6 Hours of Circuit of the Americas - Znowu pod górkę
Zimowy sen długodystansowych, wyścigowych mistrzostw świata, przerywany regularnie doniesieniami na temat przyszłości całej serii, dobiegł końca. Druga połowa ósmego sezonu pucharu World Endurance Championship rozpoczęła się w miniony weekend od sześciogodzinnego wyścigu Lone Star Le Mans na Circuit of the Americas, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie było w ogóle w planie.
Według oryginalnych założeń piątą z ośmiu rund mistrzostw świata miał być 6-godzinny wyścig na powracającej do kalendarza pętli Autodromo Jose Carlos Pace w Brazylii (WEC gościło tu w latach 2012-2014). Niestety w wyniku problemów z lokalnym promotorem całą imprezę odwołano już na początku grudnia, a jej miejsce zajęło Circuit of the Americas, co oznacza, że WEC zostanie w tym roku w Stanach Zjednoczonych przez ponad miesiąc. Ponad 5,5-kilometrowy tor gościł do tej pory mistrzostwa świata pięć razy w latach 2013-2017, kiedy to kondycja World Endurance Championship była znacznie lepsza, niż obecnie (trzy razy wygrywało tu Porsche, dwa razy Audi; od końca sezonu 2017 w najwyższej grupie nie startuje już żadna z tych marek).
W czasie treningów i kwalifikacji do niedzielnego wyścigu, skompresowanych do jedynie dwóch dni, najszybsza okazała się załoga Rebellion Racing w prywatnym prototypie klasy LMP1 w składzie Menezes, Nato oraz Senna. W czasie przerwy zimowej Rebellion Racing ogłosiło, że osiągnęło już swoje cele i z końcem sezonu 2019/2020 zakończy swoją działalność. Fabryczni kierowcy Toyoty, której hybrydowe prototypy w dalszym ciągu obrywają wprowadzonym z początkiem tego sezonu balansem sukcesu (ograniczenie osiągów dominujących samochodów poprzez dodanie balastu czy nałożenie limitów zużycia paliwa), musieli zadowolić się miejscami drugim i trzecim. Mimo wcześniejszych zapowiedzi więcej prototypów LMP1 na COTA się nie pojawiło (ekipa Team LNT z dwiema maszynami Ginetty). Pole position w grupie dziewięciu prototypów LMP2 wywalczył zespół Cool Racing w maszynie na podwoziu Oreca (Lapierre, Borga i Coigny).
Do grupy GTE Pro na COTA dołączyło Corvette Racing z zupełnie nowym Corvette C8.R z silnikiem umieszczonym centralnie, które zaliczyło swój debiut w styczniu podczas 24-godzinnego wyścigu Daytona (jedna z dwóch załóg zajęła czwarte miejsce w swojej klasie). Po pole position w liczącej siedem drużyn grupie GTE Pro sięgnęła załoga Aston Martin Racing w składzie Nicki Thiim i Marco Sorensen (to pierwsze pole position brytyjskiej marki w tym sezonie), która wyprzedziła Porsche GT Team oraz drugi skład Aston Martina. Jedyne Corvette wypadło najsłabiej i zaplątało się między załogi grupy GTE Am, w której pierwsze pole startowe zdobył skład Team Project 1 w samochodzie Porsche (Perfetti, Horr i Cairoli). Do wyścigu zgłosiło się w sumie trzydzieści zespołów.
Niedzielny wyścig zakończył się zwycięstwem zespołu Rebellion Racing, który budował przewagę nad Toyotami przez wszystkie 189 okrążeń (w tym 154 okrążenia na prowadzeniu). Zwycięską maszynę, prototyp Rebellion R-13 z 4,5-litrowym V8 Gibsona przygotowany przez Orecę, prowadziło trio Gustavo Menezes, Norman Nato oraz Bruno Senna. Na drugim miejscu ze stratą ponad 51 sekund zameldowała się załoga Toyoty w składzie Buemi, Nakajima oraz Hartley, która cały czas pracowała nad odrobieniem strat wynikających z balansu sukcesu poprzez wydłużenie stintów i zmniejszenie czasu spędzonego u mechaników. Conway, Kobayashi i Lopez w drugiej Toyocie na miejscu trzecim stracili aż dwa okrążenia.
W grupie GTE Pro zwycięstwa nie pozwolił odebrać sobie duet Thiim i Sorensen w fabrycznym Aston Martinie, który wypracował nad najbliższymi rywalami jedno okrążenie przewagi. Na drugim miejscu uplasowało się najnowsze 911 RSR ekipy Porsche GT Team (Christensen i Estre), a na trzecim Ferrari zespołu AF Corse (Calado i Pier Guidi). Zupełnie nowe Corvette - prowadzone m.in. przez Jana Magnussena, ojca Kevina startującego w Formule 1 - w swoim debiucie w World Endurance Championship zajęło szóste, przedostatnie miejsce w klasie ze stratą trzech okrążeń do zwycięzców. Corvette Racing nie ukrywa typowych dla nowego modelu problemów, ale zwraca również uwagę na wymagający dopracowania Balance Of Performance.
W grupie prototypów LMP2, w której walka zawsze jest niezwykle zażarta, triumfowała ekipa United Autosports w składzie Hanson, Albuquerque i Di Resta w modelu Oreca 07, z której korzysta większość zespołów w grupie. Miejsce drugie ze stratą ponad 24 sekund zajął zespół Jackie Chan DC Racing, a trzecie miejsce ze stratą jednego okrążenia zajęła ekipa Jota. W klasie GTE Am do ostatnich metrów o wygraną walczyły dwie załogi w Aston Martinach: fabryczna Aston Martin Racing oraz prywatna TF Sport. Pierwsze miejsce zajęło trio TF Sport w składzie Yoluc, Eastwood oraz Adam z przewagą niespełna czterech sekund nad kierowcami fabrycznymi. Trzecie miejsce w grupie padło łupem ekipy Team Project 1 w Porsche.
Po pięciu z ośmiu wyścigów sezonu 2019/2020 w klasyfikacji generalnej kierowców prototypów prowadzą Conway, Kobayashi oraz Lopez tuż przed drugą załogą Toyoty. W pucharze kierowców GTE prowadzą Sorensen oraz Thiim, za którymi gonią kierowcy Ferrari oraz Porsche. Toyota prowadzi w drużynówce LMP1, a Aston Martin otwiera tabelę producentów GTE. Kolejnym wyścigiem sezonu będzie 1000 Miles of Sebring w ramach wielkiego weekendu Super Sebring, podczas którego odbędzie się również 12-godzinny wyścig na Sebring w ramach północnoamerykańskiego pucharu SportsCar Championship. Imprezy zaplanowano na 18-21 marca.
Aktualizacja 12.03.2020 / Zaplanowany na połowę marca wyścig 1000 Miles of Sebring został odwołany z powodu światowej epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 i ograniczenia ruchu osobowego między Europą oraz USA. W kalendarzu aktualnego sezonu World Endurance Championship pozostają już tylko dwa europejskie wyścigi, na których teraz skupiają się organizatorzy: 6-godzinny wyścig na Spa-Francorchapms w Belgii pod koniec kwietnia oraz 24-godzinny wyścig Le Mans we Francji w połowie czerwca. Nie wykluczone, że oba wyścigi odbędą się bez udziału kibiców, o ile również nie zostaną odwołane lub przesunięte w czasie. Druga połówka weekendu Super Sebring, 12-godzinny wyścig pucharu SportsCar Championship pod skrzydłami IMSA, został przeniesiony na drugi tydzień listopada.
Aktualizacja 03.04.2020 / Opublikowano zaktualizowany, wstępny kalendarz końcówki sezonu 2020-2021, który może ulec kolejnym zmianom, w zależności od rozwoju pandemii koronawirusa. Według aktualnych założeń sezon miałyby zakończyć trzy wyścigi: 6-godzinny Spa-Francorchamps w dniu 15 sierpnia, 24-godzinny Le Mans w weekend 19-20 września oraz 8-godzinny w Bahrajnie w dniu 21 listopada. Oznacza to jednocześnie, że sezonu 2020-2021, w którym w życie miały wejść zupełnie nowe przepisy i zupełnie nowe samochody klasy Le Mans Hypercar, nie będzie (sezon miał wystartować we wrześniu tego roku od 6-godzinnej rundy na Silverstone i objąć nowe wyścigi na Monzie w październiku oraz Kyalami w lutym przyszłego roku). Sezon 2021 w bliżej nieokreślonej formie, którą poznamy w przyszłości, miałby wystartować najwcześniej dopiero w marcu.
Źródło/zdjęcia: fiawec.com 6 Hours of Circuit of the Americas na forumRebellion R-13 na forumAston Martin Vantage GTE na forumToyota TS050 Hybrid na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum