Aktualności
10.05.2022

6 godzin Spa-Francorchamps Przerywane ściganie

Po pierwszej od lat wizycie na wyboistym Sebring długodystansowe mistrzostwa świata wróciły na bardziej znajome tereny. Znajome, ale nie do końca: World Endurance Championship odwiedziło przebudowane i zmodernizowane Spa-Francorchamps, na którym pojawiły się żwirowe pobocza w miejscu asfaltowych, nowe trybuny i nowa nawierzchnia.

Sobotni, sześciogodzinny wyścig na Spa-Francorchamps w Belgii był drugą z sześciu rund dziesiątego sezonu długodystansowych mistrzostw świata. Klasyczny tor o długości siedmiu kilometrów figuruje w kalendarzu World Endurance Championship nieprzerwanie od 2012 roku, a w tym roku dołączy również do kalendarza motocyklowych, długodystansowych mistrzostw świata (Endurance World Championship pod skrzydłami Federation Internationale de Motocyclisme). Przebudowa toru, którą przeprowadzono w ostatnich miesiącach miała związek przede wszystkim z przystosowaniem go do wymagań FIM: pojawiły się żwirowe pobocza, które mają zatrzymywać maszyny przed zderzeniem z barierkami, a zakręt imienia Jacky'ego Ickxa dorobił się alternatywnej konfiguracji, po której w czerwcu będą ścigać się motocykle. Modernizacje objęły również między innymi przesunięcie barierek na słynnym odcinku Eau Rouge - Raidillon oraz budowę nowych trybun mieszczących klika tysięcy kibiców.

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

W tym roku na liście startowej do wyścigu na Spa-Francorchamps pojawiło się trzydzieści siedem załóg: cztery w grupie Hypercar, piętnaście w grupie LMP2, pięć w grupie GTE Pro oraz trzynaście w grupie GTE Am. W ramach Balance of Performance w grupie Hypercar zmieniono tylko wytyczne dla samochodu Alpine, który bazuje na starym Rebellionie klasy LMP1. Maksymalna moc maszyny zwycięzców wyścigu na Sebring została ograniczona z 430 do 410 kW (spadek z 585 do 557 KM). Minimalna masa samochodu i energia na string bez zmian: 952 kilogramy i 797 MJ. U spalinowego Glickenhausa i hybrydowych Toyot bez zmian. Minimalna masa Toyoty to 1070 kilogramów, maksymalna energia 898 MJ, maksymalna moc 506 kW i możliwość skorzystania z hybrydowego napędu przedniej osi dopiero od 190 km/h. Glickenhaus: minimum 1030 kilogramów, maksimum 910 MJ i moc maksimum 520 kW. Drobne zmiany dopadły również Porsche 911 RSR w obu grupach GTE: zbiornik paliwa niemieckiej maszyny zmniejszono o dwa litry w porównaniu do BoP z Sebring.

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

Pole position w grupie Hypercar po raz pierwszy w swojej krótkiej historii zdobył zespół Glickenhaus Racing: 2 minuty i 2,771 sekundy. Obok w pierwszym rzędzie ustawiło się Alpine, a drugi rząd zajęły obie maszyny zespołów Toyota Gazoo Racing. Grupę LMP2 otworzyło AF Corse przed rywalami w prototypach zespołów WRT oraz United Autosports USA. Na czwartym miejscu znalazła się formacja Prema Orlen Team z Kubicą, a dopiero jako dwunaste zakwalifikowało się polskie Inter Europol Competition. W grupie GTE Pro rządziły dwa zespoły Porsche GT Team przed Corvette Racing. Klasę zamykały dwa auta Ferrari w barwach AF Corse. W klasie GTE Am pole position zdobył zespół TF Sport w Aston Martinie, za którym ustawił się drugi Aston Martin, auto zespołu Northwest AMR oraz Porsche zespołu Team Project 1.

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

Sobotni wyścig był jednym z najbardziej chaotycznych Spa-Francorchamps ostatnich lat... i to jeszcze zanim zaczął padać deszcz. Już na pierwszym zakręcie starły się dwa samochody Porsche. 911 numer #91 po zblokowaniu kół na dohamowaniu zetknęło się z drugim 911 i po chwili straciło jedną z tylnych opon. W tle po uderzeniu przez rywali w żwirze na pierwszym zakręcie zatrzymało się Ferrari żeńskiego zespołu Iron Dames. Na czele dwie pozycje na rzecz hybrydowych samochodów Toyoty straciło Alpine. Prowadzenie utrzymał Glickenhaus, ale nie na długo. Na piętnastym okrążeniu prototyp amerykańskiego zespołu został wyprzedzony przez pierwszą Toyotę, a niedługo później przez drugą. W zamieszaniu pierwszego okrążenia na prowadzenie w grupie LMP2 przebił się zespół Jota, który startował w miejsca szóstego w klasie.

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

Już po godzinie ścigania z rywalizacji odpadł prototyp klasy LMP2 zespołu ARC Bratislava, który rozbił się na barierkach. Wyścig musiał zostać przerwany, a w tym czasie nad tor nadciągały coraz cięższe, deszczowe chmury. Wznowienia wyścigu nie przetrwała Toyota #8, samochód miał trudności z ruszeniem i zatrzymał się już na początku okrążenia w wyniku bliżej nieokreślonej, elektrycznej awarii. W deszczu wyścig był przerywany jeszcze dwa razy, a trudne warunki warunki pogodowe sprawiły, że do mety nie dojechały też samochody LMP2, jedna z maszyn zespołu Jota i samochód Inter Europol Competition. Odpadło także jedno z Porsche zespołu Team Project 1. Zespół Glickenhaus Racing, który trzymał się drugiego miejsca, stracił szanse na podium po problemach z komunikacją i pomyłkowej przesiadce na ogumienie slick podczas gdy tor jeszcze na takie ogumienie nie był gotowy.

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

Tegoroczny, 6-godzinny, deszczowy wyścig na Spa-Francorchamps zakończył się po tylko 103 okrążeniach (rok temu przejechano 162 kółka). Zwyciężył zespół Toyota Gazoo Racing w samochodzie #7 w składzie Conway, Kobayashi i Lopez. Drugie miejsce ze stratą niespełna 28 sekund zajął zespół Alpine w składzie Negrao, Lapierre i Vaxiviere. Miejsce trzecie w klasyfikacji generalnej i pierwsze w grupie LMP2 wpadło w ręce zespołu WRT w składzie Gelael, Frijns i Rast. Drugie miejsce w grupie zajęła formacja Realteam by WRT (Andrade, Habsburg i Nato), a trzecie Jota (Gonzalez, Da Costa, Stevens). Zespół Kubicy, zeszłorocznego mistrza pucharu European Le Mans Series, zajął dopiero ósme miejsce w klasie i dziesiąte w klasyfikacji generalnej. Zespół Glickenhaus Racing ukończył wyścig na miejscu dziewiątym w generalce i trzecim w klasie Hypercar ze stracą jednego okrążenia do zwycięzców.

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

Przez ostatnie okrążenia w grupie GTE Pro trwała walka o zwycięstwo między kierowcami Ferrari oraz Porsche. Pierwszą dwójkę, której "przeszkadzały" szybsze prototypy, dzieliło na mecie zaledwie 0,523 sekundy... a 0,733 sekundy za samochodem z miejsca drugiego zamknęło podium kolejne Ferrari! Wygrał zespół AF Corse w składzie Pier Guidi i Calado przed Porsche GT Team (Christensen, Estre) i drugim AF Corse (Molina, Fuoco). W grupie GTE Am wyścig wygrali kierowcy Porsche przed dwoma zespołami w samochodach Aston Martina. Na pierwszym miejscu z wynikiem 99 okrążeń zameldował się zespół Dempsey - Proton Racing w składzie Ried, Priaulx i Tincknell. Za nimi w odstępie tylko kilku sekund uplasowały się ekipy TF Sport (Keating, Chaves, Sorensen) oraz Northwest AMR (Dalla Lana, Pittard i Thiim).

Zdjęcie 6 godzin Spa-Francorchamps

Po dwóch wyścigach z sześciu w klasyfikacji generalnej kierowców i zespołów grupy Hypercar przewodzi Alpine, w grupie GTE Pro przoduje Porsche, a wśród LMP2 pierwsze miejsce zajmuje belgijskie WRT. Następne w kalendarzu jest podwójnie punktowane, 24-godzinne Le Mans, które zaplanowano na weekend 11-12 czerwca. Ze startu w Le Mans już jakiś czas temu ze swoim zupełnie nowym prototypem klasy Hypercar o napędzie hybrydowym zrezygnował Peugeot, który przygotowuje się na drugą połowę sezonu. W tym roku WEC dopuszcza również do pojedynczych startów nowe maszyny klasy Le Mans Daytona h, w którą celuje między innymi Porsche, Audi oraz BMW, ale żaden z producentów nie jest jeszcze na takie działania gotowy. Do tej pory swoje LMDh, zamaskowany egzemplarz testowy, który jeździ od stycznia, pokazało jedynie Porsche.

Skomentuj na forumUdostępnij