6 Hours of Bahrain - Mistrzowie drugiego planu
Szanse Audi, które zdominowało dwa minione sezony pucharu FIA WEC, na obronę tytułów malały w ostatnich tygodniach coraz bardziej. W pierwszych sześciu eliminacjach wygrano tylko dwa razy, a w dwóch poprzednich lądowano poza podium, pozwalając Toyocie na zwiększanie przewagi w klasyfikacji generalnej. Wczoraj w Bahrajnie nie miało być lepiej.
Humory w zespole Audi musiały popsuć się już podczas pierwszych treningów, w których ucierpiało podwozie R18 z numerem jeden (podwozia wymieniono w obu samochodach po poprzedniej eliminacji, w której uległy podobnym uszkodzeniom). Zniszczenia były tak duże, że auto należało odbudować praktycznie od podstaw, omijając dwie sesje treningowe oraz kwalifikacje. W obu sztukach R18 zainstalowano dodatkowe osłony podłogi. R18 zespołu Di Grassi, Duval i Kristensen musiało tym samym wystartować jako ostatni samochód w całej stawce. R18 E-Tron Quattro z numerem dwa załogi Fassler, Lotterer i Treluyer wywalczyło pod osłoną nocy tylko piąte pole startowe.
Podczas kwalifikacji na okrążonym pustynią torze w Bahrajnie najszybsze było Porsche. Po trzecie pole position marki w tym roku i drugie z rzędu sięgnął pojazd załogi Dumas, Jani i Lieb, który wyprzedził Toyotę duetu Buemi i Davidson (Neel Jani był ponownie najszybszy ze wszystkich). Na trzecim miejscu znalazł się drugi prototyp Porsche, prowadzony między innymi przez Webbera, a na czwartym druga Toyota. Za piątym Audi tradycyjnie uplasowały się dwa samochody Rebellion. Najsłabszy w grupie LMP1 był nowy Lotus, którego kierowcy uzyskali jedenastą średnią. Pole position w klasie LMP2 wpadło w ręce G-Drive Racing w Ligierze. Grupy GTE Am i GTE Pro zdominowały zespoły Aston Martin Racing, które znalazły się przed Ferrari w barwach AF Corse.
Wyścig w Bahrajnie odróżnia się od pozostałych nie tylko otoczeniem i pustynnym klimatem. W grę wchodzą tutaj również bardzo przyczepna nawierzchnia oraz zmienne warunki atmosferyczne. Eliminacja zaczyna się o godzinie piętnastej czasu lokalnego i przy temperaturze powietrza przekraczającej trzydzieści stopni Celsjusza, która po zachodzie Słońca około godziny siedemnastej razem z temperaturą asfaltu zaczyna stale spadać. Wyścig kończy się w otoczeniu nocy przy sztucznym oświetleniu. W takich okolicznościach samochody mogły kaprysić bardziej, niż zwykle.
Z czołówki najmniej chętna do współpracy była Toyota z numerem 8 liderów klasyfikacji generalnej, która w początkowej fazie wyścigu wyszła zwycięsko z walki o prowadzenie z Porsche. W drugiej ćwiartce wyścigu w 1000-konnym prototypie wysiadł alternator, a jego wymiana zatrzymała pojazd u mechaników na 16 okrążeń. Prowadzenie niedługo później objęła TS040 Hybrid z numerem 7, która nie oddała pozycji do końca eliminacji. Wyścig po 195 okrążeniach z przewagą tylko 50,5 sekund wygrało trio Wurz, Sarrazin i Conway. Druga załoga, Anthony Davidson i Sebastien Buemi, zajęła miejsce 11. To wystarczyło, aby kierowcy Toyoty zapewnili sobie tytuł mistrzów świata. To pierwsze mistrzostwo świata marki od 1994 roku, kiedy to w serii WRC triumfował Didier Auriol.
Awaria Toyoty sprawiła, że w Bahrajnie nie rozstrzygnął się tytuł mistrzów świata wśród konstruktorów. Puchar znajduje się nadal w zasięgu Audi, które traci do japońsko-niemieckiej ekipy 40 punktów: obrona tytułu będzie możliwa tylko w wyjątkowych okolicznościach, jak podwójna wygrana "czterech pierścieni" w ostatniej eliminacji przy braku Toyot na mecie (do zdobycia są maksymalnie 44 punkty). We wczorajszym wyścigu Audi po raz trzeci z rzędu nie posmakowało podium. Hybrydowe R18 dojechały do mety na miejscach 4 i 5 ze stratą odpowiednio jednego i dwóch okrążeń. Oba samochody wykręciły w wyścigu dwa najlepsze czasy przejazdu jednego okrążenia. Wolfgang Ullrich, szef Audi Motorsport: "Nasi kierowcy jechali bez zastrzeżeń ale regulaminowa, niewielka pojemność zbiorników paliwa, mimo niskiego spalania silników Diesla, zmusiła nas do dodatkowego postoju na pięć okrążeń przed końcem wyścigu i ciągłego skupiania na oszczędzaniu paliwa. W taki sposób wyścigu się nie wygra."
Porsche opuściło Bahrajn z najlepszym wynikiem w swoim pierwszym sezonie pucharu World Endurance Championship. Miejsce drugie zajęła załoga Dumas, Jani i Lieb w samochodzie z numerem 14, a trzecie uplasowało się Porsche numer 20 prowadzone przez Bernharda, Hartley'a i Webbera. Ta druga sztuka miała początkowo problemy z przegrzewającymi się hamulcami, a z myślą o oszczędzeniu czasu pokonała dwa ostatnie stinty na tym samym ogumieniu (co nie okazało się aż tak dobrym pomysłem: auto straciło drugie miejsce kilkanaście okrążeń przed końcem). Na mecie prototypowe 919 Hybrid dzieliło tylko 6,8 sekund.
W grupie LMP2 po zaciętej walce wygrał zespół KCMG w prototypie na podwoziu Oreca z silnikiem Nissana (G-Drive Racing tym razem nie walczyło o zwycięstwo: już po pierwszym okrążeniu ich samochód musiał wrócić do boxów na naprawy po kolizjach). W klasie GTE Pro najszybszy był zespół AF Corse, a w GTE Am wygrała ekipa w Aston Martinie. W obu grupach poza podium wylądowały zespoły startujące w samochodach Porsche. Do końca trzeciego sezonu World Endurance Championship pozostał już tylko jeden wyścig. Już 30 listopada będzie nim 6-godzinna eliminacja w Sao Paulo w Brazylii.
Źródło/zdjęcia: fiawec.com, toyotahybridracing.com, audi-motorsport.com, porsche.com/microsite/mission2014-resettozero FIA WEC na forumToyota TS040 Hybrid na forumPorsche 919 Hybrid na forumAudi R18 E-Tron Quattro na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum