Ferrari Special Limited Series - Czas oczekiwania

288 GTO, F40, F50 oraz Enzo - wszystkie te Ferrari wpisały się na stałe do historii motoryzacji, będąc symbolami swoich epok. Każde z nich dzieliły lata badań i rozwiązania techniczne, które zawsze były najbardziej zaawansowanymi na świecie. Piąty model z serii poznamy już w przyszłym roku.

Najnowsze Ferrari, które będzie konkurować między innymi z McLarenem P1 i Porsche 918, ukrywa się póki co pod wewnętrznym oznaczeniem F150. W kwietniu na wystawie w Pekinie pokazano silnik, w który zostanie wyposażone, a w październiku na salonie samochodowym w Paryżu przedstawiono karbonowy kadłub, wokół którego zostanie zbudowane. Teraz ujawniono pierwsze szkice, rzucające nieco światła na rysy karoserii.

Ferrari określa swoje okręty flagowe mianem Special Limited Series - Specjalne Serie Limitowane. Według filozofii marki są one łącznikiem między pozostałymi, osobowymi samochodami Ferrari klasy GT z bolidami startującymi w Formule 1. Jako takie korzystają z najnowszych technologii, rozwiązań sprawdzonych w F1 i zapowiadają to, co pojawi się w przyszłości w pozostałych autach z Maranello.

Pierwsze w serii narodziło się 288 GTO, choć można się upierać, że miejsce to należy się legendarnemu 250 GTO z 1964 roku. Jako jedyne zostało zbudowane z myślą o wyścigach. Niestety grupę B, w której auto miało startować, rozwiązano zanim wersja torowa była gotowa. Model drogowy pokazano w 1984 roku i napędzano 2,85-litrowym, podwójnie doładowanym V8 o mocy 401 KM. Setkę 288 GTO "robiło" w 4,8 sekund i rozwijało 304 km/h. Auto zbudowano w 272 egzemplarzach.

Już w roku 1987 pojawiło się F40, adaptujące ponownie podwójnie doładowane V8. Silnik urósł do przeszło 2,9 litrów i produkował 478 koni mechanicznych przy radykalnej kuracji odchudzającej, skutkującej spadkiem masy do 1,1 tony. Coupe rozwijało prędkość 100 km/h w zaledwie 3,8 sekundy i jako jeden z pierwszych, seryjnych samochodów drogowych przekraczało 200 mph (322 km/h). Ostatnie Ferrari powstałe za życia założyciela marki produkowano aż przez pięć lat, kończąc na rekordowej liczbie 1315 sztuk.

Na kolejny specjał trzeba było poczekać dłużej. F50 weszło na rynek w roku 1995 i napędzane było 4,7-litrowym, wolnossącym V12, bazującym na jednostce Formuły 1 z sezonu 1991. Samochód z otwartym nadwoziem dysponował mocą 520 KM i był propozycją znacznie mniej surową, niż F40. Auto rozpędzało się do 100 km/h w czasie 3,9 sekund i rozwijało prędkość maksymalną 325 km/h. Jego produkcję ograniczono do 349 egzemplarzy i zakończono w 1997 roku.

W roku 2002 pojawiło się limitowane do 400 egzemplarzy Enzo z aktywną aerodynamiką, węglowo-ceramicznymi tarczami hamulcowymi i sterowaną łopatkami skrzynią biegów. Na jego potrzeby przygotowano 6-litrowe V12 o mocy 660 koni mechanicznych, która pozwalała na pokonanie bariery 100 km/h w 3,6 sekund. Prędkość maksymalna auta przekraczała 350 km/h. Mimo upływu dziesięciu lat Enzo nadal dotrzymuje kroku współczesnym konstrukcjom, ale najwyższy czas na następcę.

Supercoupe o kryptonimie F150 powstaje praktycznie od zera, ale pod względem wyglądu i techniki jest jak zwykle inspirowane Formułą 1. Kadłub pojazdu będzie zbudowany z czterech różnych rodzajów włókna węglowego, z którego formowana będzie także karoseria. Za plecami kierowcy i pasażera pojawi się wolnossące V12, wspomagane przez układ KERS. Cała reszta pozostaje póki co ściśle strzeżoną tajemnicą Ferrari. Premiera już w przyszłym roku.

15.12.2012, źródło/zdjęcia: Ferrari Magazine

Zobacz wcześniejsze wiadomości