Grand Prix Australii - Na pół gwizdka
Bez Alonso, bez zespołu Caterhama, z nową Marusią nie gotową do odpalenia silników, Sauberem ciąganym po sądach, trapionym problemami technicznymi McLarenem, nowym serwisem internetowym i innymi przygodami w ten weekend rozpoczął się sześćdziesiąty szósty sezon mistrzostw świata Formuły 1. Na ten rok zaplanowano dwadzieścia eliminacji.
Fernando Alonso, dwukrotny mistrz świata, nie wystartował w dzisiejszym Grand Prix Australii z powodu wypadku, któremu uległ w lutym podczas oficjalnych testów w Barcelonie. Przyczyn tajemniczego incydentu, po którym Hiszpan tymczasowo stracił pamięć, nie wyjaśniono do dnia dzisiejszego. Pod znakiem zapytania stoi również udział Alonso w kolejnym wyścigu. Za kierownicą jednego z bolidów McLarena zastąpił go Kevin Magnussen. Niestety McLaren, który korzysta z zupełnie nowych układów napędowym Hondy ma o wiele poważniejsze problemy. Jego bolidy w kwalifikacjach pokonały tylko po kilka okrążeń, a Button i Magnussen znaleźli się na samym końcu stawki.
Przed australijskim wyścigiem z Sauberem sądził się jego kierowca testowy, Giedo van der Garde, który ostatecznie wycofał się z walki o miejsce w bolidzie. Caterham, który już pod koniec ubiegłego sezonu został zmuszony do wycofania się z jednego z wyścigów opuścił F1 po bankructwie na stałe. Pozostałości zespołu Marussia po podobnych problemach zostały przejęte przez ekipy Manor F1 oraz Haas F1. Ta pierwsza wystartuje w tym roku jako Manor Marussia F1 Team. Kiedy? Tego nie wiadomo. Zespół pojawił się w Australii, ale pustki wywołane kasacją Marussi sprawiły, że zabrakło środków na odpalenie silników od Ferrari.
A tymczasem sobotnie kwalifikacje bez żadnych problemów zdominował Mercedes, który w minionym sezonie wygrał w aż szesnastu z dziewiętnastu wyścigów. Po pole position sięgnął Hamilton, obecny mistrz świata, za którym znalazł się Rosberg. Trzecie miejsce startowe wywalczył Massa w Williamsie, który wyprzedził Ferrari z Vettelem i Raikkonenem. Na szóstym miejscu z bólem pleców znalazł się Bottas w drugim Williamsie, który zaraz po zakończeniu sesji udał się na badania. Kolejne pozycje wywalczyli: Ricciardo w Red Bullu, Sainz debiutujący w Toro Rosso oraz Grosejan i Maldonato w Lotusach, które w tym roku zamiast jednostek Renulata wykorzystują układy napędowe Mercedesa.
Na starcie w niedzielę pojawiło się tylko piętnastu kierowców, najmniej od 1982 roku, których zza przyciemnianych okularów obserwował osobiście między innymi Arnold Schwarzenegger. Bottas ze względu na dolegliwości nie wystartował, u Kvyata w bolidzie Red Bulla wysiadła przed startem skrzynia biegów, a w McLarenie przygotowanym dla Magnussena w drodze na start efektownie rozleciał się silnik. Po pierwszym zakręcie liczba samochodów zmalała do czternastu: o ścianę z opon rozbił się Lotus prowadzony przez Maldonado, w sąsiedztwie którego ucierpiało Ferrari z Raikkonenem za kierownicą. Na tor wyjechał oczywiście nowy samochód bezpieczeństwa: Mercedes-AMG GT S. Na drugim okrążeniu wycofał się Grosjean w drugim bolidzie Lotusa.
Po 34 z 58 okrążeń na torze w Melbourne zostało tylko dwanaście bolidów. Z samochodu Toro Rosso siedemnastoletniego, debiutującego, jadącego po swoje pierwsze punkty w połowie pierwszej dziesiątki Verstappena zaczął wydobywać się dym i maszyna zatrzymała się wkrótce na trawiastym poboczu. Na 42 okrążeniu swoje poobijane już na samym początku, dymiące z przednich hamulców i z obluzowanym po nieprawidłowej wymianie tylnym kołem Ferrari zatrzymał na polecenie zespołu na poboczu Raikkonen. Fin opuścił auto bez oglądania się za siebie. Do mety w Australii dojechało tylko jedenastu zawodników, a do strefy punktowej nie dostał się tylko Button.
Wygrana w tegorocznym Grand Prix Australii bez chwili wątpliwości wpadła w ręce Lewisa Hamiltona. Drugie miejsce ze stratą tylko 1,36 sekundy zajął Rosberg, a trzecie Vettel w Ferrari, który wyprzedził Massę w Williamsie na wymianie ogumienia. Miejsce piąte w swoim debiucie w Sauberze zajął Nasr, szósty był Ricciardo ze strarą jednego okrążenia, siódmy Hulkenberg, a ósmy Ericsson. Na miejscu dziewiątym znalazł się kolejny debiutant, Sainz. Syn dwukrotnego, rajdowego mistrza świata mógł być jeszcze wyżej, ale podczas jednego z postojów utknął u mechaników na ponad 40 sekund z powodu problemów z wymianą jednego z kół. Na dziesiątym miejscu wyścig zakończył Perez.
Australię z kompletem punktów opuszczają aktualni mistrzowie świata, którzy zostawili konkurencję daleko w tyle. Drugie w tabeli konstruktorów Ferrari ma po pierwszym wyścigu prawie trzy razy mniej punktów, niż Mercedes. Trzeci w bezpośrednim sąsiedztwie jest Sauber, a czwarty Williams. Kolejny wyścig zaplanowano na 29 marca. Będzie nim Grand Prix Malezji, które w obecnej formie na pętli Sepang International Circuit figuruje w kalendarzu Formuły 1 nieprzerwanie od roku 1999.
Źródło/zdjęcia: formula1.com Grand Prix Australii na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forum