8 Hours of Bahrain - Nie do końca
Dziewiąty sezon World Endurance Championship i pierwszy sezon z zupełnie nowymi prototypami klasy Hypercar można uznać za zakończony. Ostatnią, tegoroczną rundą długodystansowych, wyścigowych mistrzostw świata był 8-godzinny wyścig w Bahrajnie, który odbył się w minioną sobotę... zaledwie tydzień po 6-godzinnym wyścigu w Bahrajnie.
Nietypowy, podwójny finał mistrzostw świata był następstwem epidemii koronawirusa, z którą ludzkość na całej kuli ziemskiej zmaga się od przełomu lat 2019/2020. Z tych samych powodów WEC nie odwiedziło w tym roku ani Sebring ani Fuji, a 24-godzinne Le Mans miało miejsce dopiero w sierpniu. Na cały sezon 2021 złożyło się sześć wyścigów: 6-godzinne Spa-Francorchamps, 6-godzinne Algarve, 6-godzinna Monza, 24-godzinne Le Mans oraz dwa wyścigi w Bahrajnie. Już podczas 6-godzinnej rundy na 5,41-kilometrowej pętli Bahrain International Circuit po tytuł mistrzowski wśród zespołów grupy Hypercar sięgnęła ekipa Toyota Gazoo Racing. W minioną sobotę podczas 8-godzinnego wyścigu w Bahrajnie do rozstrzygnięcia został m.in. tytuł mistrzów świata kierowców, o który walczyły oba zespoły w hybrydowych prototypach Toyoty.
Pole position do sobotniego wyścigu wpadło w ręce zespołu w składzie Conway, Kobayashi i Lopez numer #7, za którym ustawiła się druga ekipa Toyoty z numerem #8 - odwrotnie, niż w przypadku 6-godzinnego wyścigu tydzień wcześniej. Trzecie miejsce startowe zdobył trzeci i ostatni zespół w grupie Hypercar, fabryczna formacja Alpine Elf Matmut. Grupę prototypów LMP2 otwierał zespół United Autosports USA w składzie Hanson, Scherer i Albuquerque, bezpośrednio za którym wylądowały ekipy Realteam Racing oraz Jota. Z miejsca piątego w klasie LMP2 startował zespół High Class Racing, który na oba wyścigi w Bahrajnie zatrudnił Roberta Kubicę, tegorocznego mistrza pucharu European Le Mans Series, a z miejsca dziesiątego na jedenaście polskie Inter Europol Competition.
W grupie GTE Pro, w której mieliśmy tylko cztery samochody, z pole position ruszał zespół Porsche GT Team w składzie Estre, Jani i Christensen przed dwuosobową ekipą AF Corse w Ferrari i drugą załogą Porsche GT Team. Grupę GTE Am otwierały trzy maszyny Ferrari: na pole position Cetilar Racing w składzie Lacorte, Sernagiotto i Fuoco, a za nimi formacje AF Corse oraz Iron Lynx z żeńskim składem. Na starcie do 8-godzinnego wyścigu w Bahrajnie stawiło się w sumie trzydzieści jeden maszyn i dziewięćdziesięciu jeden kierowców, od dwóch kierowców więcej, niż w 6-godzinnym wyścigu tydzień wcześniej (obaj u Porsche w GTE Pro): trzy samochody i dziewięciu kierowców w grupie Hypercar, cztery samochody i dziesięciu kierowców w grupie GTE Pro, jedenaście samochodów i trzydziestu trzech kierowców w grupie LMP2 oraz trzynaście samochodów i trzydziestu dziewięciu kierowców w grupie GTE Am.
Ostatni wyścig World Endurance Championship w sezonie 2021 rozpoczął się od niespodziewanego przechwycenia prowadzenia przez zespół Alpine, który zostawił za sobą obie Toyoty. Francuska ekipa ze spalinowym prototypem bazującym na zeszłorocznej maszynie klasy LMP1 cieszyła się prowadzeniem tylko przez pierwsze osiem okrążeń i liczyła w walce o wygraną tylko niecałe pięćdziesiąt minut. Właśnie po tym czasie awarii uległa skrzynia biegów, której naprawa kosztowała Alpine stratę kilku okrążeń. Hybrydowym Toyotom pozostała przeszło 7-godzinna walka wyłącznie między sobą. Najpierw prowadzenie objęła maszyna numer #7, którą na 43 okrążeniu wyprzedziła siostrzana Toyota numer #8, która nie oddała już prowadzenia do samej mety. Oba prototypy japońskiej marki dzieliło na mecie niecałe 7,5 sekundy. Wyścig wygrali Brendon Hartley, Kazuki Nakajima i Sebastien Buemi, którzy przejechali 247 okrążeń. Na miejscu trzecim ze stratą sześciu kółek zameldował się zespół Alpine Elf Matmut.
W grupie LMP2 po raz trzeci z rzędu triumfowała załoga Team WRT w składzie Frijns, Habsburg i Charles Milesi, która wyprzedziła dwa zespoły Jota - wszyscy z dorobkiem 240 okrążeń. Najwyżej sklasyfikowanym zespołem LMP2 z kierowcami Pro-Am był Racing Team Nederland (van Eerd, van der Garde i van Uitert). Piąte miejsce w grupie LMP2 zajęło polskie Inter Europol Competition, a ósme High Class Racing z Kubicą. W klasie GTE Am, w której nie brakowało incydentów i niespodziewanym pożegnań z ogumieniem, po pewne zwycięstwo z przewagą jednego okrążenia sięgnął zespół AF Corse w Ferrari #83 w składzie Perrodo, Rovera i Nielsen. Na dwóch pozostałych stopniach podium zameldowały się zespoły w samochodach produkcji Porsche: Dempsey-Proton Racing, a za nimi Team Project 1. Do mety nie dojechał Aston Martin w barwach TF Sport oraz drugie Porsche od Dempsey-Proton Racing.
Rywalizacja w grupie GTE Pro rozstrzygnęła się w kontrowersyjnych okolicznościach na kilkanaście minut przed końcem wyścigu. Walczące o mistrzostwo świata Ferrari #51 podczas dublowania przez maszynę LMP2 uderzyło na ostatnim zakręcie w tył prowadzącego w klasie i również walczącego o mistrzostwo świata Porsche #92, które straciło przyczepność i wylądowało poza torem. Sędziowie nałożyli na zespół AF Corse obowiązek oddania pozycji, ale wykonanie tego manewru, do czego ostatecznie nie doszło, utrudnił postój Porsche, tuż przed którym Ferrari zwolniło aby je przepuścić. W czasie pit stopu zapadła decyzja o odwołaniu polecenia oddania pozycji. Chwilę później Ferrari również zjechało na ostatni pit stop i wróciło na tor znajdując się jakieś trzy sekundy przed Porsche. Linię mety jako zwycięzcy przejechał duet Pier Guidi i Calado w Ferrari #51 zespołu AF Corse, za którym uplasowało się fabryczne Porsche #92 i kolejny zespół AF Corse. Porsche złożyło protest w sprawie całego incydentu i wyniku wyścigu, który został przez grono sędziowskie odrzucony, a wszystko ma skończyć się na Międzynarodowym Sądzie Apelacyjnym FIA.
Po tytuł mistrzów świata drugi raz z rzędu sięgnęli Mike Conway, Kamui Kobayashi i Jose-Maria Lopez w Toyocie, którzy w tym roku wygrali w Le Mans, na Monzie i w pierwszym wyścigu w Bahrajnie. Tytuł mistrzowski w grupie LMP2 zdobyli Milesi, Habsburg i Frijns, a w grupie LMP2 Pro-Am z tytułem mistrzowskim sezon zakończył van Eerd. Po zespołowe mistrzostwo LMP2 w swoim pierwszym roku startów sięgnęła załoga Team WRT, a w grupie Pro-Am tytuł powędrował w ręce Racing Team Nederland. Tytuł mistrzowski kierowców GTE Am wywalczyli Rovera, Perrodo i Nielsen, a tytuł zespołowy z dużą przewagą zapewniło sobie AF Corse. Tytuły mistrzowskie w grupie GTE Pro pozostają na chwilę obecną są nierozstrzygnięte i mogą zmienić się po rozpatrzeniu apelacji Porsche. Mistrzami świata GT wstępnie zostali Pier Guidi i Calado, a po mistrzostwo świata wśród producentów GT sięgnęło wstępnie Ferrari.
Na sobotnim wyścigu swoją przygodę z World Endurance Championship zakończył Kazuki Nakajima. Japończyk, który w tym roku świętował swoje 36 urodziny, obecny był w długodystansowym programie Toyoty od samego początku i sezonu 2012. W ciągu dziesięciu lat startów Nakajima trzy razy zwyciężył w 24-godzinnym Le Mans (2018-2020) i zdobył jeden tytuł mistrza świata (sezon 2018-19). W tym czasie startował równolegle również w japońskiej serii Super GT, a wcześniej jeździł m.in. w Formule 1 w zespole Williamsa. Nakajima nie kończy kariery kierowcy i zapowiada, że nadal będzie związany z Toyotą. Karierę kierowcy wyścigowego w Bahrajnie zakończył Anthony Davidson, który świętował w tym roku 42 urodziny. Brytyjski kierowca startował przez ostatnie trzy sezonu w grupie LMP2, a w latach 2012-2017 był fabrycznym kierowcą Toyoty w grupie LMP1. W tym czasie zdobył jeden tytuł mistrza świata, w sezonie 2014. Wcześniej Davidson jeździł również w Formule 1 dla zespołów Minardi, Honda i Super Aguri, a od ponad dziesięciu lat był związany z ekipą Mercedesa, najpierw jako kierowca rezerwowy, a później jako kierowca symulatora.
Długodystansowe mistrzostwa świata pozostały w Bahrajnie na niedzielę na testy młodych talentów... i nie tylko. Za kierownicą Toyoty zasiadł Sebastien Ogier, 7-krotny, rajdowy mistrz świata, do którego dołączył m.in. Milesi, tegoroczny mistrz LMP2. Ogier, który w tym roku kończy karierę w WRC na pełen etat, wśród swoich opcji na sezon 2022 rozważa wejście do grupy LMP2. W prototypie klasy LMP2 zespołu Richard Mille Racing pojawiła się m.in. Jamie Chadwick, która ma na koncie dwa tytuły mistrzowskie żeńskiego pucharu W Series. W samochodzie LMP2, tym razem ekipy DragonSpeed USA, pojawił się z kolei 16-letni Sebastien Montoya, syn Juana-Pabla Montoyi. Robert Kubica przesiadł się na czas testów z LMP2 do Ferrari klasy GTE Am.
Co czeka nas w przyszłym roku? Na dziesiąty sezon World Endurance Championship zaplanowano sześć wyścigów: prolog i 1000 mil na Sebring w marcu, 6h na Spa-Francorchamps w maju, 24-godzinne Le Mans w czerwcu, 6h na Monzie w lipcu, 6h w towarzystwie wulkanu Fuji we wrześniu i 8-godzinny finał w Bahrajnie w listopadzie. Do grupy Hypercar z zupełnie nową, hybrydową maszyną klasy Le Mans Hypercar ma dołączyć Peugeot i nie wykluczone, że swój nowy prototyp będzie miał gotowy również zespół ByKolles. Możliwe będzie także ściganie się maszynami bazującymi na homologowanymi do tej pory prototypami LMP1, z czego z pewnością drugi rok z rzędu skorzysta Alpine. WEC będzie dopuszczało do startu również nowe prototypy klasy Le Mans Daytona h, ale zainteresowanie nimi marki - Porsche, Audi, BMW, Acura i Cadillac - zadeklarowały gotowość dopiero na sezon 2023. W roku 2023 wśród LMH mamy zobaczyć Ferrari, a do LMDh zamierza dołączyć Alpine.
Aktualizacja 10.11.2021 / Zespół Porsche po szczegółowej analizie całej sytuacji z finału sobotniego wyścigu oraz zaczerpnięciu porad prawnych wycofał się ze złożenia odwołania do Międzynarodowego Sądu Apelacyjnego FIA. Oznacza to, że mistrzami świata GT po raz drugi w karierze zostają Alessandro Pier Guidi i James Calado, a tytuł mistrzowski wśród producentów GT po raz szósty w historii WEC zdobywa Ferrari.
Źródło/zdjęcia: fiawec.com, Toyota Gazoo Racing, AF Corse, Team WRT, Peugeot 8 Hours of Bahrain na forumToyota GR010 Hybrid na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum