Grand Prix Australii - Nowe sytuacje
Formuła 1 wróciła! Królowa wyścigów samochodowych musiała wprawdzie już na starcie sześćdziesiątego czwartego sezonu ugiąć się pod siłami natury, ale samo Grand Prix Australii przebiegło już zgodnie z planem. Czy w tym roku nadal będą dominować Red Bulle i trzykrotny mistrz świata, Sebastian Vettel?
W regulaminie na ten rok nie ma rewolucji, dlatego też większość bolidów stanowi ewolucję maszyn z minionego sezonu, na który złożyło się 20 eliminacji. W tym roku mamy zaplanowanych 19 wyścigów, w których wystartuje 11 zespołów. Z karuzeli F1 wypadła ekipa HRT F1 Team, a wśród kierowców pojawiło się aż pięciu debiutantów: Esteban Gutierrez (Sauber), Valtteri Bottas (Williams), Max Chilton, Jules Bianchi (obaj Marussia) oraz Giedo van der Garde (Caterham). Najważniejsze zmiany w składach to przejście Hamiltona do Mercedesa i Pereza do McLarena.
W treningach przed niedzielnym wyścigiem dominował Vettel, który utrzymał świetną formę do kwalifikacji. W sobotę z powodu ulewy odbyło się tylko Q1, pozostałe dwie sesje przeniesiono na kilka godzin przed wyścigiem. Pole position dla Vettela, drugi Webber, trzeci Hamilton. Potem Massa, Alonso, Rosberg i dwa Lotusy: Raikkonen i Grosjean. McLareny bardzo słabo: Button dziesiąty, Perez dopiero piętnasty. Na samym końcu Caterham i Marussia. Czyżby wynik wyścigu ułożył się już w kwalifikacjach? Nic bardziej błędnego!
Webber przespał start i poleciał na dół, co wykorzystali obaj kierowcy Ferrari i Hamilton, który musiał na drugim okrążeniu ustąpić Raikkonenowi. Już po pierwszych okrążeniach jako pierwsi ogumienie wymienili Button i Webber, co specjalnie im nie pomogło: Brytyjczyk wylądował na mecie dopiero dziewiąty, czyli na przedostatnim miejscu nagradzanym punktami, a Australijczyk szósty. W wyścigu w ogóle nie wystartował Hulkenberg, w którego Williamsie zawiódł układ doprowadzający paliwo.
Vettel zjechał do boxów pod koniec 7 okrążenia, pozostawiając na prowadzeniu Massę, który zjawił się u swoich mechaników okrążenie później i wrócił na tor za Vettelem. W tym czasie Alonso i Raikkonena dzieliło zaledwie 0,4 sekundy, topniejące z każdym zakrętem. Obaj zjechali do boxów w tym samym momencie i razem je opuścili, lądując za Massą i dezorientując będącego w pobliżu Maldonado, który wypadł poza tor (w połowie wyścigu utknął tam na dobre). Po wymianie opon przez całą czołówkę prowadzenie objął Sutil, który wrócił do F1 po roku przerwy. Kierowca Force India wytrzymał aż do 21 z 58 okrążeń.
Pod koniec 20 okrążenia na drugą wymianę opon zjechał Alonso, który uznał najwyraźniej, że traci czas za plecami Massy i Vettela. Hiszpan wrócił na tor na 7 miejscu, znajdując dla siebie znacznie więcej wolnej przestrzeni. Okrążenie później taki sam ruch wykonał Vettel, który spadł daleko za Ferrari i nawet za Sutila. Na prowadzeniu znalazł się Massa przed Raikkonenem, który z każdym okrążeniem odrabiał ułamki sekund. Massa wymienił opony pod koniec 24 okrążenia, na tor wrócił za Sutilem i Vettelem. Raikkonen został na prowadzeniu sam: ponad 10 sekund za nim znajdował się Hamilton i różnica ta ciągle rosła.
Na 27 okrążeniu z wyścigu z dymiącym bolidem wycofał się Rosberg, który był czwarty. Oficjalny powód: problem elektryczny. Hamilton ze swoim Mercedesem nie miał problemów, ale nie był wystarczająco szybki, aby walczyć o podium i dojechał do mety na pozycji numer pięć. Na 29 okrążeniu w niektórych strefach toru zrobiło się mokro, a oglądająca wyścig publiczność zaczęła przywdziewać płaszcze przeciwdeszczowe. Wielkiego deszczu jednak nie było, a to, co spadło na tor nie wpłynęło znacząco na przebieg Grand Prix.
Swoją drugą i ostatnią wymianę ogumienia Raikkonen w Lotusie zaliczył pod koniec 34 okrążenia. Na tor powrócił na miejscu piątym, niecałe 4,8 sekund za prowadzącym Alonso, który wraz z innymi kierowcami w czołówce jechał na trzy postoje i miał jeszcze jeden przed sobą. Na Raikkonena nie było mocnych. Fin wygrał Grand Prix Australii z przewagą 12,4 sekund. Drugi Alonso w Ferrari, trzeci Vettel w Red Bullu, czwarty Massa w drugim Ferrari. Kolejny wyścig, GP Malezji, już 24 marca.
Źródło/zdjęcia: formula1.com, grandprix.com.au Grand Prix Australii na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum