6 Hours of Bahrain - Gorące piaski
Dziewiąty sezon długodystansowych, wyścigowych mistrzostw świata i pierwszy sezon, w którym rządzą maszyny klasy Hypercar, zbliża się do końca. Do dość nietypowego końca: seria WEC na ponad dwa tygodnie wylądowała w Bahrajnie na dwa wyścigi z rzędu. Pierwszym z nich był sobotni wyścig na dystansie sześciu godzin.
Dziewiąty sezon World Endurance Championship od samego początku wyglądał inaczej, niż pierwotnie planowano. Z powodu światowej epidemii koronawirusa sezon 2020-2021 został anulowany, a rozkład jazdy WEC wrócił do układu zamykającego się w jednym roku kalendarzowym. Odwołano wizytę na Sebring w USA, na Fuji w Japonii, 24-godzinne Le Mans przeniesiono na sierpień, w czerwcu po raz pierwszy w historii serii rywalizowano w Portimao w Portugalii, a w lipcu po raz pierwszy WEC zagościło na Monzie we Włoszech. Na podwójny finał sezonu 2021 wytypowano Królestwo Bahrajnu i pętlę Bahrain International Circuit w 5,41-kilometrowej konfiguracji Grand Prix: 6-godzinny wyścig trzydziestego października i 8-godzinny wyścig szóstego listopada. Ten pierwszy mamy już za sobą.
Do Bahrajnu, zajmującego archipelag w Zatoce Perskiej, długodystansowe mistrzostwa świata przybyły w okrojonym składzie. W topowej grupie Hypercar zameldowały się tylko trzy maszyny, w klasie LMP2 wystąpiło jedenaście aut (wszystkie na podwoziach Oreca), w grupie GTE Pro cztery, a w grupie GTE Am trzynaście. W klasie Hypercar zabrakło zespołu Glickenhausa, który skupia się już na przygotowaniach do kolejnego sezonu i liczy na zmiany w Balance of Performance. Oznaczało to, że jedynym rywalem dwóch hybrydowych prototypów Toyoty było pojedyncze Alpine bazujące za zeszłorocznym Rebellionie klasy LMP1 (ostatnie zmiany w przepisach dopuszczą do startów tego typu stare konstrukcje również w sezonie 2022). W grupie LMP2 po raz kolejny pojawiło się polskie Inter Europol Competition, a do duńskiego High Class Racing dołączył Robert Kubica, tegoroczny mistrz pucharu European Le Mans Series.
W pierwszej linii na starcie do wyścigu ustawiły się oba samochody ekip Toyota Gazoo Racing, za którymi wylądowało Alpine. Pole position wpadło w ręce zespołu w składzie Buemi, Nakajima i Hartley. Najszybszy w kwalifikacjach grupy LMP2 był zespół Jota w samochodzie #28 w składzie Gelael, Vandoorne i Blomqvist przed United Autosports USA i drugim zespołem Jota. W grupie GTE Pro dwa fabryczne Porsche ustawiły się przed dwoma Ferrari w barwach AF Corse, a pole position zdobył duet Estre i Jani. Grupę GTE Am otwierał zespół Iron Lynx w składzie Mastronardi, Piccini i Cressoni, bezpośrednio za którym ustawiła się ekipa Aston Martin Racing oraz Team Project 1 w Porsche. Na starcie do 6-godzinnego wyścigu w Bahrajnie pojawiło się w sumie trzydzieści jeden maszyn.
Temperatura powietrza na starcie sobotniego wyścigu przekraczała 34 stopnie Celsjusza, a tor rozgrzany był do około 45 stopni. Toyota ani na chwilę nie oddała prowadzenia i dowiozła do mety pewne, podwójne zwycięstwo, piąte z rzędu zwycięstwo w sezonie obejmującym sześć rund. Przez pierwszą godzinę obie Toyoty dzieliła tylko około jedna sekunda, a dopiero w późniejszej fazie wyścigu rozdzieliła je wymiana ogumienia. Już po trzecią wygraną w tym sezonie - trzecią z rzędu, wliczając 24-godzinne Le Mans - sięgnęli Mike Conway, Kamui Kobayashi i Jose Maria Lopez w samochodzie numer #7. Na ostatnim stopniu podium ze stratą jednego okrążenia zameldował się zespół Alpine Elf Matmut (Negrao, Lapierre i Vaxiviere). Toyota Gazoo Racing zapewniła sobie w sobotę tytuł mistrzowski wśród zespołów grupy Hypercar, a Conway, Kobayashi i Lopez powiększyli swoje prowadzenie w klasyfikacji generalnej kierowców do kilkunastu punktów.
Po zaciętej rywalizacji w grupie LMP2 triumfowała belgijska ekipa Team WRT w prototypie #31, która najlepiej poradziła sobie z utrzymaniem ogumienia w jak najlepszym stanie i wyrobiła ponad jednominutową przewagę nad rywalami. Zwycięską załogę tworzyli Frijns, Habsburg i Milesi, którzy wygrali również w 24-godzinnym Le Mans. Na drugim i trzecim miejscu wyścig zakończyły samochody zespołów Jota (najpierw Gelael, Vandoorne i Bomqvist, a za nimi Gonzalez, Da Costa i Davidson). Team WRT i jego kierowcy zajmują pierwsze miejsca w klasyfikacji generalnej. Na dziewiątym miejscu w swojej klasie w Bahrajnie uplasowało się polskie Inter Europol Competition, a na miejscu ósmym wylądował zespół High Class Racing z Kubicą, który pojechał z Andersenem i Fjordbachem. High Class Racing uplasowało się jednocześnie na miejscu trzecim wśród pięciu załóg LMP2 z kierowcami klasy Pro-Am.
W grupie GTE Pro dominował zespół Porsche GT Team w maszynie numer #92. Wygraną z przewagą niespełna jednej sekundy dowieźli do mety Estre i Jani, tuż za którymi finiszowała druga ekipa Porsche (Bruni i Lietz). Miejsce trzecie ze stratą ponad pół minuty zają zespół AF Corse w samochodzie #51 (Pier Guidi i Calado). Walka o tytuły mistrzowskie trwa: czołowych kierowców i obie marki na jeden wyścig przed końcem sezonu w klasyfikacji generalnej oddziela tylko jeden punkt! W grupie GTE Am zwyciężył zespół TF Sport w Aston Martinie w składzie Keating, Pereira i Fraga, który przebił się z szóstego miejsca startowego. Niecałe sześć i niecałe dziewięć sekund za nimi linię mety przejechały samochody Porsche. Drugie miejsce zajął zespół Dempsey-Proton Racing w składzie Ried, Evans i Campbell, a trzecie Team Project 1 w składzie Perfetti, Cairoli i Pera.
Źródło/zdjęcia: fiawec.com, Toyota, Porsche, Team WRT, TF Sport 6 Hours of Bahrain na forumToyota GR010 Hybrid na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum