Dwie najbardziej luksusowe marki wchodzące w skład grupy Fiata, Ferrari oraz Maserati, odnotowały w pierwszym kwartale 2008 roku rekordowe wyniki sprzedaży, które pociągnęły za sobą równie rekordowe przychody. Koncern z Maranello zawdzięcza zwyżkę swoim największym modelom, 612 Scaglietti oraz 599 GTB Fiorano, podczas gdy firma z Modeny oparła swój sukces o najmniejsze w ofercie coupe GranTurismo.
Napędy hybrydowe w pojazdach codziennego użytku już od dawna nie są niczym niezwykłym. Inaczej sprawa ma się w przypadku samochodów sportowych najwyższej klasy, gdzie nawet Diesel jest absolutną egzotyką (choć w ostatnich latach w maratonie Le Mans nieprzerwanie wygrywa Audi napędzane właśnie silnikiem wysokoprężnym). Zmiany w tej kwestii nadchodzą jednak szybciej niż się tego spodziewamy - już w maju w 24-godzinnym maratonie na północnej pętli Nurburgringu (Nordschleife) pojawi się hybrydowy Gumpert Apollo.
Pamiętacie Barabusa TKR? Jeśli nie to przypominamy. Pojawił się latem 2006 roku na salonie w Londynie i z miejsca został okrzyknięty najszybszym samochodem świata, choć w akcji tak naprawdę nikt go nie widział, a zapowiadane osiągi wykraczały poza wszelki zdrowy rozsądek: setka w 1,67 sekundy i maksymalnie prawie 435 km/h. Wszystko to przy mocy przeszło 1000 KM. Niestety wkrótce po premierze wszelki słuch o samochodzie zaginął. Teraz wraca ze zdwojoną siłą i pod nową marką jako Keating SKR i Keating TKR.
Toyota od paru już lat po każdym większym salonie samochodowym wozi prototypy supersportowego coupe Lexusa o oznaczeniu LF-A. W ostatnim roku dołączył do niego także roadster, który mieliśmy okazję zobaczyć na marcowym salonie w Genewie (poniżej). Już wkrótce proceder ten zostanie zakończony - w 2009 roku samochód ma być gotowy do wejścia na rynek. Do tego jednak jeszcze długa droga, a na jej początku stoi... wyścigowy LF-A, którego zamaskowany egzemplarz przed paroma dniami zauważono na niemieckich drogach.
Od paru już lat słyszymy, że Ferrari pracuje nad zupełnie nowym modelem, który byłby jeszcze mniejszy niż wszystko to, co w tej chwili koncern z Maranello ma w swojej ofercie. Początkowe plotki po paru miesiącach zmieniły się w fakty a "Baby Ferrari" już za kilka tygodni ma zostać pokazane światu na pierwszych, oficjalnych zdjęciach, które wraz z podstawowymi danymi technicznymi przed dwoma tygodniami zostały zaprezentowane głównym salonom sprzedaży Ferrari oraz najbardziej zaufanym klientom.
Już za tydzień, podczas konkursu elegancji w Villa D'Este (25-27 kwietnia) na światową scenę oficjalnie powróci zupełnie zapomniany dziś włoski producent karoserii - mediolańskie Carrozzeria Touring. Jego imię powraca do gry dzięki holenderskiej grupie Zeta Europe BV, która w ostatnim czasie (2006) nabyła do niego prawa. Firma na The Concorso d'Eleganza Villa d'Este organizowanym już od 1929 roku pokaże od razu dwa pojazdy. Jednym z nich będzie autorski model Superleggera.
Znajdą się tacy, dla których 525 KM w SL 63 AMG będzie mało wystarczające. Kolejna grupa będzie kręcić nosem nawet przy przeszło 600 koniach drzemiących w V12 pod maską SL65 AMG. Dla obu znajdzie się proste lekarstwo - 626 KM z podwójnie doładowanej V8 w supercoupe SLR. Co jednak jeśli i to nie będzie wystarczające? Z antidotum spieszy sam Mercedes. A na imię mu SL 65 AMG Black Series. Po miesiącach spekulacji i milczenia ze strony producenta w końcu znamy najważniejsze fakty na temat najmocniejszego Merca w historii.
Ofiarą studia Zagato promującego aktualnie dość jednorodny styl retro, w których główne role odgrywają nieco jajowate kształty padł ostatnio Bentley Continental GT Speed. Pojazd przechrzczony na GTZ miał swoją premierę półtora miesiąca temu na salonie samochodowym w Genewie. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy coupe pozostanie jedynie jednorazową wizytówką firmy czy też dostąpi zaszczytu produkcji. Dziś już jest to jasne - powstanie 9 egzemplarzy. Pierwszy jest już w rękach właściciela.
Od grudnia ubiegłego roku z raz mniejszą, raz większą siłą i wiarygodnością pojawiały się plotki na temat otwartej wersji Bugatti Veyrona, do niedawna jeszcze najszybszego, seryjnie produkowanego samochodu świata. Równolegle także dochodziły słuchy o jeszcze szybszym, właściwie wyścigowym modelu, który miałby ma Veyronie bazować. O ile jednak ten drugi projekt ponoć całkowicie zarzucono zanim jeszcze przecieki o nim dotarły do zwykłych zjadaczy chleba o tyle o otwartym Veyronie można już mówić... otwarcie.
Murcielago od samego początku wgryza się w asfalt wszystkimi czterema łapami. Od kilku miesięcy jednak docierały szczątkowe i nie potwierdzone oficjalnie informacje o przygotowaniach lżejszej wersji, która dodatkowo miałaby być napędzana tylko na tylną oś. Teraz wszystko zaczyna przybierać jak najbardziej konkretne kształty - jeszcze w tym roku miałby pojawić się Lamborghini Murcielago SV!