Od paru już lat słyszymy, że Ferrari pracuje nad zupełnie nowym modelem, który byłby jeszcze mniejszy niż wszystko to, co w tej chwili koncern z Maranello ma w swojej ofercie. Początkowe plotki po paru miesiącach zmieniły się w fakty a "Baby Ferrari" już za kilka tygodni ma zostać pokazane światu na pierwszych, oficjalnych zdjęciach, które wraz z podstawowymi danymi technicznymi przed dwoma tygodniami zostały zaprezentowane głównym salonom sprzedaży Ferrari oraz najbardziej zaufanym klientom.
Już za tydzień, podczas konkursu elegancji w Villa D'Este (25-27 kwietnia) na światową scenę oficjalnie powróci zupełnie zapomniany dziś włoski producent karoserii - mediolańskie Carrozzeria Touring. Jego imię powraca do gry dzięki holenderskiej grupie Zeta Europe BV, która w ostatnim czasie (2006) nabyła do niego prawa. Firma na The Concorso d'Eleganza Villa d'Este organizowanym już od 1929 roku pokaże od razu dwa pojazdy. Jednym z nich będzie autorski model Superleggera.
Znajdą się tacy, dla których 525 KM w SL 63 AMG będzie mało wystarczające. Kolejna grupa będzie kręcić nosem nawet przy przeszło 600 koniach drzemiących w V12 pod maską SL65 AMG. Dla obu znajdzie się proste lekarstwo - 626 KM z podwójnie doładowanej V8 w supercoupe SLR. Co jednak jeśli i to nie będzie wystarczające? Z antidotum spieszy sam Mercedes. A na imię mu SL 65 AMG Black Series. Po miesiącach spekulacji i milczenia ze strony producenta w końcu znamy najważniejsze fakty na temat najmocniejszego Merca w historii.
Ofiarą studia Zagato promującego aktualnie dość jednorodny styl retro, w których główne role odgrywają nieco jajowate kształty padł ostatnio Bentley Continental GT Speed. Pojazd przechrzczony na GTZ miał swoją premierę półtora miesiąca temu na salonie samochodowym w Genewie. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy coupe pozostanie jedynie jednorazową wizytówką firmy czy też dostąpi zaszczytu produkcji. Dziś już jest to jasne - powstanie 9 egzemplarzy. Pierwszy jest już w rękach właściciela.
Od grudnia ubiegłego roku z raz mniejszą, raz większą siłą i wiarygodnością pojawiały się plotki na temat otwartej wersji Bugatti Veyrona, do niedawna jeszcze najszybszego, seryjnie produkowanego samochodu świata. Równolegle także dochodziły słuchy o jeszcze szybszym, właściwie wyścigowym modelu, który miałby ma Veyronie bazować. O ile jednak ten drugi projekt ponoć całkowicie zarzucono zanim jeszcze przecieki o nim dotarły do zwykłych zjadaczy chleba o tyle o otwartym Veyronie można już mówić... otwarcie.
Murcielago od samego początku wgryza się w asfalt wszystkimi czterema łapami. Od kilku miesięcy jednak docierały szczątkowe i nie potwierdzone oficjalnie informacje o przygotowaniach lżejszej wersji, która dodatkowo miałaby być napędzana tylko na tylną oś. Teraz wszystko zaczyna przybierać jak najbardziej konkretne kształty - jeszcze w tym roku miałby pojawić się Lamborghini Murcielago SV!
Jeszcze w tym roku z fabryki McLarena wyjadą ostatnie egzemplarze stworzonego we współpracy z Mercedesem supercoupe SLR. Najszybszy seryjnie produkowany samochód z gwiazdą na masce miał swoją premierę jeszcze w 2003 roku (pierwszy koncept zaprezentowano w roku 1999). W minionym sezonie do oferty dołączyła także otwarta wersja, SLR Roadster, której produkcja zakończy się w roku 2009. Pod maską w obu przypadkach pracuje mocarne V8 rozwijające 626 KM pozwalające na rozpędzenie się do przeszło 330 km/h.
GT2 to najszybsze Porsche 911 wszech czasów i ukoronowanie serii 977. Jego sześciocylindrowy, płaski agregat umieszczony za tylną osią dysponuje mocą aż 530 koni mechanicznych. Prędkość maksymalna sięga 328 km/h, a rozpędzenie się do setki to kwestia tylko 3,6 sekund - osiągi właściwie identyczne co w o klasę wyższej Carrerze GT! Są to jednak marne argumenty dla zwolenników nie tuningowania GT2. Do takich zdecydowanie nie należy niemiecki zakład SpeedART.
W roku 2002 Ferrari wylansowało topowy model noszący imię założyciela marki. Pomysł na takie nazwanie najmocniejszego, seryjnie produkowanego samochodu w historii koncernu od razu podzielił miłośników marki na dwa obozy. Zwolennicy upatrywali się w nim uczczenia pamięci słynnego kierowcy i konstruktora, przeciwnicy wręcz przeciwnie. A co by było, gdyby na podobny pomysł wpadłoby konkurencyjne Lamborghini?
Najbardziej pożądany aktualnie supercar, Nissan GT-R, już wkrótce doczeka się najmocniejszej wariacji o tradycyjnym oznaczeniu V-Spec. Pierwszy, testowy egzemplarz stawił się w pierwszych dniach kwietnia na północnej pętli niemieckiego Nurbugringu. Wypatrzony prototyp od zwykłego GT-R odróżniał się przede wszystkim zmienionymi wlotami powietrza, przednim i tylnym spoilerem oraz felgami i ogumieniem, a także prawdopodobnie układem hamulcowym.