Aktualności
19.08.2020

Delage D12 Wielka dwunastka

Delage, francuska marka słynąca przed drugą wojną światową z samochodów luksusowych i wyścigowych, wraca do żywych. Ambitne plany marki, która wraca na motoryzacyjną mapę świata po kilku długich dekadach uśpienia, otwiera super sportowy model o oznaczeniu D12. Maszyna ma legitymować się mocą przeszło tysiąca koni mechanicznych.

Oryginalne zakłady marki zostały założone w 1905 roku przez Louisa Delage, który od razu postanowił, że będzie promował się w sportach samochodowych. Automobile Delage wygrywały w takich prestiżowych wyścigach, jak Indianapolis 500 (rok 1914), Grand Prix Francji (1925 i 1927), Grand Prix Włoch (1927), Grand Prix Wielkiej Brytanii (1926 i 1927), Grand Prix Hiszpanii (1927) i Grand Prix Belgii (1946). W roku 1935 podupadła firma została przejęta przez konkurencyjne Delahaye, razem z którym w połowie lat pięćdziesiątych została wciągnięta do zakładów Hotchkiss, co zakończyło jej działalność. Dziś Delage Automobiles powraca jako firma, którą dowodzi Laurent Tapie, syn francuskiego businessmana, znanego swego czasu między innymi z trzymania w garści marki Adidas oraz klubu piłki nożnej Olympique de Marseille.

Delage D12

Dzisiejszy model D12, kontynuujący dawne nazewnictwo Delage, to spartańska maszynka do połykania torów wyścigowych, w której kierowca i pasażer siedzą w tandemie. Za ich plecami robi się jeszcze ciekawiej: w pozycji centralnej pracować ma autorskie, wolnossące V12 o pojemności aż 7,6 litra i mocy około 1000 koni mechanicznych, połączone z ręczną skrzynią o ośmiu biegach. W wersji D12 GT, nastawionej na codzienne użytkowanie i ważącej około 1,4 tony, silnikowi spalinowemu towarzyszyć ma około 110-konny silnik elektryczny. Odchudzone D12 Club ma radzić sobie z mniejszym silnikiem elektrycznym, ważyć o prawie 100 kilogramów mniej, rozpędzać się do setki w maksymalnie 2,8 sekundy i rozwijać 375 kilometrów na godzinę.

Delage D12

W zespole nowego Delage mają znajdować się m.in. specjaliści z doświadczeniem w różnego rodzaju seriach wyścigowych oraz... Jacques Villeneuve, mistrz świata Formuły 1 w roli kierowcy testowego. Wszystko po to, aby w niedalekiej przyszłości ustanowić przy pomocy D12 rekord przejazdu pętli Nürburgring Nordschleife. Wersja produkcyjna, kosztująca około dwa miliony euro, miałaby być gotowa już w przyszłym roku, a docelowo miałoby powstać tylko trzydzieści sztuk. Delage, mające swoje placówki w Paryżu i Magny-Cours, pracuje już nad kolejnym modelem, który ma być napędzany przygotowywanym od kilkunastu lat silnikiem turbinowym.

Delage V12 Labourdette

Na tym przedsięwzięć pod szyldem Delage nie koniec. Paryski zakład Les Amis de Delage (dosłownie "Przyjaciele Delage"), pielęgnujący zabytkowe automobile i historię całej marki, pracuje nad odtworzeniem eksperymentalnego coupe V12 Labourdette z 1937 roku, wyróżniającego się m.in. opływową karoserią. Oryginalny egzemplarz po kilku testach i uszkodzeniu został rozmontowany na części. Samochód będzie zbudowany na podwoziu wzorowanym na Delahaye 135, na którym zostanie posadzona widlasta dwunastka o pojemności 4,5 litra z sześcioma gaźnikami Zenitha, połączona z innowacyjną na tamte czasy, automatyczną, elektromagnetyczną skrzynią biegów Cotal. Zakończenie prac i premiera auta planowane są na rok 2023.

Skomentuj na forumUdostępnij