Aktualności
11.09.2023

6 godzin Fuji Lekko pod górkę

Wyścigowe, długodystansowe mistrzostwa świata wylądowały w ojczyźnie Toyoty u podnóża Góry Fuji, czynnego wulkanu, którego ostatnia erupcja miała miejsce ponad trzysta lat temu. Fabryczny zespół Toyoty wygrywał tu nieprzerwanie od 2016 roku, ale z tyloma rywalami, co obecnie, jeszcze nigdy nie miał do czynienia.

Niedzielny, sześciogodzinny wyścig na 4,56-kilometrowym torze Fuji Speedway z długą, półtorakilometrową prostą startową, był szóstą z siedmiu rund tegorocznego sezonu mistrzostw świata, World Endurance Championship. W poprzednich pięciu cztery razy triumfowała Toyota i raz Ferrari, w którego ręce wpadła najważniejsza wygrana w 24-godzinnym Le Mans. Na wyścig w Japonii w ramach regulacji Balance Of Performance przeprowadzono zapowiedziane kilka tygodni temu zmiany w grupie Hypercar. Najcięższych samochodem z minimalną masą własną na poziomie 1080 kilogramów pozostała hybrydowa Toyota, a najlżejszym spalinowy Vanwall na poziomie 1030 kilogramów. Maksymalną moc hybrydowych prototypów Ferrari obniżono do 509 kW, a Peugeota i Porsche zatrzymano na najwyższym w grupie poziomie 516 kW. Dodatkowo w przypadku Peugeota obniżono minimalną prędkość, od której można korzystać z napędu przedniej osi w przypadku suchego toru: ze 150 do 135 km/h (w przypadku Toyoty i Ferrari to dopiero 190 km/h na suchym i mokrym).

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Japonia przywitała mistrzostwa świata niepewną pogodą i grasującym w okolicy, poruszającym się powoli tajfunem. Piątkowe i sobotnie treningi były na przemian mokre i suche. Najlepsze czasy w pierwszych treningach notowały zespoły Ferrari, a później inicjatywę przejęła Toyota. W ścisłej czołówce pojawiał się również Peugeot i prywatne Porsche. Wśród LMP2 na treningach najlepsze czasy notowały zespoły Jota, WRT oraz United Autosports. Wśród GTE najlepszymi czasami wymieniały się zespoły korzystające z maszyn Porsche oraz Ferrari. Do wyścigu na torze Fuji Speedway zgłosiło się w sumie trzydzieści sześć zespołów: dwanaście w grupie Hypercar (tradycyjnie w tej fazie sezonu zabrakło zespołu Glickenhausa, którego powrót w przyszłym roku stoi pod znakiem zapytania), jedenaście w grupie LMP2 oraz trzynaście w grupie GTE, dla której był to przedostatni wyścig przed zastąpieniem samochodami typu GT3.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

W kwalifikacjach tor był nadal mokry, ale można było się już pokusić o slicki. W grupie Hypercar bezkonkurencyjna okazała się Toyota, która zajęła pierwszy rząd. Pole position wpadło w ręce zespołu w składzie Conway, Lopez oraz Kobayashi. Trzecie miejsce startowe zajął fabryczny zespół Porsche, dla którego był to najlepszy wynik w tym sezonie. Na kolejnych pozycjach wylądowało kolejne fabryczne Porsche, Cadillac, oba Ferrari, dwa prywatne Porsche, dwa rozczarowane Peugeoty - do jednego z nich w zastępstwie za kontuzjowanego Muellera wskoczył Stoffel Vandoorne - i na samym końcu Vanwall, który... okazał się wolniejszy o ułamek sekundy od najszybszego LMP2. Kobayashi zrobił jedno okrążenie w czasie jednej minuty i 27,794 sekundy ze średnią prędkością ponad 187 kilometrów na godzinę. Najszybsze Porsche było o 0,893 sekundy wolniejsze, a Vanwall zanotował stratę aż 4,405 sekundy. Największa prędkość maksymalna: 319,5 km/h w przypadku jednej z maszyn Toyoty.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Kwalifikacje w grupie LMP2, która nie przekraczała 300 km/h, padły łupem zespołu United Autosports w składzie Lubin, Hanson i Albuquerque. Kolejne pola startowe wywalczyły ekipy Team WRT z Kubicą w składzie oraz druga załoga United Autosports. Polskie Inter Europol Competition zdobyło obiecujące, piąte miejsce startowe, a stawkę zamknął jeden z dwóch fabrycznych zespołów francuskiego Alpine, które w przyszłym roku pojawi się z zupełnie nowym prototypem w klasie Hypercar. W grupie GTE - a dokładniej: LMGTE Am, bo tylko taka pozostała na placu boju - po raz kolejny pole position wpadło w ręce załogi Corvette Racing (Keating, Verrone i Catsburg), która ma już w kieszeni tytuł tegorocznych mistrzów świata. Na drugim miejscu wylądowała żeńska załoga Iron Dames w samochodzie Porsche, a na trzecim japońskie D'Station Racing w Aston Martinie.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Wyścig rozpoczął się prawie punktualnie o godzinie czwartej rano czasu polskiego po dwóch okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa. Chmur nad torem, który od 2000 roku należy do Toyoty, nie brakowało, ale było sucho i momentami słonecznie - z takimi warunkami zespoły jeszcze nie miały do czynienia. Temperatura powietrza: około 28 stopni Celsjusza, temperatura toru: ponad 40 stopni Celsjusza. Toyota odpowiedziała na to mieszanką ogumienia: hard po lewej stronie, medium po prawej. Jeszcze inaczej do tematu podeszli rywale w prywatnych Porsche: hard tylko z przodu po lewej, w pozostałych trzech rogach gumy medium. Na pierwszym zakręcie niespodziewanie z trzeciej pozycji na prowadzenie wyszło Porsche #6 prowadzone przez Vanthoora, za którym znalazło się Ferrari i Toyota #7 z pole position. Druga Toyota spadła na miejsce szóste, drugie Porsche po kontakcie znalazło się gdzieś między LMP2 z uszkodzoną oponą, a do kolejnego kontaktu doszło między Peugeotami. Poza torem po uderzeniu przez rywali utknęło jedno z Ferrari w grupie GTE i już po pierwszym okrążeniu do akcji musiał wkroczyć samochód bezpieczeństwa.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Po opuszczeniu toru przez samochód bezpieczeństwa Toyota zabrała się za atakowanie Ferrari, na których to manewrach... straciła trzecią pozycję na rzecz drugiego Ferrari. W grupie GTE prowadzenie objął zespół D'Station Racing, wśród LMP2 prowadziły obie ekipy United Autosports. W pierwszej godzinie z dwoma fabrycznymi Peugeotami na miejscach od siódmego do dziesiątego walczyły oba prywatne Porsche (Hertz Team Jota w czwartym starcie oraz Proton Competition w dopiero drugim starcie). Wynik: oba Porsche z przodu, oba Peugeoty za nimi. Conway w Toyocie #7 po kilku atakach na Ferrari #51 prowadzone przez Calado wrócił do pierwszej trójki. Kilkanaście minut później przed włoską maszyną znalazła się także druga Toyota, której pomogły dublowane samochody. Kilka minut później Toyota #7 poradziła sobie z drugim Ferrari i awansowała na miejsce drugie. W pierwszej godzinie Porsche na prowadzeniu wyrobiło sobie przewagę ponad czternastu sekund nad najbliższą Toyotą. Tak dobrej formy modelu 963 typu Le Mans Daytona h w WEC jeszcze nie oglądaliśmy. Ale czy przewaga ta nie zacznie topnieć?

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Porsche #6 opuściło pozycję lidera po wczesnym pit stopie po około 51 minutach jazdy, na których zmieniono ogumienie po lewej stronie. Z końcem pierwszej godziny stawkę otwierały oba japońskie prototypy: Toyota #8 awansowała przed Ferrari #50 na miejsce drugie. Toyota #7 po pit stopie na początku drugiej godziny wróciła na tor ze stratą około siedemnastu sekund do Porsche #6. Na ogonie drugiej Toyoty siadł Cadillac. Zmartwień japońskiej marki było więcej: po krótszym pit stopie na miejscu trzecim znalazło się Porsche #38 w barwach Hertz Team Jota. Walka z Porsche trwała jakieś dwa okrążenia, po których Toyota #8 wróciła na podium. W międzyczasie cenne sekundy na walce między sobą straciły oba prototypy Ferrari, które po pit stopach spadły na miejsce szóste i siódme po jakimś czasie pokojowo zamieniły się miejscami na polecenie zespołu. Na tym nie koniec: Ferrari #50 straciło pozycję siódmą na rzecz prywatnego Porsche #99 w barwach Proton Competition. Dla odmiany Ferrari #51 udało się wyprzedzić Cadillaca i awansować na miejsce piąte.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

W drugiej godzinie wyścigu Ferrari #51 przy pomocy dublowanych LMP2 awansowało przed Porsche #38, na które wkrótce spadła kara przejazdu przez aleję serwisową za zderzenie z samochodem niższej klasy. Cadillac stracił pozycję szóstą na rzecz Ferrari #50. Z amerykańską maszyną, w której na pierwszym pit stopie nie zmieniono ogumienia, poradził sobie również Peugeot #94. Wśród GTE na prowadzeniu utrzymywał się Aston Martin zespołu D'Station Racing, a wśród LMP2 przewagę powiększało United Autosports. Poza podium w GTE spadło różowe Porsche zespołu Iron Dames, które drugi stint jechało na tych samych oponach. Ferrari #50 nie przestawało robić postępów i awansowało przed Porsche #99. Prowadzące Porsche #6 przed swoim drugim pit stopem miało prawie dwanaście sekund przewagi nad najbliższą Toyotą. Toyota #7 po pit stopie na początku trzeciej godziny wyścigu wróciła na tor ze stratą około dwunastu sekund do Porsche #6. W obu samochodach nastąpiła zmiana kierowców.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Porsche #99 po problemach z obluzowanymi pasami bezpieczeństwa straciło cenny czas w garażu i spadło na ostatnie miejsce w klasie ze stratą trzech okrążeń. Toyota #8 w tym czasie wykorzystywała dostępne paliwo i energię na wydłużenie stintów i prawdopodobnie oszczędzenie czasu w czasie ostatniego pit stopu. W trzeciej godzinie powolnie znikała przewaga między Porsche na prowadzeniu z Estre za kierownicą, a Toyotą, którą prowadził Lopez: dziesięć sekund, dziewięć, osiem, siedem, sześć. Na prowadzeniu w grupie GTE jechało Corvette #33 z rekordowo niskim apetytem na paliwo, ale to nie miało trwać długo: za przetrącenie jednego z Ferrari tej samej klasy zespół mistrzów świata otrzymał 30-sekundową karę stop&go. W połowie trzeciej godziny w Porsche #6 zaczęły nasilać się problemy ze zmianą biegów na wyższe, a kilkanaście minut później do garażu ponownie zostało ściągnięte Porsche #99, ponownie z problemami z pasami bezpieczeństwa, które prawdopodobnie straciły stałe połączenie z podwoziem.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Czwartą godzinę wyścigu Porsche #6 kończyło z przewagą tylko około jednej sekundy nad Toyotą #7 i pit stopem, na którym wymieniono ogumienie tylko po lewej stronie. Pit stop Toyoty #7: zmiana ogumienia tylko po lewej stronie i powrót na tor kilka długości samochodu za uciekającym Porsche #6. Po jednym okrążeniu obie maszyny dzielą niecałe cztery sekundy. Kilka okrążeń później Toyota była już niecałą sekundę za Porsche - zaczęła się bezpośrednia walka o prowadzenie! W tym samym czasie do pierwszej dwójki, przed którą dwoiły się i troiły dublowane samochody, ekspresowo zbliżała się Toyota #8. Wydaje się, że idealnym miejscem do wyprzedzenia będzie długa prosta startowa, ale Porsche jest tam nie do dogonienia. O miejsce ósme walczy równolegle Cadillac z Peugeotem #93, któremu udaje się awansować. Niecałe dwie godziny i 27 minut do końca wyścigu: Toyota #8 prowadzona przez Hirakawę jest już niecałą sekundę za Toyotą #7 z Lopezem, a Porsche #6 z Estre nadal cieszy się prowadzeniem i najwyraźniej już dawno oswoiło się z ciągłą presją.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Różnica w zużyciu energii pierwszej trójki: Porsche #6 jest 8% za Toyotą #7, a Toyota #7 jest kolejne 8% za Toyotą #8, co oznacza spory rozjazd między czasem na pit stop i potencjalnie znacznie krótszy ostatni postój Toyoty #8. W ostatnich minutach czwartej godziny wyścigu dochodzi do zmiany pozycji między Toyotami. W grupie GTE na prowadzenie wychodzi zielone Porsche zespołu Project 1 - AO w malowaniu na tyranozaura, celebrowane przez kibiców "Rexy". Porsche #6 na swoim ostatnim okrążeniu przed pit stopem traci prowadzenie na rzecz Toyoty #8! Na postoju za kierownicę 963 wsiada Lotterer, który kilka dni wcześniej ogłosił zakończenie kariery w open-wheeler'ach oraz Formule E i skupienie się na WEC. Na początku piątej godziny ścigania w poprzek toru po uderzeniu przez Porsche klasy GTE stanął Peugeot #93, który zajmował miejsce szóste. Toyota #7, do której wsiadł Kobayashi, po pit stopie znalazła się kilka sekund przed Porsche #6. Na wcześniejszy pit stop zjechała Toyota #8, którą bez straty prowadzenia przejął Hartley. Przewaga nad najbliższym rywalem: blisko dziesięć sekund, których spora część zniknie zanim ogumienie rozgrzeje się do optymalnej temperatury.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Jedyny Cadillac w stawce niedługo po zmianie ogumienia... stracił jedno z przednich kół, co pogrzebało jego szanse na dobry wynik. U mechaników z różnymi problemami, zaczynając od utraty wspomagania układu kierowniczego, wylądowało Porsche #5. W grupie GTE trwała walka pierwszej czwórki: Corvette, Iron Dames, Dempsey-Proton oraz AF Corse. Między dublowanymi samochodami na niecałą sekundę zbliżyły się do siebie obie Toyoty, które usłyszały polecenie zmiany pozycji: Toyota #7 wróciła na prowadzenie. Porsche #6 traciło do nich jakieś pięć sekund, które nie chciały znikać. Do pewnego momentu: Toyota #8 nabawiła się bliżej nieokreślonej czkawki i Harley kilka razy wysłuchiwał polecenia odłączenia i ponownego podłączenia kasku. W takich okolicznościach Porsche #6 zaczęło odrabiać straty. Na miejscach czwartym i piątym pozycjami wymieniły się prototypy Ferrari, które do pierwszej trójki traciły całe okrążenie. Nad torem zbierało się coraz więcej chmur, ale żadna z prognoz nie mówiła o opadach deszczu.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

W ostatniej godzinie wyścigu obie Toyoty powiększały swoją przewagę nad Porsche i pozostałymi Hypercarami. Na początku ostatniej godziny do garażu ściągnięto dymiącego Vanwalla, który na tym etapie tracił do lidera już siedem kółek. Całe okrążenie do pierwszej trójki do samego końca traciły oba samochody Ferrari, Porsche #38 oraz Peugeot #94. W grupie LMP2 o zwycięstwo walczyły dwa zespoły WRT oraz United Autosports, a w grupie GTE zwycięstwo było w zasięgu AF Corse oraz Kessel Racing, za którymi czaiły się zespoły Corvette Racing i Iron Dames. Żółte flagi na całej długości toru na jakieś dwadzieścia minut przed końcem wyścigu: na torze leżą odłamki Vanwalla, które trzeba posprzątać. Do samego końca o miejsce drugie w klasie LMP2 walczyły zespoły United Autosports oraz Team WRT.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Tegoroczny, 6-godzinny wyścig na torze Fuji Speedway zakończył się zwycięstwem zespołu Toyota Gazoo Racing w samochodzie numer #7 w składzie Kamui Kobayashi, Mike Conway i Jose Maria Lopez. Zwycięzcy pokonali w sumie 229 okrążeń i minęli linię mety z przewagą aż 39,1 sekundy nad drugim zespołem Toyoty (Buemi, Hartley i Hirakawa). Miejsce trzecie zajął zespół Porsche Penske Motorsport w samochodzie numer #6 w składzie Estre, Lotterer i Vanthoor ze stratą niespełna 8,7 sekund do najbliższej Toyoty, który prowadził w sumie przez 128 okrążeń. Była to już piąta wygrana japońskiej marki w tym roku i dopiero drugie podium Porsche w tym roku. Po raz pierwszy na podium zabrakło Ferrari, którego załogi zajęły miejsca czwarte i piąte. Kolejne miejsca w klasie zajęły zespoły w samochodach: Porsche #38, dwa Peugeoty, Porsche #99, Cadillac #2, Vanwall #4 ze stratą 18 okrążeń i pechowe Porsche #5 ze stratą aż 47 okrążeń.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

W grupie prototypów LMP2 zwyciężyła załoga Team WRT #41 w składzie Rui Andrade, Louis Deletraz i Robert Kubica z wynikiem 219 okrążeń. Była to ich druga wygrana i piąte podium w tym roku. Drugie miejsce ze stratą jednego okrążenia zajął zespół United Autosports #22 (Lubin, Hanson i Albuquerque), a trzecie ze stratą tylko jednej sekundy Team WRT #31 (Gelael, Habsburg i Frijns). Inter Europol Competition wylądowało na miejscu dziewiątym. W grupie GTE wygrała załoga AF Corse w Ferrari #54 w składzie Francesco Castellacci, Thomas Flohr i Davide Rigon z wynikiem 210 okrążeń. Na miejscu drugim ze stratą prawie 28 sekund wylądowało Corvette Racing #33 (Keating, Varrone i Catsburg), a na miejscu trzecim ze stratą kolejnych siedmiu sekund znalazł się zespół Kessel Racing w Ferrari #57 (Kimura, Huffaker i Miyata). Do mety dojechało wszystkie trzydzieści sześć zespołów w trzech grupach, co nie zdarza się codziennie.

Zdjęcie 6 godzin Fuji

Wygrana Toyoty oznaczała, że japońska marka przypieczętowała swój trzeci mistrzowski tytuł wśród producentów w grupie Hypercar. Wśród kierowców w klasyfikacji generalnej prowadzą Buemi, Hartley i Hirakawa, do których straty od dwóch wyścigów odrabia druga załoga Toyoty (różnica 15 punktów). Pierwszy puchar zespołów Hypercar należy od dawna do Hertz Team Jota (w tym roku w tej klasyfikacji mamy tylko dwa zespoły). W klasyfikacji generalnej kierowców w grupie LMP2 przewagę punktową powiększyli Kubica, Andrade i Deletraz (różnica 33 punktów). Jedenasty sezon World Endurance Championship zakończy się czwartego listopada na 8-godzinnym wyścigu w Bahrajnie, w którym zgodnie z przepisami do zgarnięcia za wygraną będzie 38 punktów (25 punktów przysługuje w wyścigach 6-godzinnych, 50 w przypadku 24-godzinnego Le Mans).

Skomentuj na forumUdostępnij