Aktualności
28.05.2010

Bugatti Type 57SC Empereur Król królów czy błazen?

Royale i Atlantic to dwa modele Bugatti, przed którymi do dnia dzisiejszego klękają narody i których wartość stawia je na pierwszych miejscach wszelkich rankingów najcenniejszych samochodów, jakie kiedykolwiek zbudowano. Ale czy to możliwe, aby w fabryce Bugatti zbudowano przed laty coś jeszcze bardziej imponującego?

Empereur (po francusku "cesarz") - to imię tajemniczego projektu, który dość sensacyjnie wyszedł na światło dziennie blisko trzy lata temu. Kryje się za nim samochód ze wszech miar wyjątkowy, o którym wzmianek na próżno szukać w oficjalnych dokumentach Bugatti. Czy takowych nigdy nie było czy też zaginęły w czasie wojny - nie wiadomo. Historia samochodu jest jednak warta przytoczenia, o głębszym zbadaniu nie wspominając.

Bugatti Type 57SC Empereur

Empereur miałby powstać około roku 1935 na specjalne zamówienie Hansa Langsdorffa, dowódcy krążownika Admiral Graf Spee i służyć mu do ostatnich dni, czyli przegranej bitwy w grudniu 1939 roku u wybrzeży Urugwaju, po której załoga zatopiła okręt. Sam Langsdorff miał popełnić kilka dni później samobójstwo, oddając wcześniej pewnemu Urugwajczykowi swój dobytek, w tym samochód. Dalszy los maszyny, o ile rzeczywiście istniała pozostaje nieznany. W 2007 roku niekompletna i rozłożona maszyna pojawiła się w Argentynie w rękach niejakiego Sergio Garino, który nie miał wątpliwości co do jej oryginalności. Pojazd wystawiono wówczas na sprzedaż za... 12 milionów dolarów!

Bugatti Type 57SC Empereur

Empereur, jeśli tylko będziemy w stanie go sobie w pełni wyobrazić, zachwyca pod każdym względem (powyżej jego domniemany wygląd ze szkicu z historycznego wydania magazynu "Automundo"). Potężny roadster miałby być zbudowany na podzespołach Type 57, a jego nadwozie miałby zaprojektować Jean Bugatti. Podstawowe parametry: 6,5 metra długości, 4,5 metra rozstawu osi, 28-calowe, aluminiowe felgi z 24 wyprofilowanymi ramionami, chłodzącymi hamulce Lockheed Bugatti oraz 38-litrowe (słownie: trzydzieści osiem litrów) V12 zapewniające prędkość maksymalną 300 km/h! Na tym nie koniec: silnik modelu oznaczonego jako SSCP (Super Sport Charged Prototype) miałby współpracować z 6-biegową, półautomatyczną przekładnią, być zaopatrzony w suchą miskę olejową z dwoma zbiornikami o pojemności po 40 litrów oraz karmić się z dwóch zbiorników paliwa o pojemności 250 litrów każdy!

Bugatti Type 57SC Empereur

Czytając te rewelacje nie trudno się dziwić, iż miłośnicy i specjaliści marki Bugatti zachodzili w głowę jakim cudem taki projekt mógł pozostać w ukryciu, nie mogąc dojść do jednoznacznych wniosków z ewentualnym zdemaskowaniem ewentualnej falsyfikacji włącznie. Za tą ostatnią opcją opowiada się dochodzenie serwisu BugattiPage, który odnalazł silnik właściwie identyczny z tym z domniemanego Bugatti w... Rosji - to najprawdopodobniej wysokoprężna jednostka z czołgu mogąca produkować przeszło 1000 KM. Osobne śledztwo argentyńskiego AutoBloga przyniosło w ostatnich dniach skutki prowadzące niestety w ślepą uliczkę - Garino zmarł, a razem z nim przepadł samochód. Pozostaje nam tylko piękna historia, nawet jeśli miałaby okazać się kłamstwem...

Bugatti Type 41 Royale

Na tym poruszających ciekawostek w temacie Bugatti nie koniec! Jak powszechnie wiadomo, do czego przyznaje się również koncern, w latach 1926-1933 zbudowano sześć sztuk królewskiego z nazwy, wyglądu i przeznaczenia modelu Royale. Teraz, po dekadach głoszenia legend i półsłówek okazuje się, iż zbudowano w rzeczywistości siedem aut! Tym brakującym jest... pierwszy, prototypowy Royale, który został oryginalnie rozbity. Przez długi czas uważano, iż odbudowano go jako jeden z produkcyjnych modeli, co okazało się nie być prawdą. W roku 1961 jego podwozie było do nabycia w USA, a obecnie miałoby ono przechodzić proces odrestaurowania i zabudowy zupełnie nowym nadwoziem.

Bugatti Type 64

Ostatni akapit poświęcimy modelowi Type 64, czyli niedoszłemu następcy Type 57, któremu na rozwinięcie skrzydeł nie pozwoliła wojna i śmierć Jeana. Maszynę zbudowano w 1939 roku tylko w jednym, prototypowym egzemplarzu (z 8-cylindrowym silnikiem o mocy około 170 KM i potencjalną prędkością maksymalną 195 km/h), ale oprócz niego powstały również dwa podwozia. Jedno z nich (#64002) pozostaje w rękach znanego kolekcjonera, Peter Mullina, który ma wobec niego wielkie plany - odnowione podwozie otrzyma karoserię, powstałą we współpracy Mullin Automotive Museum z Art Center oraz Stuart Reed Design! Projekt jest już gotowy - wyłoniono go z ośmiu prac utalentowanych studentów, którzy posiłkowali się notatkami i rysunkami Jeana Bugatti'ego. To właśnie on zaplanował dla auta unoszone do góry drzwi... 13 lat przed pojawieniem się 300 SL.

Skomentuj na forumUdostępnij