6 godzin Fuji - Wybuchowe towarzystwo

Dwunasty sezon World Endurance Championship zbliża się do końca. W niedzielę rano miejsce miała siódma i przedostatnia runda tego roku, w której przy odpowiednim rozkładzie sił rozstrzygnąć mogły się pierwsze tytuły mistrzowskie. Rundą tą był 6-godzinny wyścig na torze Fuji z wulkanem w tle na terenie Japonii.

Wyścig na torze Fuji jest częścią długodystansowych mistrzostw świata od początku obecnego formatu, od roku 2012 (z przerwą na lata 2020-2021). W poprzednich sześciu edycjach wygrywali tu nieprzerwanie kierowcy Toyoty, na których koncie są jeszcze trzy kolejne wygrane w okresie 2012-2014. Toyota była faworytem również w tym roku. Faworytem, który po raz kolejny w tabeli Balance of Performance wyglądał najgorzej: najcięższy Hypercar z masą własną 1070 kilogramów i najsłabszy Hypercar z mocą 670 KM w przedziale poniżej 250 km/h. Dla Toyoty to nic nowego, a BoP od dłuższego czasu nie pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza, że swój pełen potencjał zaczynają wydobywać kolejne marki, a nie tylko Ferrari, Toyota oraz Porsche. Na Fuji ponownie najlżejszym i najmocniejszym prototypem zostało Lamborghini: 1030 kilogramów i 707 koni mechanicznych.

Treningi na obiekcie o długości 4,56 kilometra rozpoczęły się dość standardowo: najszybsze Porsche #6, za nim Toyota #8, trzecie Ferrari #50. Drugą sesję treningową otwierało BMW #15, za którym znalazło się Porsche #5 oraz Cadillac #2 (cała trójka zmieściła się w przedziale jedynie 0,015 sekundy!). W trzeciej i ostatniej, najgorętszej sesji treningowej najszybsza była załoga Toyoty #8, drugi ustawił się Cadillac #2, trzecie Ferrari #50 (czwarte wylądowało Alpine #35, za którego kierownicą po raz trzeci w tym roku wystąpił Gounon). W grupie LMGT3 w treningach przodowali kierowcy samochodów McLarena, Ferrari, Chevroleta, Lamborghini oraz Lexusa. Nie obyło się bez incydentów międzyklasowych, a ostatnią sesję treningową przedwcześnie zakończyły czerwone flagi w wyniku obluzowanej instalacji krawężników i pobocza na pierwszym zakręcie.

W sobotnich kwalifikacjach nie brakowało niespodzianek. W liczącej osiemnaście zespołów grupie LMGT3 do sesji Hyperpole nie przedostało się ani jedno Porsche zespołów Manthey, które po sześciu wyścigach otwierały klasyfikację zespołową i indywidualną i mogły myśleć o przypieczętowaniu w Japonii tytułów mistrzowskich. Do pierwszej dziesiątki nie przebił się również żaden z samochodów BMW. Pole position wpadło w ręce zespołu Vista AF Corse w Ferrari #55 w składzie Heriau, Manni i Rovera. Było to pierwsze pole position dla Ferrari w grupie LMGT3, która weszła do WEC w tym roku. Kolejne pola startowe w pierwszej piątce wywalczyły zespoły TF Sport z Corvette #81, United Autosports z McLarenem #95, Iron Dames z Lamborghini #85 oraz United Autosports z drugim McLarenem #59. Szósty był Lexus #78 ekipy Akkodis ASP. Żadnemu z wymienionych zespołów w tym roku nie udało się jeszcze wygrać.

Do nieoczekiwanych przetasowań doszło również w kwalifikacjach Hypercarów. Do pierwszej dziesiątki nie weszło między innymi Ferrari #51, a także Ferrari #83, które Kubica ustawił dopiero na trzynastej pozycji. Po raz kolejny w ogonie stawki znalazły się Peugeoty, którym towarzyszyły dwa Porsche ekipy Hertz Jota (która od przyszłego roku przesiądzie się na Cadillaca). Sesja Hyperpole zakończyła się pierwszym pole position w dorobku Cadillaca, którego duet tworzyli Lynn i Bamber. Lynn uzyskał 0,041 sekundy przewagi nad najbliższym rywalem. Kolejne pola startowe w pierwszej dziesiątce zajęły zespoły: Toyota #8, BMW #15, Toyota #7, Porsche #6, Alpine #35, Ferrari #50, Porsche #5, Lamborghini #63 oraz Proton Competition z prywatnym Porsche #99. Dziesięć maszyn w stawce Hyperpole zmieściło się w przedziale tylko 0,688 sekundy.

Sześciogodzinny wyścig z aktywnym wulkanem Fuji i jednocześnie najwyższym szczytem Japonii w tle rozpoczął się w niedzielę o godzinie czwartej rano czasu polskiego. Cadillac utrzymał prowadzenie przed BMW, które wyprzedziło Toyotę. Już na drugim okrążeniu na pierwszym zakręcie doszło do kraksy, w wyniku której tylne skrzydło straciło poobijane z każdej strony Porsche #5: żółte flagi, samochód bezpieczeństwa. W tym samym incydencie ucierpiało Ferrari #51 oraz Alpine #35, inicjatorem był Kubica w Ferrari #83, który zablokował koła podczas hamowania. Porsche #5 po wymianie uszkodzonej karoserii i oględzinach spadło na ostatnie miejsce za samochody LMGT3. Już po dziesięciu minutach do mechaników niespodziewanie zjechało Ferrari #55, które zajmowało pole position w grupie LMGT3. Maszyna wróciła na tor po szybkim tankowaniu i inspekcji tylnego zawieszenia. U mechaników musiało pojawić się Ferrari #51 oraz Ferrari #83, bez straty okrążenia za samochodem bezpieczeństwa.

Niedługo po wznowieniu wyścigu starły się dwa samochody United Autosports, McLaren #95 obrócił się tyłem do kierunku jazdy. Na miejsce trzecie awansowało Porsche #6, za którym goniły dwie Toyoty. Obu Peugeotom udało się dostać do pierwszej dziesiątki, w której podjęto walkę z Porsche #99. Kara dla Ferrari #83 za spowodowanie kolizji: trzydzieści sekund stop&go, spadek na ostatnie, osiemnaste miejsce w klasie. Pierwszą godzinę wyścigu kończyły postępy samochodów Alpine, z których wyżej klasyfikowany przebił się do pierwszej dziesiątki. Peugeoty na tym etapie wyglądały bardzo obiecująco: miejsca siódme i dziewiąte. Cadillac powiększał swoją przewagę na prowadzeniu: na miejscu drugim BMW #15 ze stratą prawie pięciu sekund, na trzecim Porsche #6 ze stratą kolejnych dwóch sekund. W grupie LMGT3 prowadziło Corvette #81 zespołu TF Sport przed Lamborghini #85 oraz McLarenem #59.

Na początku drugiej godziny wyścigu do garażu ściągnięto Corvette #82. Kolejne pozycje zdobywały prototypy Alpine. U mechaników na dłuższą chwilę zatrzymał się prototyp BMW #20, który jechał poza pierwszą dziesiątką. Zmiana na szczycie: Vanthoor w Porsche #5 wyprzedza Lynna w Cadillacu #2! Przerwa na sprzątanie toru z odłamków: wirtualny samochód bezpieczeństwa (VSC), a po nim prawdziwy samochód bezpieczeństwa. BMW #20 po powrocie na tor dalej miało problemy: po chwilowym zatrzymaniu się traciło do lidera już trzy okrążenia. Po wznowieniu wyścigu i ściśnięciu stawki obu klas ponownie zrobiło się gorąco. Ferrari #50 na nowym zestawie ogumienia poradziło sobie z obiema Toyotami i awansowało na miejsce czwarte. Drugą godzinę Porsche #6 kończyło z przewagą ponad czterech sekund nad rywalami, wśród LMGT3 na prowadzenie wyszedł McLaren #59.

W trzeciej godzinie w pierwszej dziesiątce plasowały się już oba prototypy Porsche ekip Hertz Jota, które startowały z odległych pozycji w klasie. O ostatnie miejsce w pierwszej dziesiątce walczyły oba samochody Alpine, którym udało się zepchnąć poza pierwszą dziesiątkę Peugeota. Postępy Alpine #36 oraz Peugeota #93 popsuły kary przejazdu przez aleję serwisową za ignorowanie żółtych flag. Na prowadzenie w wyścigu po walce z Porsche #6 wyszło Ferrari #50, które prowadził Nielsen. Cadillac #2 w tym momencie znajdował się poza podium, do którego dostępu broniło BMW #15. Trzecią godzinę kończył popisowy stint Rossi'ego w BMW #46, które wprowadził na miejsce szóste wśród LMGT3, prowadzonych pierwszy raz przez Lamborghini #85. Oraz problemy Cadillaca #2! Amerykańska maszyna, bardzo bliska powrotu na podium, dorobiła się przebitej opony na tylnej osi po kontakcie z BMW.

Czwartą godzinę wyścigu otwierała trwająca od kilku okrążeń walka Ferrari #51 oraz Porsche #12 o miejsce siódme, zakończona pit stopem 499P. Ferrari #83 zajmowało przedostatnie, siedemnaste miejsce w klasie ze stratą jednego okrążenia do lidera. Pechowy Cadillac #2 był dziesiąty. Dłuższy czas trwała walka z Ferrari #50 o odzyskanie prowadzenia przez Porsche #6, którym jechał Lotterer. Nielsen we włoskiej maszynie poddał się dopiero po kilku kółkach. Na początku przedostatniej godziny na podium przedostała się Toyota #8, za którą goniło Alpine #35. Na prowadzeniu jechało Porsche #6 z przewagą tylko około trzech sekund nad BMW #15. Na szczycie LMGT3 pojawiło się jedno z Porsche wystawionych przez Manthey, które dotarło tam po regularnej wspinaczce z miejsca czternastego i sporej dozie szczęścia. Poza torem zatrzymało się Lamborghini #63, które straciło napęd. Był to niestety koniec wyścigu dla włoskiego prototypu.

Kłopoty Lamborghini przywołały kolejne VSC, po którym na tor wrócił samochód bezpieczeństwa, za którym ponownie "zresetowano" wyścig. Z pit stopu pod żółtymi flagami skorzystali m.in. liderzy w Porsche #6. Dziewięćdziesiąt minut do końca: zielone flagi. Prowadzi Porsche #6 przed BMW #15 oraz Toyotą #8, a gonią za nimi kierowcy samochodów Alpine, Ferrari oraz prywatnego Porsche. Cadillac próbuje zdobyć coś więcej niż tylko miejsce dziesiąte, na tym samym okrążeniu jest pierwsza trzynastka Hypercarów. Milesi w Alpine #35 wyprzedził Hirakawę w Toyocie #8 i awansował na miejsce trzecie. Chwilę później doszło do dotkliwej kolizji między Toyotą #7 oraz Porsche #5, walczącymi o miejsce siódme! Dla obu samochodów zakończyło się to dużymi uszkodzeniami podwozia i karoserii oraz długimi próbami napraw, które spełzły na niczym. Oba auta nie wróciły już do wyścigu. Na tym niespodzianek nie koniec: oponę w innej potyczce straciło też Porsche #91 w grupie LMGT3.

W ostatnich minutach piątej godziny wyścigu Toyota #8 straciła miejsce czwarte na rzecz Ferrari #50. Poza pierwszą dziesiątkę po problemach z napędem hybrydowym spadło Ferrari #51, które od razu zjechało do garażu i wkrótce później wycofało się z rywalizacji. Na początku szóstej i ostatniej godziny wyścigu liderowi przeszkadzała zdublowana Toyota #8. Grupie LMGT3 przewodził McLaren, który uciekał przed Porsche i Ferrari. Kierowca Ferrari #54 poradził sobie z Porsche, ale po pit stopie obie maszyny wróciły do poprzedniego układu. Ferrari #50 walczyło przez chwilę o miejsce siódme z Toyotą #8, która odjechała aby walczyć o miejsce szóste z Porsche #38. Małe problemy miał lider w Porsche #6, u którego na pedale hamulca pojawiła się wilgoć. Po poślizgu przy hamowaniu samochód wypadł poza granice toru i stracił kilka cennych sekund, ale później wszystko było już pod kontrolą.

Na jakieś pół godziny przed końcem wyścigu Rigon w Ferrari #54 odebrał prowadzenie w grupie LMGT3 z rąk kierowcy McLarena #59. Poza granicami toru zatrzymało się Corvette #82, które wcześniej miało problemy z rozrusznikiem. Chwilę później na barierkach po walce z Alpine i wielkim poślizgu wylądował Cadillac #2! Samochód, który już wcześniej stracił przednią lampę, tym razem miał skasowany cały przód i zawieszenie. Mimo ogromnych uszkodzeń i płacie karoserii zasłaniającym przednią szybę Bamber doprowadził maszynę do mechaników, ale o osiągnięciu linii mety nie mogło być mowy. Wszystko odbyło się bez samochodu bezpieczeństwa. Toyocie #8 udało się wyprzedzić Porsche #38 z miejsca czwartego. Alpine #35 na miejscu trzecim dostało karę przejazdu przez aleję serwisową za zdjęcie z toru samochodu niższej klasy. Oznaczało to spadek dopiero na miejsce dziesiąte.

W samej końcówce nie brakowało atrakcji. Alpine #36 nie przestawało się wspinać: wyprzedzenie Ferrari #50, wyprzedzenie Porsche #38. Piętnaście minut do końca: kara przejazdu przez aleję serwisową dla Toyoty #8 na miejscu trzecim za wcześniejsze ignorowanie niebieskich flag i walkę z liderem! Japoński prototyp spadł na miejsce dziesiąte. Ferrari #50 straciło pozycję szóstą na rzecz Peugeota #93, który na sam koniec zostawił sobie nowe opony. Do zaciętej walki o miejsce trzecie przystąpiło Alpine #36, które dogoniło Porsche #12. Ferrari #83 zbierało kary przejazdu przez aleję serwisową za zachowanie pod żółtymi flagami. Ferrari #50 straciło kolejne pozycje na rzecz Peugeota #94 oraz Alpine #35. Jensen w Peugeocie #93 awansował na miejsce piąte po wyprzedzeniu Porsche #38. Siedem minut do końca: Alpine wraca na podium. Peugeot #93 wyprzedza Porsche #12 i awansuje na miejsce czwarte, do podium brakuje mu niespełna czterech sekund.

Przedostatnia runda dwunastego sezonu długodystansowych mistrzostw świata zakończyła się wygraną fabrycznego Porsche #6 z załogą w składzie Estre, Lotterer i Vanthoor, dla której była to druga wygrana w tym roku. Zwycięzcy przejechali 213 okrążeń, w tym 129 okrążenia na prowadzeniu. Na miejscu drugim ze stratą 16,6 sekundy wyścig zakończył zespół BMW #15 w składzie Marciello, Wittmann i drugi z braci Vanthoor. Podium zamknęła załoga Alpine #36 w składzie Lapierre, Schumacher i Vaxiviere. Dla obu marek było to pierwsze podium w pierwszym sezonie startów w WEC z nowymi samochodami typu LMDh. Czwarty z najlepszym wynikiem w tym roku zameldował się Peugeot #93 z załogą w składzie Jensen, Muller i Vergne (oba Peugeoty zdobyły po dziesięć pozycji!). Na kolejnych pozycjach w pierwszej dziesiątce uplasowały się dwa Porsche ekip Hertz Jota, Alpine #35, Peugeot #94 (ze stratą tylko 0,008 sekundy), Ferrari #50 oraz Toyota #8.

W grupie LMGT3 triumfował zespół Vista AF Corse w Ferrari #54 w składzie Flohr, Castellacci i Rigon, który pokonał 194 okrążenia, w tym 20 na prowadzeniu. Była to pierwsza wygrana Ferrari w nowej klasie w tym roku i pierwsze podium Ferrari w nowej klasie w tym roku. Na miejscu drugim ze stratą niespełna 3,8 sekundy znalazło się Porsche #92 zespołu Manthey PureRxcing w składzie Malykhin, Sturm i Bachler, który zdobył w sumie dwanaście pozycji. Ostatni stopień podium zajęło BMW #46 zespołu WRT w składzie Al Harthy, Rossi i Martin. Pierwszą dziesiątkę uzupełniły zespoły: TF Sport w Corvette #81, Iron Dames w Lamborghini #85, Vista AF Corse w Ferrari #55, D'Station Racing w Aston Martinie #777, United Autosports w McLarenie #59, Heart Of Racing w Aston Martinie #27 oraz WRT w BMW #31. Poza pierwszą dziesiątką znalazły się oba Lexusy i oba Fordy.

Do mety na torze Fuji nie dojechało aż sześć zespołów w grupie Hypercar, w której ostatnie miejsce po kilku różnych karach zajęło Ferrari #83 zespołu AF Corse. Wśród LMGT3 odpadło tylko jedno Corvette. Najszybszym okrążeniem wyścigu popisała się załoga Alpine #35: jedna minuta i 30,943 sekundy. Największą prędkość maksymalną osiągnęły prototypy Toyoty, BMW, Ferrari i Peugeota: każdy z nich został zmierzony przy 318,6 km/h. Po siedmiu wyścigach Lotterer, Estre i Vanthoor umocnili się na prowadzeniu w generalce kierowców (35 punktów przewagi), a Porsche wyprzedziło Toyotę (różnica 10 punktów). Na jeden wyścig przed końcem sezonu Malykhin, Sturm i Bachler oraz zespół Manthey PureRxcing przypieczętowali tytuły mistrzowskie w grupie LMPGT3! Zespołowy puchar Hypercar zapewniła sobie formacja Hertz Jota #12. Finał tegorocznego sezonu WEC, 8-godzinny wyścig w Bahrajnie, będzie miał miejsce drugiego listopada. Na każdego kierowcę i zespół będzie czekało tam do zdobycia maksymalnie 39 punktów.

16.09.2024, źródło/zdjęcia: fiawec.com, Porsche, Peugeot, Alpine

Zobacz wcześniejsze wiadomości