszy ma zaczynać się od wyścigu w Katarze i obejmować o jedną rundę więcej, niż w tym roku (tym samym pod znakiem zapytania stoi Sebring; Spa-Francorchamps jest bezpieczne - w miniony weekend tor przypieczętował kontrakt na obecność w WEC do roku 2028 włącznie). Nie wykluczone, że poznamy również decyzje odnośnie obecności LMP2 w mistrzostwach świata (w przyszłym roku miejsca będzie coraz mniej, zagarną je Hypercary, do których ma dołączyć Alpine, BMW, Isotta Fraschini oraz Lamborghini). Organizatorzy planują również sprecyzować kształt nowej klasy LM GT3, która zastąpi GTE i będzie bazowała na popularnych autach klasy GT3. Wśród pomysłów na nową klasę znajduje się m.in. ograniczenie każdej marki do maksymalnie dwóch samochodów.

Skomentuj na forumUdostępnij