Aktualności
30.11.2022

De Tomaso P900 Stan zagrożenia

De Tomaso pracuje nieustannie od kilku lat nad wprowadzeniem do limitowanej produkcji coupe P72, swojego pierwszego modelu nowej ery. Ale to nie wszystko. Oprócz auta drogowego przygotowywana jest również wersja wyścigowa, która mogłaby w przyszłości pojawić się w grupie Le Mans Hypercar. Nazwano ją P900.

De Tomaso ma za sobą dwie trudne dekady: w roku 2003 zmarł założyciel marki, a firma niedługo później zbankrutowała. Dopiero kilka lat temu wskrzesiła ją grupa chińskich inwestorów, która stoi również za Apollo Automobil, firmą powstałą po przejęciu niemieckiego Gumperta. Latem 2019 roku pokazano pierwsze De Tomaso nowej ery - prototyp coupe P72 z silnikiem V12 o mocy zbliżającej się do 800 koni mechanicznych. Obecnie trwają prace nad wdrożeniem P72 do produkcji, w której zobaczymy zupełnie inny silnik. Wersja seryjna otrzyma doładowane V8 od Forda, którego przygotowaniem zajmuje się Roush. Ale o widlastej dwunastce nie zapomniano. Właśnie taki silnik trafił do pokazanego w tym tygodniu P900, ekstremalnej ewolucji P72 przeznaczonej wyłącznie na tory wyścigowe.

Zdjęcie De Tomaso P900

Model P900 powstał jako kolekcjonerska zabawka dla najbogatszych. Samochód z imponującym pakietem aerodynamicznym nie jest związany z żadną serią wyścigową ani kategorią, które mogłyby nałożyć niepożądane ograniczenia. Sercem jest wolnossące V12 o pojemności prawie 6,3 litra, bazujące na jednym z silników Ferrari, które ma kręcić się aż do 12,3 tysiąca obrotów na minutę i spalać paliwo syntetyczne. Umieszczony centralnie motor ma dostarczać okrągłe 900 koni mechanicznych, a zbudowany na węglowym kadłubie samochód ma ważyć zaledwie 900 kilogramów! De Tomaso przewiduje również, że w razie życzenia możliwa będzie instalacja zupełnie innego silnika. Będzie nim V10 ze słynnej rodziny Judd od angielskiego Engine Developments.

Zdjęcie De Tomaso P900

De Tomaso planuje zbudowanie tylko osiemnastu egzemplarzy modelu P900, każdy w cenie w okolicach trzech milionów euro. Samochód mamy zobaczyć na żywo na wiosnę przyszłego roku, a pierwsze sztuki mają trafić do klientów w roku 2024. Na właścicieli będzie czekał między innymi kurs jazdy, a także zespół mechaników, którzy zaopiekują się samochodem na wskazanym torze wyścigowym. Na tym nie koniec. Już teraz mówi się, że De Tomaso pracuje również nad wersją P900 LM, która miałaby spełniać założenia grupy Le Mans Hypercar i wystartować w niedalekiej przyszłości w długodystansowych mistrzostwach świata, World Endurance Championship. Czy rzeczywiście do tego dojdzie, czy skończy się na samych marzeniach - czas pokaże.

Skomentuj na forumUdostępnij