Aktualności
12.06.2023

24 Heures du Mans Wyścigi to życie

100-lecie Le Mans, 75-lecie NASCAR, 75-lecie Porsche, powrót Ferrari do topowej klasy po 50 latach, marzenia o 20 wygranej Porsche, 10 wygranej Ferrari i 6 z rzędu wygranej Toyoty, zapowiedź wodorowej przyszłości i znacznie więcej. To wszystko czekało na nas podczas tegorocznego, 24-godzinnego Le Mans, które zakończono w niedzielę po południu.

Do dziewięćdziesiątego pierwszego, 24-godzinnego wyścigu Le Mans przystąpiły 62 zespoły, w tym aż 16 w topowej klasie Le Mans Hypercar - Cadillac, Ferrari, Glickenhaus, Peugeot, Porsche oraz Vanwall - a także Camaro rodem z NASCAR Cup Series jako eksperyment zajmujący Garaż 56. Pole position i całą pierwszą linię startową zajęły prototypy Ferrari, w grupie LMP2 po pole position sięgnęła załoga IDEC Sport, a stawkę GTE Am otwierała maszyna Corvette Racing. W tym roku zmieniono procedury samochodu bezpieczeństwa, na drodze wyjątku względem całego sezonu World Endurance Championship przywrócono koce grzewcze opon, a w grupie Hypercar wprowadzono niespodziewane zmiany w Balance of Performance, które w przypadku maszyn Toyoty podniosły minimalną masę własną aż do 1080 kilogramów. Więcej na temat najważniejszych zmian w Le Mans i długodystansowych mistrzostwach świata, regulacjach BoP, wynikach kwalifikacji i inne istotne informacje można przeczytać tutaj: "24 Heures du Mans - Wszyscy na start". Tajemnice topowej klasy Hypercar odsłania artykuł "LMH konta LMDh".

Zdjęcie 24 Heures du Mans

W sobotę, zgonie z prognozami, przed startem wyścigu padał deszcz i tor był miejscami bardzo mokry, a w innych miejscach zupełnie suchy. Do startu z alei serwisowej ze stratą jednego okrążenia zmuszony został jeden z prototypów Glickenhausa, który nabawił się wycieku ze skrzyni biegów. Małe problemy miał również jeden z niżej plasujących się prototypów LMP2. Po jednym okrążeniu formującym wyścig wystartował punktualnie o 16:00. Już na pierwszych zakrętach doszło do kontaktu między Toyotą i Porsche, które zablokowało koła podczas hamowania, na szczęście bez większych konsekwencji. Na mokrych częściach toru slicki sprawiły dużo problemów. Już na pierwszym okrążeniu od barierek odbił się Cadillac #311, który stracił przednią część karoserii i połamał przednie zawieszenie (kierowcy, Aitkenowi, udało wrócić się do mechaników)! Przed końcem pierwszego kółka Toyocie udało się wyjść na prowadzenie, prototypy Ferrari spadły na miejsca drugie i czwarte. Już po niecałych czterech minutach ścigania na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa: na torze było za dużo odłamków, w żwirowym poboczu utknął jeden z samochodów Inter Europol Competition i trzeba było przeprowadzić naprawy barierek. W tym czasie Buemi w prowadzącej Toyocie #8 zgłosił problemy z ładowaniem baterii hybrydowego układu napędowego i układem hamulcowym, który wspomagany jest przez ten system. Za samochodem bezpieczeństwa spędzono jakieś 35 minut, w trakcie których wiele zespołów zdecydowało się na taktyczny pit stop.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Kilka minut po wznowieniu ścigania Toyoty przeszły do pierwszej linii przed dwoma Ferrari i Porsche #75. Pod koniec pierwszej godziny Toyota #7 na ogumieniu soft straciła tempo względem obu Ferrari na ogumieniu medium i spadła na miejsce trzecie. Na początku drugiej godziny ta sama Toyota znalazła się pod presją trzech fabrycznych Porsche i straciła kolejna pozycję. Pierwsza seria regularnych pit stopów sprawiła, że walka na topie rozgorzała na dobre: Toyota kontra Porsche, fabryczne Porsche kontra prywatne, Peugeot kontra Toyota i Porsche, Vanwall kontra Porsche, dwa Ferrari kontra dwa Cadillaci! W grupie LMP2 prowadziło nieustannie IDEC Sport, a wśród GTE Am w drugiej godzinie do garażu ściągnięto niespodziewanie jedyne Corvette (sprawdzenie co dzieje się pod maską zajęło jakieś dwa okrążenia). Camaro, znacznie wolniejsze od LMP2 i równie szybkie co GTE (w treningach nawet kilka sekund szybsze), bawiło się właściwie we własnym towarzystwie. Cadillac #311 wrócił na tor po naprawach ze stratą aż 17 okrążeń do lidera. W połowie drugiej godziny na barierkach roztrzaskało się LMP #14 zespołu Nielsen Racing, które straciło przyczepność tuż przed dublującym je Cadillaciem. W tym samym czasie o prowadzenie walczyło Ferrari #50 oraz Cadillac #2. Oba samochody zjechały na pit stop w tym samym momencie, Cadillac zmienił ogumienie, Ferrari nie.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Kilka minut później w innej części toru po kontakcie z rywalem rozbiło się LMP2 #13 zespołu Tower Motorsports. Kilkanaście minut później: kolejna duża kraksa! W Cadillaca #3 między strefami ograniczonej prędkości wjechały rozpędzone GTE, Ferrari #21 zespołu AF Corse i Aston Martin #55 zespołu GMB Motorsport. Cadillac stracił tylną część karoserii, oba GTE odpadły z wyścigu. Sprzątanie za każdym razem zakończyło się na Slow Zone, bez samochodów bezpieczeństwa. Trzecią godzinę wyścigu na prowadzeniu rozpoczął Cadillac #2 przed dwoma Porsche. W grupie LMP2 na pozycji lidera jechał Kubica w maszynie #41 Team WRT sponsorowanej m.in. przez Orlen. Żółte flagi nie znikały w trzeciej godzinie, w której rozbiły się kolejne maszyny GTE. O miejsce drugie walczyło wtedy prywatne Porsche #75, Ferrari #50, Porsche #5 oraz Toyota #7, oddzielone tylko ułamkami sekundy. Prowadziła Toyota #8, która miała cały czas problemy z hamulcami i bateriami. W tłoku po kontakcie z jadącym z przodu LMP2 oberwało się jadącemu poza pierwszą dziesiątką Glickenhausowi #708, który uszkodził przód karoserii. LMP2 #43 zespołu DKR Engineering poleciało na barierki i straciło szanse na dobry wynik. Inne problemy miało Porsche #5: utrata ciśnienia w jednym z kół tylnej osi.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Trzecia godzina. Kolejny wypadek: LMP2 #22 zespołu United Autosports zderzyło się dotkliwie z Porsche #77 grupy GTE zespołu Dempsey-Proton Racing. A za chwilę może być jeszcze ciekawiej: nad tor nadciągają opady deszczu, które mają dotknąć tylko jego południową część. Na wilgotnej nawierzchni z dwoma Porsche walczy Peugeot, przed tą trójką ucieka z trudem Ferrari na miejscu trzecim. Peugeotowi #94 udaje się przebić na miejsce trzecie. W deszczu poza tor wypadło kilka samochodów GTE, a także Cadillac #3 oraz Glickenhaus #709, tuż przed którego nosem przeleciało tyłem Ferrari klasy GTE. Co chwilę oglądaliśmy piruety w każdej klasie. W ostatnich minutach trzeciej godziny wyścigu do akcji wrócił samochód bezpieczeństwa i coraz więcej zespołów przesiadało się na deszczowe ogumienie. Na prowadzeniu plasowało się Ferrari #50 na slickach przed drugim Ferrari i Peugeotem. Na postoju oba włoskie Hypercary przesiadły się na opony deszczowe, a aleję serwisową opuszczały tuż za Camaro. Na prowadzenie wyszedł Peugeot #94 przed prywatnym Porsche #38.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Po poślizgu na wilgotnym torze w żwirowym poboczu utknął Peugeot #93, który na małym błędzie stracił całe okrążenie. Samochód bezpieczeństwa ze względu na warunki pogodowe zjechał z toru dopiero na początku piątej godziny wyścigu, kiedy można było śmiało wracać do slicków (wiele zespołów na deszczówki w ogóle się nie przesiadło). Rozkład SC i nowe procedury scalania sprawiły, że wielu ze zdublowanych odrobiło okrążenie straty względem liderów. Po wznowieniu ścigania rozpoczęła się walka o podium: Porsche #38 kontra Porsche #5 kontra Cadillac #2, a przed nimi dwa samochody Ferrari! I walka o prowadzenie: pechowy Peugeot #93 oddublował się na Peugeocie #94, który stracił pozycję lidera na rzecz Porsche #38 ekipy Hertz Team Jota, aby po chwili ją odzyskać i stracić ponownie. Zespół Jota prowadził również w klasie LMP2. Grupę GTE Am otwierało różowe Porsche #85 żeńskiego tria Iron Dames. Peugeot #94 w czasie kilku okrążeń spadł na miejsce siódme w swojej klasie. Cadillac #3, jadący poza pierwszą dziesiątką, za naruszenie wymagań technicznych spotkał się z 60-sekundową karą stop&go. Gdzie były Toyoty? Dopiero na miejscach ósmym i dziesiątym.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

W piątej godzinie w połowie toru oponę na tylnej osi straciło Porsche #6, co oznaczało spadek poza pierwszą dziesiątkę. W ostatnich minutach piątej godziny rozbił się lider! Oddalające się od rywali Porsche #38 wyleciało z toru, odbiło się od ściany z opon, straciło całą tylną część karoserii, pokiereszowało przód i nie wiadomo co jeszcze! Na prowadzenie wróciło na chwilę Ferrari, a zespół Hertz Team Jota o wygraniu wyścigu mógł właściwie zapomnieć. W wielu miejscach tor był nadal wilgotny, co sprawiało wielkie trudności przede wszystkim w strefach hamowania. Kolejną maszyną, która przejęła obowiązki lidera zostało Porsche #75 przed dwiema Toyotami. Porsche #38 straciło na naprawach, głównie wymianie poszycia, jakieś cztery okrążenia. Po przetasowaniu po kolejnych postojach na prowadzenie wróciły samochody Ferrari, jadące jeden za drugim. W sąsiedztwie jednego z prototypów Ferrari rozbił się Aston Martin #777 zespołu D'Station Racing, który stracił skrzydło na barierkach. Pod koniec szóstej godziny na radarze w okolicy toru ponownie pojawiły się deszczowe chmury.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Szósta godzina zakończyła się na dwóch Toyotach na prowadzeniu, problemach Glickenhausa #709 z niedokręconym kołem na przedniej osi oraz kilku kroplach deszczu. Na początku siódmej godziny przyszła pora na powrót do ogumienia deszczowego! I wizyty poza torem, które zaliczyły między innymi prototypy Porsche, Peugeota i Ferrari. Na wjeździe do alei serwisowej o mało nie doszło do zderzenia Toyoty z wolniejszymi samochodami! Na barierkach rozbiło się LMP2 #28 zespołu Jota, które wymagało wymiany przedniej części poszycia. Poza tor wyleciało LMP2 #9 zespołu Prema Racing, w które wjechało LMP2 #923 zespołu Racing Team Turkey, przetrącając rywalom tylne koło. W tym samym miejscu poza tor wyleciało LMP2 #22 zespołu United Autosports. W chaosie na prowadzenie w grupie LMP2 wyszło polskie Inter Europol Competition z Orecą numer #34 (w tej klasie wszyscy postawili na prototypy Oreca 07). W grupie GTE prowadzenie z dużą przewagą utrzymywał zespół Iron Dames. Camaro #24 miało za sobą tyle samo okrążeń, co czołówka GTE. Deszcz ustał w drugiej połowie siódmej godziny, ale pozostawił miejscami bardzo dużo wody. Po zmroku prowadziło Ferrari #51 z Pier Guidim za kierownicą, za nim Peugeot #94, Toyota #7, Ferrari #50 oraz Cadillac #2.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Pod koniec siódmej godziny na poboczu zatrzymało się zajmujące siódme miejsce Porsche #75, w których zgasł silnik spalinowy. Samochód próbował dotoczyć się do mechaników z pomocą napędu elektrycznego, ale nie było o tym mowy i odpadł z wyścigu. Ferrari #50 jako pierwsze z czołówki wróciło do slicków z ostatnimi minutami siódmej godziny wyścigu. W ósmej godzinie po raz pierwszy uwagę na siebie zwrócił Vanwall, który stracił przyczepność przy podchodzeniu do dublowania wolniejszych aut i wyleciał z toru w żwirową pułapkę, z której musiał wyciągać go dźwig. W grupie LMP2 na prowadzenie wróciła "polska piekarnia", Inter Europol Competition w samochodzie #34, a grupę GTE otwierał zielony "dinozaur", charakterystycznie malowane Porsche 911 #56 ekipy Project 1 - AO. W tej samej godzinie Ferrari #51 na prowadzeniu pokonało dokładnie 100 okrążeń. Na miejscu drugim utrzymywał się Peugeot #94, na miejscu trzecim Toyota #7. W ostatnich minutach ósmej godziny w żwirze po poślizgu zostało unieruchomione Ferrari #51, bezpośrednio przed którym piruety wykręciły dwa inne samochody! Na prowadzenie wyszedł Peugeot #94.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Chwilę później doszło do zderzenia kilku samochodów na granicy Slow Zone. Potężnie oberwało Ferrari #66 klasy GTE zespołu JMW Motorsport, które po wzbiciu się w powietrze stanęło na środku toru w kłębach dymu, Toyota #7 oraz rozpędzone LMP2 #35 ekipy Alpine Elf Team, które nie wyhamowało za nimi! Byli też inni poszkodowani. Toyota z trudem ruszyła dalej, zatrzymała się, ruszyła ponownie i znowu zatrzymała: przebite obie opony na tyle, uszkodzona oś napędowa. Na dojechanie do mechaników na silniku elektrycznym przedniej osi nie miała wystarczająco naładowanych baterii. Alpine wróciło do garażu na naprawy (później dostało 1-minutową karę stop&go). Kobayashi po kilku minutach dyskusji z zespołem opuścił samochód - Toyota #7 odpadła z rywalizacji! Na pełen odłamków tor z unieruchomionymi maszynami musiał wrócić samochód bezpieczeństwa, który zniknął dopiero w pierwszej połowie dziesiątej godziny wyścigu, kilkadziesiąt minut po pierwszej w nocy. Na prowadzeniu była wtedy Toyota #8 przed Peugeotem #94, dwoma Ferrari, dwoma Cadillacami oraz dwoma Porsche.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

W dziesiątej godzinie z wyciekiem płynu chłodzącego u mechaników pojawiło się Porsche #5, które po naprawach spadło poza pierwszą dziesiątkę. Kilkanaście minut później rozbiło się myślące o podium LMP2 #63 zespołu Prema Racing, które na barierkach straciło tylną ćwiartkę. Żółte flagi na całej długości toru. Na początku jedenastej godziny wyścigu na prowadzenie wrócił Peugeot #94, za którym gonił Cadillac #2. Po ich pit stopach znalazła się między nimi Toyota #8 oraz Ferrari #51, pierwsza trójka z dwunastoma postojami, Cadillac z jedenastoma. Piąty był Cadillac #3, który tracił do pierwszej czwórki całe okrążenie. Nad Ferrari #50 pochylali się w tym czasie mechanicy - przebywający w garażu samochód spadł na miejsce dwunaste i przed powrotem na tor stracił aż sześć okrążeń. Peugeot #94 stracił prowadzenie na rzecz Toyoty #8, a później skutecznie uciekał przez dłuższy czas przed Ferrari #51. Na radarze po raz kolejny w okolicy pojawiły się deszczowe chmury. Cadillaca nie opuszczał pech: samochód #3 zderzył się z dublowanym LMP2 i poleciał w żwir.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Na początku dwunastej godziny do garażu ściągnięto prywatne Porsche #38, w którym prawdopodobnie zawiódł jeden z elementów hybrydowego układu napędowego. Peugeot #94 na miejscu trzecim dorobił się 5-sekundowej kary za nieprawidłowy pit stop... a chwilę po komunikacie wypadł z toru i odbił się od barierek! Francuski prototyp z rozbitym przodem i zablokowanym kołem z trudem dojechał do alei serwisowej na naprawy. Na prowadzeniu była Toyota #8, drugie Ferrari #51, trzeci Cadillac #2. Wśród LMP2 w czołówce nadal jechało Inter Europol Competition, ale prowadziło Duqueine Team w samochodzie #30, który prowadził Jani, który już w lipcu na kolejnej rundzie WEC awansuje do Porsche 963 zespołu Proton Competition. W grupie GTE prowadziło zielone Porsche #56 ekipy Project 1 - AO. Pit stop pierwszej dwójki Hypercarów: Cadillac #2 awansuje na miejsce pierwsze, Ferrari #51 bez zmiany ogumienia zostaje na miejscu drugim, Toyota #8 po zmianie ogumienia spada na miejsce trzecie. Porsche #6 na miejscu czwartym ma okrążenie straty. Peugeot #94 cały czas stoi u mechaników.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Toyota #8 poszła w ślady Peugeota: pięć sekund kary za naruszenie procedur obowiązujących podczas pit stopu. Peugeot #94 wrócił na tor ze stratą aż ośmiu okrążeń do lidera. Trzynasta godzina, minęła połowa wyścigu: prowadzi Ferrari #51, druga jest Toyota #8, trzeci Cadillac #2. Calado zbliżający się do postoju i zmiany kierowcy przepuszcza na prowadzenie Toyotę #8, na którą też czeka pit stop i zmiana kierowcy plus kilka dodatkowych sekund postoju w ramach kary. Po pit stopach Toyota #8 w rękach Hartley'a oddala się od Ferrari #51, do którego wsiadł Giovinazzi. W ciemnościach rozbija się LMP2 #47 zespołu Cool Racing, które zajmowało drugie miejsce w swojej klasie - o jednego rywala mniej dla polskiego Inter Europol Competition. Na początku czternastej godziny Ferrari #51 po kolejnej serii postojów trzymało się kilka sekund za Toyotą #8. Na tym samym okrążeniu utrzymywał się jeszcze tylko Cadillac #2, który po swoim pit stopie był półtorej minuty za Ferrari. Porsche #6 na miejscu czwartym traciło już do lidera całe kółko.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Gęste chmury nad torem opóźniły nadejście świtu, a prognoza pogody na niedzielne popołudnie przewidywała cały czas lokalne burze. W zespole Inter Europol Competition nastąpiła zmiana kierowców. Miejsce w prototypie #34 zajął Scherer... kulejący, z obolałą lewą nogą, która kilka godzin wcześniej zmierzyła się w alei serwisowej z twardym Corvette. Szwajcarski kierowca nie zamierzał przez to stracić okazji do wygrania Le Mans, o co walczył w tym czasie między innymi z Team WRT z Kubicą w składzie. Pod koniec czternastej godziny na poboczu zatrzymał się Aston #777 zespołu D'Station Racing, dla którego był to koniec wyścigu. Pierwsza dwójka Hypercarów traci ze sobą kontakt po tym, jak Ferrari #51 zostaje złapane przez Slow Zone i spędza w takich okolicznościach przyrody dodatkowe kilkadziesiąt sekund. Z wyścigu odpada również Porsche #77 zespołu Dempsey-Proton Racing, które rozbija się na barierkach tuż przed goniącym za nim Ferrari. Liczba samochodów GTE, które nie ukończą wyścigu sięga już dziewięciu. Do tej pory odpadły również dwa Hypercary oraz cztery LMP2.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Jedną z atrakcji w piętnastej godzinie, w której trwały długie wymiany barierek po wypadku Porsche, była walka Duqueine Team #30 oraz IDEC Sport #48 o miejsce trzecie w grupie LMP2, wliczając wspólny pit stop. Na prowadzeniu w grupie GTE jechało od dłuższego czasu Ferrari #57 zespołu Kessel Racing. Z wyścigu odpadło kolejne LMP2: na barierkach po nagłej utracie przyczepności roztrzaskał się samochód #80 zespołu AF Corse. Porsche #6 na miejscu czwartym popsuło swój pit stop: pięć sekund kary. Na prowadzenie wśród LMP2 wyszedł Kubica, ale tylko na kilka minut, po których wyprzedził go Scherer. Kolejne postoje, zamieszanie na torze i strefy ograniczonej prędkości zbliżają do siebie liderów generalki: Pier Guidi w Ferrari #51 traci kilkanaście sekund do Hirakawy w Toyocie #8 i jest o około jedną sekundę szybszy na okrążenie. Trzeci jest Bamber w Cadillacu #2. Reszta się porozjeżdżała. Grupę najszybszych prototypów zamyka Cadillac #311, który traci do lidera aż osiemnaście kółek.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Z początkiem szesnastej godziny ścigania różnica między dwoma Hypercarami na czele spada do niespełna dziesięciu sekund, a pierwsza trójka przekracza 200 okrążeń. Pier Guidi jest osiem sekund za uszkodzoną po zderzeniu z wiewiórką Toyotą, siedem, sześć. W międzyczasie od barierek odbija się Vanthoor w Porsche #6, a Glickenhaus #709 zjeżdża na wymianę tylnej części karoserii. Wyścig w kłębach dymu zakończył się dla Vanwalla, który jechał poza pierwszą dziesiątką w klasie Hypercar. Hirakawa zjeżdża na pit stop po paliwo, wymianę uszkodzonej przedniej części karoserii i wymianę tracącej ciśnienie opony na tylnej osi zanim Ferrari podejmie próbę wyprzedzenia, Japończyk zostaje za kierownicą Toyoty #8. Pier Guidi idzie w jego ślady, ale za kółkiem zmienia go Calado. Ferrari #51 wraca na tor na pozycji lidera z przewagą blisko sześciu sekund. O miejsce czwarte walczy Cadillac #3, którym jedzie Bourdais oraz Porsche #6, które ze stratą niespełna dwóch sekund prowadzi Estre. Ferrari małymi krokami oddala się na prowadzeniu od Toyoty. Porsche #6 po długim pościgu nie udaje się awansować na miejsce czwarte, a zadanie dodatkowo utrudnia nie mający ochoty na zdublowanie Glickenhaus, który na prostej osiąga większą prędkość maksymalną.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Na początku siedemnastej godziny pościg Estre dobiegł końca: Porsche #6 po nieudanej próbie wyprzedzania LMP2 przeleciało przez żwirowe pobocze, odbiło się od barierek z opon, uszkodziło podłogę i nie tylko, straciło ponad 40 sekund i znalazło się pod presją Peugeota #93. Na pit stopie Porsche #6 zostało ściągnięte na większe naprawy do garażu, w którym spędziło kilkanaście długich okrążeń. Prowadzenie w grupie GTE objął zespół Iron Dames. O prowadzenie w grupie LMP2 walczyli dwaj polscy kierowcy: Śmiechowski z licencją Silver przed Kubicą z licencją Platinum. Walka Polaków trwała przez kilka okrążeń i Kubica wyszedł na prowadzenie w swojej klasie dopiero z pomocą dublującego ich Cadillaca. Na szczycie Hirakawa na nowym ogumieniu redukował stratę do Calado, która spadła z przeszło 25 do około 20 sekund. Kierowca Ferrari #51 zgłaszał wibracje odczuwalne na przedniej osi przy największych prędkościach i widoczne ruchy koła. Camaro #24 zaczęło się oddalać od GTE, w którym o pierwszeństwo walczyły samochody Porsche zespołów Iron Dames oraz Project 1 - AO. Pierwszy różowy, drugi zielony. A później odwrotnie.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

W ostatnich minutach siedemnastej godziny wyścigu w poprzek toru stanął Glickenhaus #708, któremu odbiło się od krawężnika na wyjściu z zakrętu i wylądowało na twardych barierkach. Amerykańsko-włoska maszyna miała duże problemy z kontynuacją wyścigu i wrzuceniem wstecznego, mechanicy musieli później ściągnąć ją do garażu. Po pit stopach strata czasowa Toyoty #8 względem Ferrari #51 uległa ponownie zwiększeniu. W osiemnastej godzinie na prowadzenie w grupie LMP2 wrócił zespół Inter Europol Competition. W grupie GTE do gry o wygraną wróciło Corvette. Full Course Yellow: na tor wyjechał sprzęt i ekipa porządkowa, która musiała zająć się rozrzuconym po asfalcie żwirem i innym bałaganem. Buemi w Toyocie #8 słyszy piąte i ostatnie ostrzeżenie za przekraczanie granic toru. Kolejne będzie oznaczało nałożenie kary. Ale kierowca ma inne zmartwienia: dotkliwe flatspoty. Przed nim ucieka Giovinazzi w Ferrari #51, który ma ponad 40 sekund przewagi. Glickenhaus #709 idzie w ślady swojego bliźniaka: wpada w poślizg dokładnie w tym samym miejscu, staje w poprzek toru i trudzi się z zawróceniem. W grupie GTE na miejsce drugie awansuje Corvette #33.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Dziewiętnastą godzinę ścigania Ferrari #51 rozpoczęło z przewagą całej minuty nad Toyotą #8, Inter Europol Competition #34 z przewagą około 45 sekund nad Team WRT #41 i Aston Martin #25 zespołu ORT by TF z przewagą niespełna dwóch sekund nad Corvette Racing #33 (Iron Dames po pit stopie chwilowo były poza pierwszą trójką). Na ulubionej miejscówce Glickenhausa z toru wypadło Porsche #38 ekipy Hertz Team Jota. Ale nie miało tyle szczęścia, co rywale: na barierkach straciło przednią część karoserii i spory kawałek węglowej strefy zderzeniowej, której wymiana jest równie prosta. Po incydencie trzeba było wymienić kolejny fragment barierek i wprowadzić kolejne, długie Slow Zone. Ferrari #51 na pit stopie zatrzymało się niespodziewanie na dłuższą chwilę, w trakcie której w alei serwisowej zostało wyprzedzone przez Toyotę #8! Włoski prototyp miał najwyraźniej problemy z ponownym uruchomieniem. Ponad minuta przewagi nad Toyotą zamieniła się na prawie sześć sekund straty. Po chwili okazało się, że Ferrari ma kolejne problemy: Pier Guidi stracił częściową łączność z zespołem i może tylko słuchać komunikatów. Do garażu zostaje ściągnięte Porsche #6, które było jedenaste w swojej klasie.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Toyota #8 nie miała szczęścia z dublowanymi samochodami i bez większego oporu straciła prowadzenie na rzecz Ferrari #51, które od razu zaczęło się oddalać. Cadillac #2 na miejscu trzecim musi się pilnować, jeśli myśli o zajęciu wyższej pozycji: dziesięć sekund kary za nieprzepisowy pit stop i kilkanaście minut później ostrzeżenie za naruszanie granic toru. Naprawy barierek trwają dłużej, niż początkowo przewidywano i kończą się dopiero na początku dwudziestej godziny wyścigu. Po kolejnych pit stopach Ferrari #51 oraz Toyotę #8 dzieli niespełna 20 sekund, do Toyoty wsiadł Hartley. Kolejne Slow Zone: na barierkach swoje Porsche 911 numer #911 rozbija Fassbender, który przed wyścigiem w jednym z dziesiątek wywiadów przyznał, że wolałby wygraną w Le Mans od zdobycia Oscara, do którego był nominowany dwa razy w swojej aktorskiej karierze. Maszyna zespołu Proton Competition wraca do mechaników, ale uszkodzenia są tak poważne, że na tym kończy się jej udział w Le Mans. To już dziesiąte GTE, które odpada z rywalizacji. W samej końcówce dwudziestej godziny ścigania poza torem w żwirze ląduje Cadillac #311.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Szef zespołu Inter Europol Competition otrzymuje wezwanie do dyrektora wyścigu: prawdopodobnie nastąpiło poważniejsze naruszenie procedur pit stopu. Pod lupą ląduje też Glickenhaus #709, który miał przekroczyć limit prędkości w alei serwisowej (kara: 30 sekund stop&go). Początek dwudziestej pierwszej godziny: Toyota #8 jest tylko niecałe dwie sekundy za Ferrari #51, a kilka sekund za Toyotą jest Ferrari #50, które może mieć ochotę na oddublowanie się. Kolejne GTE w opałach: pod barierkami zatrzymało się Ferrari #57 zespołu Kessel Racing. Inter Europol Competition jest znowu pod lupą, tym razem w związku z samochodem bezpieczeństwa. Toyota #8 podczas dublowania Porsche #56 ścina jeden z zakrętów - może za to dostać karę (kończy się tylko na ostrzeżeniu). Peugeot #93, który zajmował piątą pozycję, zostaje ściągnięty do garażu, który opuszcza po zerknięciu pod przednią maskę. Kara przejazdu przez aleję serwisową dla Inter Europol Competition #34 za wyprzedzanie w warunkach SC! Polski zespół pozostaje na pozycji lidera LMP2, ale traci większość z przewagi wypracowanej nad Team WRT: z około 45 sekund zostaje jakieś piętnaście.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Końcówka dwudziestej pierwszej godziny: Porsche #38 zjechało na odpoczynek do garażu, wróci prawdopodobnie na tor za kilka godzin tylko po to, aby zostać oficjalnie sklasyfikowane. Do garażu ściągnięto też Peugeota #94, a niedługo później także #93, u którego w powietrze wyleciał fragment przedniego poszycia. Toyota #8 musi uważać na zużycie opon i hamowanie. Hartley robi co może, ale traci już kilkanaście sekund do lidera. W kolejnej godzinie Peugeot #93 ponownie znalazł się w garażu, prawdopodobnie w wyniku problemów z układem kierowniczym. Hartley zostaje za kierownicą na kolejny stint, na który dostaje nowe opony medium i zachętę na pogoń za Ferrari. Na pit stopie Ferrari za kierownicę w miejsce Calado wskakuje Giovinazzi, który wraca na tor z przewagą ponad 16 sekund. Na torze rozgrzanym do przeszło 41 stopni Celsjusza przewaga zaczyna po mału topnieć. Na miejscach trzecim i czwartym zadomowiły się na dobre dwa samochody Cadillaca, za którymi ze stratą kilku okrążeń plasowało się Ferrari #50. Wśród LMP2 coraz większą przewagę budowało Inter Europol Competition, stawce GTE przewodziło Corvette Racing. Camaro #24 zjechało do garażu z nadwyrężoną skrzynią biegów.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Dwie godziny do końca: Toyota #8 jest niecałe dziesięć sekund za Ferrari #51. Kilkanaście minut później: Toyota #8 z Hirakawą na pokładzie stoi po poślizgu po zablokowaniu kół przy hamowaniu i odbiciu się od barierek w poprzek toru! Samochód zjeżdża do mechaników na wymianę tylnej części karoserii i porzuca marzenia o wygranej - do lidera traci teraz prawie całe okrążenie i ma okrążenie za sobą Cadillaca #2. W ostatniej godzinie wyścigu przed liderami w każdej grupie pozostało przede wszystkim zadanie utrzymania przewagi i pozycji. Najbliżej siebie jest pierwsza dwójka w klasie LMP2, którą dzieli kilkanaście sekund... potem dziesięć sekund... niecałe dziewięć sekund. W razie incydentu i wyjazdu samochodów bezpieczeństwa nie obowiązywało już ustawianie się klasami, oddublowanie i tak dalej. W grupie GTE zespół Iron Dames spada poza pierwszą trójkę, traci miejsce na podium na rzecz Porsche #86 zespołu GR Racing i nie wygląda na to, aby miał jeszcze szanse na jego odzyskanie.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Pit stop Team WRT, pit stop Inter Europol Competition - pierwszą dwójkę w LMP2 dzieli ponownie kilkanaście sekund. Pół godziny do końca: Porsche #5 na miejscu szóstym ma problemy, jedzie z prędkością tylko około 80 kilometrów na godzinę z podejrzeniem uszkodzenia osi napędowej. Ferrari #51 na swoim ostatnim pit stopie ma po raz kolejny problemy z uruchomieniem! Traci sporo czasu, ale w końcu rusza, cały czas z dużym zapasem w stosunku do Toyoty. Dwadzieścia minut do końca: Glickenhaus #709 wypada po raz kolejny z toru i zatrzymuje się na barierkach. Toyota #8 zjeżdża na swój ostatni postój, Peugeot #94 ponownie ląduje u mechaników pod dachem garażu. Na ostatnie okrążenia na tor na kilka minut przed końcem wraca Porsche #38 oraz Porsche #5, to drugie w dalszym ciągu mogło jedynie snuć się powoli w trybie awaryjnym. Ferrari #51 na kilka minut przed końcem zwalnia na tyle, aby nie zaczynać przed upływem dwudziestu czterech godzin jeszcze jednego, niepotrzebnego okrążenia. Po raz pierwszy od 1965 roku wygrywa Ferrari! Po raz pierwszy w historii Le Mans wygrywa również polski zespół, Inter Europol Competition!

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Dziewięćdziesiąta pierwsza edycja 24-godzinnego wyścigu Le Mans padła łupem zespołu Ferrari AF Corse w samochodzie z numerem #51. Maszynę 499P klasy Hypercar prowadzili James Calado, Antonio Giovinazzi oraz Alessandro Pier Guidi. Była to dziesiąta wygrana w Le Mans w historii Ferrari i pierwsza wygrana marki od 1965 roku. Zwycięska załoga pokonała w sumie 342 okrążenia (o 38 okrążeń mniej, niż zeszłoroczni zwycięzcy), z których przez 175 utrzymywała się na prowadzeniu. Najszybsze okrążenie wyścigu w drugim Ferrari, które zajęło piąte miejsce w generalce, ustanowił Fuoco: trzy minuty i 27,218 sekundy. To samo Ferrari było również najszybsze pod względem prędkości maksymalnej: 347,8 kilometrów na godzinę. Drugie miejsce w wyścigu ze stratą ponad osiemdziesięciu sekund zajął zespół Toyota Gazoo Racing #8 w składzie Buemi, Hartley i Hirakawa, a trzecie ze stratą jednego okrążenia Cadillac Racing #2 w składzie Bamber, Lynn oraz Westbrook. Było to pierwsze podium tej amerykańskiej marki w Le Mans w historii. Kolejne miejsca w klasie Hypercar zajął Cadillac #4, Ferrari #50, Glickenhaus #708, Glickenhaus #709, Peugeot #93, Porsche #5 oraz Cadillac #311. Do mety nie dojechały trzy Hypercary.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

W klasie LMP2 triumfowało polskie Inter Europol Competition, za którym stoi piekarnia spod Warszawy. Żółto-zieloną Orecę zespołu z numerem #34 prowadzili Jakub Śmiechowski, Albert Costa oraz Fabio Scherer, którzy przejechali 328 okrążeń - w tym 204 na prowadzeniu - i uplasowali się na miejscu dziewiątym w klasyfikacji generalnej wyścigu. Była to dopiero druga wygrana Inter Europol Competition w klasie LMP2 w karierze zespołu (pierwsza padła w tym roku w Dubaju w ramach pucharu Asian Le Mans Series). Miejsce drugie ze stratą tylko 21 sekund zajął zespół Team WRT #41 w składzie Andrade, Deletraz i Kubica, a trzecie ze stratą całego okrążenia Duqueine Team #30 w składzie Jani, Binder oraz Pino. Do mety nie dojechało siedem prototypów klasy LMP2, w tym druga maszyna Inter Europol Competition, wystawiona ze składem kierowców Pro-Am. W podgrupie LMP2 Pro-Am wyścig wygrał zespół Algarve Pro Racing #45 w składzie Allen, Braun i Kurtz, który zajął dwudzieste miejsce w klasyfikacji generalnej i dziesiąte wśród wszystkich LMP2.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Z grupy LM GTE Am zwycięsko wyszła załoga Corvette Racing #33 w składzie Nicky Catsburg, Ben Keating oraz Nicolas Varrone, która przejechała 313 okrążenia, w tym tylko 66 na prowadzeniu. Na drugim miejscu uplasował się Aston Martin #25 zespołu ORT by TF w składzie Al Harthy, Dinan i Eastwood, a na trzecim Porsche #86 zespołu GR Racing w składzie Wainwright, Barker i Pera - w obu przypadkach ze stratą jednego okrążenia do lidera. Do mety Le Mans nie dojechało w sumie aż dwanaście samochodów typu GTE. Za rok takich aut już tu nie będzie - ich miejsce zajmą samochody typu GT3, które utworzą klasę LMGT3. Camaro #24 zespołu Hendrick Motorsports, które prowadzili Johnson, Rockenfeller i Button ukończyło wyścig z wynikiem 285 okrążeń i zajęło miejsce 39 na czterdzieści sklasyfikowanych zespołów. Na ostatnim miejscu uplasowało się Porsche #38 w barwach Hertz Team Jota ze stratą 98 okrążeń do zwycięskiego Ferrari.

Zdjęcie 24 Heures du Mans

Le Mans było czwartą rundą długodystansowych mistrzostw świata, World Endurance Championship, z siedmiu. Było rundą podwójnie punktowaną. Miejsce pierwsze wśród kierowców Hypercar po czterech wyścigach utrzymują Hartley, Hirakawa i Buemi, a wśród producentów przoduje Toyota. Klasyfikację generalną kierowców LMP2 otwierają Deletraz, Kubica i Andrade, a zespołów Team WRT przed Inter Europol Competition. Wśród kierowców GTE prowadzą Keating, Catsburg i Varrone, a wśród zespołów Corvette Racing. Kolejnym przystankiem mistrzostw świata będzie 6-godzinny wyścig na torze Autodromo Nazionale di Monza we Włoszech w dniu dziewiątym lipca. Swój zupełnie nowy samochód klasy Hypercar, ale tylko w celach pokazowych, przedstawi na miejscu Isotta Fraschini, która planuje dołączyć do stawki w sezonie 2024 i wystartować gościnnie w ramach testów jeszcze w tym roku, w listopadzie w ostatniej rundzie sezonu w Bahrajnie.

Aktualizacja 21.07.2023 / Badania techniczne po tegorocznym 24h Le Mans zostały oficjalnie zakończone. Bezpośrednio po wyścigu pod lupę wzięto kilkanaście samochodów różnych klas (zgodność z BoP, masa własna, rozmiary elementów aerodynamicznych, parametry zawieszenia, elementy układu napędowego, ogumienie, próbka paliwa i tak dalej), wśród których nie znaleziono żadnych naruszeń przepisów. Z sześciu kolejnych pojazdów - między innymi ze zwycięskiego Ferrari oraz LMP2 zespołu Inter Europol Competition, pod adresem którego rywale wysuwali różne podejrzenia - pobrano części do dalszych, bardziej szczegółowych badań. W tym przypadku również nie stwierdzono naruszeń przepisów. Wyniki tegorocznego 24h Le Mans nie uległy zmianie.

Skomentuj na forumUdostępnij