6 Hours of Bahrain - To już jest koniec
Sześciogodzinnym wyścigiem w Bahrajnie w niedzielę zakończył się szósty sezon pucharu World Endurance Championship. I nie tylko. Weekend zakończył pewną erę długodystansowych mistrzostw świata: kolejny sezon będzie wyglądał zupełnie inaczej, niż poprzednie a na jego starcie zabraknie jednego z najważniejszych i najbardziej utytułowanych zespołów.
Nocny wyścig z soboty na niedzielę był ostatnim występem fabrycznej drużyny Porsche LMP Team z ponad 900-konnym, hybrydowym prototypem 919 Hybrid klasy LMP1. Projekt LMP1 wystartował od zera pod koniec 2011 roku, a zespół pojawił się na torach WEC w sezonie 2014. Od tamtego czasu Porsche wygrało trzy razy w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, zdobyło trzy tytuły mistrzów świata konstruktorów, trzy tytuły mistrzowskie kierowców i wygrało w 17 wyścigach, połowie wyścigów, w których wzięło udział. Swój ostatni występ w Bahrajnie rozpoczęło od zdobycia swojego dwudziestego pole position.
Drugie pole startowe wywalczył zespół Toyota Gazoo Racing, trzecie było drugie Porsche, czwarta druga Toyota. Kwalifikacje w najliczniejszej grupie LMP2 należały do Signatech Alpine Matmut (przed Jackie Chan DC Racing i Vaillante Rebellion). W grupie LMGTE Pro najbszybsze okrążenie uzyskali kierowcy AF Corse w Ferrari (przed Aston Martin Racing i Ford Chip Ganassi Team UK), a w LMGTE Am najszybsi byli zawodnicy Aston Martin Racing (przed Clearwater Racing i Dempsey - Proton Racing w samochodzie Porsche). Do niedzielnego wyścigu na 5,4-kilometrowym torze Bahrain International Circuit przystąpiło 26 samochodów: cztery fabryczne LMP1, dziewięć LMP2, osiem GTE Pro oraz pięć GTE Am.
Porsche w Bahrajnie nie miało szczęścia. Już w pierwszej godzinie jedno z 919 Hybrid połknęło słupek zaznaczający wierzchołek jednego z zakrętów i straciło na wymianie przedniej części karoserii jedno okrążenie. W pierwszej połowie z wyścigu odpadło fabryczne 911 RSR, które było na prowadzeniu w grupie GTE Pro. Samochód zderzył się dotkliwie z Toyotą, która straciła kilka minut na naprawy i szansę na walkę o podium. Już w pierwszej godzinie wyścigu prowadzenie objęła druga maszyna japońskiej marki, która dowiozła do mety piątą wygraną Toyoty w tym roku. Samochód z numerem 8 prowadzili Buemi, Davidson i Nakajima, którzy utrzymali się na pozycji lidera przez 170 ze 199 okrążeń.
Dwa kolejne miejsca ze stratą jednego okrążenia zajęli kierowcy Porsche. Na drugim miejscu tegoroczni mistrzowie świata: Bernhard, Bamber i Hartley; na trzecim (po kolizji i karze czasowej): Jani, Lotterer i Tandy. Był to trzydziesty czwarty i ostatni wyścig dla Porsche LMP Team. Zespół, który przejdzie dużą transformację będzie miał teraz nowy cel: wejście do elektrycznej Formuły E w jej szóstym sezonie, który rozpocznie się pod koniec 2019 roku. W pucharze World Endurance Championship fabryczne zespoły marki zostaną tylko w grupie GTE Pro. Jednocześnie oznacza to, że w kolejnym sezonie WEC prawdopodobnie jedynym, fabrycznym zespołem LMP1 z prototypem o napędzie hybrydowym będzie Toyota.
Wyścig w grupie LMP2 wygrał zespół Vaillante Rebellion w składzie Canal, Prost i Senna przed ekipami Jackie Chan DC Racing i drugim Vaillante Rebellion. Każda z drużyn korzystała z prototypów na podwoziu Oreca 07 z obowiązkowymi silnikami Gibsona (regulamin nie daje innego wyboru). Bruno Senna i Julien Canal zostali mistrzami świata, a drużynowe mistrzostwo świata w swoim pierwszym sezonie w grupie LMP2 zgarnęło Vaillante Rebellion (wcześniej Rebellion Racing startowało wśród prywatnych LMP1, po których w tym roku nie został prawie niestety żaden ślad: jedyne w tej klasie ByKolles Racing Team pojawiło się tylko w pierwszych czterech z dziewięciu rund).
Grupę GTE Pro zdominowało AF Corse, którego dwa Ferrari minęły linię mety w odstępie niespełna jednej sekundy. Wyścig wygrał duet Rigon i Bird, a podium zamknął zespół Forda. Mistrzami świata GT zostali Alessandro Pier Guidi i James Calado, którzy w Bahrajnie zajęli miejsce drugie. AF Corse sięgnęło po drużynowe mistrzostwo świata, a już wcześniej tytuł mistrzowski wśród konstruktorów zapewniło sobie Ferrari. W grupie GTE Am triumfowała formacja Aston Martin Racing w składzie Dalla Lana, Lamy i Lauda w starym V8 Vantage, którego kariera dobiegła tym samym końca (premiera nowego Vantage GTE już jutro). Mathias Lauda, Paul Dalla Lana i Pedro Lamy przypieczętowali w ten sposób tytuł mistrzów świata. Mistrzostwa drużynowe wygrał Aston Martin Racing.
Co dalej z WEC? Przed nami super sezon przejściowy 2018-19, który obejmie m.in. dwa 24-godzinne wyścigi Le Mans i w którym do boju ruszą zupełnie nowe samochody klasy LMP1. Już dziś wiadomo, że w grupie tej zobaczymy prototypy brytyjskiej Ginetty (zainteresowane są nią zespoły PRT Racing i ARC Bratislava) i rosyjskiego BR Engineering (zespoły SMP Racing i DragonSpeed). Na liście kandydatów jest też Perrinn oraz ByKolles. Największy nowościmi wśród samochodów GT będzie wspomniany już Vantage od Aston Martina oraz debiut BMW z modelem M8. Jednocześnie trwają intensywne prace nad przyszłą formą grupy LMP1, która według niektórych pomysłów mogłaby zbliżyć się do samochodów produkowanych seryjnie.
Nie wykluczone, że będą niespodzianki wśród kierowców. W ten weekend na oficjalnych, posezonowych testach dla kierowców nowych w WEC za kierownicą prototypu Toyoty zasiadł Fernando Alonso, fabryczny kierowca McLarena w Formule 1, który na styczeń przyszłego roku ma zakontraktowany start w 24-godzinnym wyścigu Daytona w ramach północnoamerykańskiego SportsCar Championship. Hiszpan zrobił aż 113 okrążeń. A gdzie zobaczymy kierowców Porsche LMP Team? Tego w większości przypadków jeszcze nie wiadomo. Brendon Hartley, dwukrotny mistrz świata, ma już zagwarantowane miejsce w Formule 1 w zespole Toro Rosso, w którym zadebiutował pod koniec października i z którym ma już za sobą trzy grand prix. Super sezon World Endurance Championship rozpocznie się na początku maja przyszłego roku od 6-godzinnego wyścigu na Spa-Francorchapms i zakończy w czerwcu 2019 roku na Le Mans.
Źródło/zdjęcia: fiawec.com 6 Hours of Bahrain na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum