Aktualności

6 godzin Imola - Włoska robota

Długodystansowe mistrzostwa świata wróciły w minionym tygodniu na Imolę, która w połowie ubiegłego roku została zakontraktowana na kolejne cztery sezony. Włoski tor przeszedł ostatnio modernizacje, sprowadzające się między innymi do powiększenia liczby garaży w alei serwisowej, które zostaną zagospodarowane w przyszłości. W tym roku lista startowa objęła trzydzieści sześć załóg.

W tym roku stawkę World Endurance Championship tworzy osiemnaście prototypów klasy Hypercar - z początkiem sezonu 2025 wprowadzono obowiązek wystawienia przez każdą markę co najmniej dwóch maszyn - oraz osiemnaście samochodów grupy LMGT3, która bazuje na modelach produkowanych seryjnie. Topową grupę tworzą marki Alpine, BMW, Cadillac, Ferrari, Peugeot, Porsche i Toyota oraz debiutujący Aston Martin, który wszedł jednocześnie do północnoamerykańskiego pucharu SportsCar Championship. W przyszłym roku ma dołączyć do nich Genesis, w 2027 roku Ford oraz McLaren, a w międzyczasie zasoby na powrót może znaleźć Lamborghini. Zainteresowanych ma być jeszcze więcej, ale oficjalnie na razie nic nie ogłoszono. W pierwszej rundzie trzynastego sezonu WEC triumfował fabryczny zespół Ferrari, z grupy LMGT3 zwycięsko wyszła załoga TF Sport korzystająca z Corvette. Wczorajszy, 6-godzinny wyścig na Imoli we Włoszech był drugą rundą mistrzostw świata z ośmiu.

Zdjęcie 6 godzin Imola

W trzech sesjach treningowych przed niedzielnym wyścigiem za każdym razem na 4,91-kilometrowym torze górą było Ferrari: najpierw, po krótkim okresie na przejściowym ogumieniu Michelin na wilgotnym torze, najszybsza była prywatna sztuka AF Corse w kolorze żółtym, a w dwóch kolejnych sesjach najszybsze były czerwone maszyny fabryczne. Podium zamykały prototypy Cadillaca, Peugeota, BMW oraz Alpine. W drugiej sesji treningowej zespół BMW popisał się czasem identycznym co to jednej tysięcznej sekundy z fabrycznym Ferrari! Trzecią i ostatnią sesję przerywały incydenty prototypu Cadillaca, który wyleciał poza tor i prywatnego Ferrari, z którego buchnęły płomienie po awarii skrzyni biegów. Wśród LMGT3 w czołówce pojawiały się samochody BMW w barwach Team WRT, Lexusy od Akkodis ASP Team oraz Ferrari od Vista AF Corse. Po pole position sięgnęła załoga Team WRT w BMW w składzie AL Harthy, Rossi i van der Linde przed Akkodis ASP Team w Lexusie oraz Heart of Racing Team w Aston Martinie.

Zdjęcie 6 godzin Imola

Kierowcy prototypów Ferrari utrzymali formę również w kwalifikacjach, w których zajęli trzy pierwsze miejsca i zakwalifikowali się pewnie do sesji Hyperpole. W pierwszej dziesiątce zabrakło miejsca dla Peugeotów i Aston Martinów. Taki stan trwał tylko kilka minut: Ferrari #50 straciło swoje najlepsze kółko za przekroczenie granic toru, spadło z miejsca pierwszego na osiemnaste i dało drogę do awansu Peugeotowi. Pole position w sesji Hyperpole z przewagą aż 0,758 sekundy zdobył zespół Ferrari #51 w składzie Pier Guidi, Calado i Giovinazzi. Na kolejnych polach startowych ustawili się: prywatne Ferrari #83 po wymianie silnika z Kubicą w składzie, BMW #15, dwa prototypy Toyoty, Alpine #36, Peugeot #93, Alpine #35, odbudowany Cadillac #12 oraz fabryczne Porsche #6, której to marce na Imoli najwyraźniej brakowało tempa.

Zdjęcie 6 godzin Imola

Sześciogodzinny wyścig startował pod zachmurzonym niebem, a prognoza pogody nie wykluczała małych opadów deszczu, nawet już trzydzieści minut po ruszeniu. Start przeszedł bez incydentów i jedyną zmianą w pierwszej dziesiątce był właściwie tylko awans na szóste miejsce Peugeota, który zaczął trzymać za sobą resztę stawki. W pierwszej godzinie, którą przerwało FCY na sprzątanie toru po incydencie między Porsche i Corvette w grupie LMGT3, do pierwszej dziesiątki z samego końca grupy Hypercar nie bez trudu przebiło się Ferrari #50. Pierwszą dziesiątkę po karach przejazdu przez aleję serwisową za przekroczenie prędkości pod żółtymi flagami opuścił Cadillac #12 oraz Alpine #35. Pierwszą dwójkę dzieliły momentami niecałe dwie sekundy, BMW #15 po pierwszej godzinie miało już kilkanaście sekund straty. Deszcz krążył po okolicy, ale bezpośrednio nad Autodromo Internazionale Enzo e Dino Ferrari nie nadciągnął.

Zdjęcie 6 godzin Imola

W połowie drugiej godziny Cadillac #38 obrócił Peugeota #93, który stracił miejsce jedenaste (kara przejazdu przez aleję serwisową dla zespołu amerykańskiej marki). Po kontakcie z BMW rozbił się Aston Martin #27, dla którego był to koniec rywalizacji. Drugą godzinę wyścigu zamykał kolejny okres FCY na porządki: tym razem z Toyotą #7 starło się uszkodzone od dłuższego czasu BMW #20, które straciło duże fragmenty tylnej części karoserii. W wyścigu nieustannie prowadziło Ferrari #51, a do podium zbliżyło się Ferrari #50, dla którego wyzwaniem w trzeciej godzinie pozostało już tylko BMW #15, którego nie udało się wyprzedzić. Stawkę prototypów zamykały oba Aston Martiny w swoim drugim występie w długodystansowych mistrzostwach świata. Czołówkę LMGT3 tworzyły samochody BMW, Lexusa oraz Ferrari. Ferrari #50 poradziło sobie z BMW #15 dopiero na początku czwartej godziny wyścigu po pit stopach z małą pomocą Alpine #36, które znalazło się w środku walki.

Zdjęcie 6 godzin Imola

Na początku czwartej godziny po kolejnej serii pit stopów w różnym czasie na prowadzenie wyszło Porsche #6, którego główną przewagą było niższe zużycie paliwa, zarządzanie konsumpcją energii i jazda bez błędów. Ferrari #51 spadło na miejsce drugie przed BMW #20 i Toyotą #7. W grupie LMGT3 na prowadzenie wróciło BMW #46 z Rossim za kierownicą. Niecałe pół godziny później Toyocie #7 udało się, z małą pomocą dublowanych, awansować na podium. W drugiej połowie czwartej godziny doszło do kilku incydentów wśród LMGT3. Najpierw BMW zderzyło się z Aston Martinem, obróciło tyłem do kierunku jazdy i skręciło prosto pod koła Corvette, któremu udało się wyhamować w ostatniej chwili. Później walczące o prowadzenie BMW #46 wysłało w piach pod barierki rywali w Ferrari #21, dla którego był to koniec wyścigu. W grupie Hypercar w międzyczasie Ferrari #51 wróciło na prowadzenie po błędzie kierowcy Porsche #6, a na miejscu trzecim pojawiło się ponownie BMW #15.

Zdjęcie 6 godzin Imola

Po kolizji BMW i Ferrari aktywowano wirtualny samochód bezpieczeństwa, a później na tor wrócił prawdziwy samochód bezpieczeństwa. Kilka zespołów, w tym Porsche #6 oraz Ferrari #51, skorzystało w tym momencie na pit stopie. Nad torem w niektórych miejscach pojawiły się pierwsze krople deszczu. Czołowe załogi w grupie Hypercar odpowiedziały na zapowiedź deszczu zmianą ogumienia na soft. BMW #46 po karze stop&go spadło z pozycji lidera LMGT3 na miejsce dziewiąte. Na otwarciu ostatniej godziny prowadziła Toyota #8 tuż przed Ferrari #50, ale oba zespoły miały jeszcze przed sobą ostatnie postoje. Po postojach i spadku na miejsca dwunaste i trzynaste walka stała się jeszcze bardziej intensywna i doszło do kilku kontaktów (bez konieczności nałożenia kar). Jedenaście Hypercarów przez Ferrari i Toyotą musiało się jeszcze zatrzymać i oba zespoły mogły w rzeczywistości walczyć w tym momencie nawet o ukończenie wyścigu na podium. Na walce bok w bok ucierpiało coraz bardziej niecierpliwe Ferrari #50, które straciło oponę na tylnej osi i spadło daleko poza pierwszą dziesiątkę.

Zdjęcie 6 godzin Imola

Na pół godziny przed końcem na prowadzeniu było z powrotem Ferrari #51 przed walczącymi o miejsce drugie Toyotą #7 i BMW #15, każdy z nieco innym planem na ostatni postój. W grupie LMGT3 klasycznie: Porsche #92 robiło cały czas swoje i wyszło na prowadzenie, gonione przez odrabiające straty BMW #46. Po ostatniej serii postojów na kilka minut przed końcem wyścigu na prowadzenie wróciło Ferrari #51 z przewagą kilkunastu sekund przed BMW #20 oraz niespodziewanie Alpine #36, które cały czas robiło po prostu swoje. Prywatne Ferrari #83 po swoim ostatnim pit stopie spadło na miejsce czwarte przed Toyotę #8, która dopiero co wyprzedziła BMW #15. Dwa ostatnie okrążenia stały pod znakiem walki o zwycięstwo w grupie LMGT3 (Lietz w Porsche i van der Linde w BMW), którą kilka razy rozganiały dublujące Hypercary. W samej końcówce BMW pokazało się bok w bok z Porsche, ale miejsca na manewr wyprzedzenia nie znalazło.

Zdjęcie 6 godzin Imola

Drugi wyścig tegorocznego sezonu World Endurance Championship zakończył się wygraną fabrycznego zespołu Ferrari #51 w składzie James Calado, Antonio Giovinazzi i Alessandro Pier Guidi. Zwycięzcy przejechali 212 okrążeń, w tym 171 okrążeń na prowadzeniu. Na drugim miejscu wyścig ukończyła załoga BMW #20 w składzie Rast, Frijns i van der Linde ze stratą 8,5 sekundy, a na trzecim Alpine #36 w składzie Gounon, Makowiecki i Schumacher. W pierwszej dziesiątce uplasowały się jeszcze kolejno: Ferrari #83, Toyota #8, BMW #15, Toyota #7, Porsche #6, Peugeot #93 oraz Cadillac #12. Do mety dojechało wszystkie osiemnaście Hypercarów. Po dwóch wyścigach w klasyfikacji generalnej konstruktorów z dużą przewagą 29 punktów prowadzi Ferrari, do którego dwa punkty odrobiło BMW. Miejsce trzecie zajmuje Toyota przed Alpine. W tabeli kierowców trzy pierwsze pozycje zajmują załogi Ferrari, prowadzi drużyna Ferrari #51. W pucharze drużynowym walczą tylko dwa zespoły, prowadzi AF Corse z Ferrari #83 przed załogą Proton Competition w Porsche #99.

Zdjęcie 6 godzin Imola

W grupie LMGT3 na Imoli triumfował zespół Manthey 1st Phorm w Porsche #92 w składzie Ryan Hardwick, Riccardo Pera i Richard Lietz, który przejechał 193 okrążenia, w tym tylko 44 kółka na prowadzeniu. Drugie miejsce ze stratą tylko 0,316 sekundy zajęła załoga BMW #46 w barwach Team WRT w składzie Al Harthy, Rossi i van der Linde, a trzecie Lexus #78 zespołu Akkodis ASP Team w składzie Robin, Gehrsitz i Masson. W klasyfikacji generalnej kierowców i zespołów prowadzi zespół TF Sport z Corvette #33, który wyścig na Imoli ukończył na miejscu siódmym w swojej klasie. Kolejny wyścig mistrzostw świata odbędzie się już dziesiątego maja. Będzie to 6-godzinny wyścig na Spa-Francorchamps, próba generalna przed 24-godzinnym Le Mans w czerwcu.

Źródło/zdjęcia: fiawec.com, Ferrari, Manthey Racing 6 godzin Imola na forumFerrari 499P na forumSubskrybuj kanał RSS aktualnościSkomentuj na forumUdostępnij